28 marca 2024

loader

Popisowy występ Malwiny

Polskie siatkarki w rankingu FIVB zajmują 22. miejsce, ale nie przeszkadza im to toczyć w Lidze Narodów wyrównanych bojów z zespołami czołówki, a nawet z nimi wygrywać, jak miało to miejsce w meczu z mistrzyniami olimpijskimi.

Nasza żeńska reprezentacja już przed tygodniem zrobiła dobre wrażenie. W pierwszym swoim występie w Lidze Narodów, w amerykańskim Lincoln, biało-czerwone przegrały z wiceliderkami światowego rankingu ekipą USA 1:3, pokonały Włoszki 3:2 i uległy mocnej drużynie Turcji 0:3. Chinki były jednak murowanymi faworytkami potyczki z Polską, bo są aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi, wicemistrzyniami świata, zdobywczyniami Pucharu Świata i liderkami rankingu FIVB. Nie muszą walczyć o utrzymanie w Lidze Narodów, poza tym są gospodyniami finałowego turnieju Ligi Narodów.

Polki na turniej do Makao dotarły z USA po 16 godzinach męczącej podróży, trafiając do zupełnie innej strefy czasowej, różnej od poprzedniej aż o 13 godzin. Mimo tych niesprzyjających okoliczności wytrzymały trudy pięciosetowego starcia z mistrzyniami olimpijskimi i wygrały z nimi 3:2. Kapitalne mecz rozegrała zwłaszcza 21-letnia atakująca Malwina Smarzek, która w pojedynkę zdobyła aż 35 punktów, popisując się pięcioma asami serwisowymi, jednym blokiem i 29 zbiciami. Dla porównania najlepsza w chińskim zespole Li Yinging zdobyła 19 punktów.

Niestety, w kolejnym spotkaniu zmęczenie dało znać o sobie i Polki przegrały z Serbią 1:3, tocząc jednak z aktualnymi mistrzyniami Europy i wicemistrzyniami olimpijskimi wyrównany bój, bo drugim i trzecim secie nie wykorzystały setboli, a na zakończenie turnieju w Makao biało-czerwone przegrały jeszcze z Tajlandią 2:3. Teraz wracają do Europy. Następny turniej zagrają w holenderskim Apeldoorn z Holandią, Brazylią i Koreą Południową.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Rywal Wacha na koksie

Następny

Dla kogo te apteki?

Zostaw komentarz