16 kwietnia 2024

loader

Ta ostatnia niedziela…

…ale nie tylko, była niewątpliwie wielkim sukcesem wizerunkowym i medialnym Prawa i Sprawiedliwość na ogólnopolskiej scenie.

 

Tytuł spektaklu:
„Nie damy, by nas zniszczył wróg…”
Przesłanie spektaklu:
„Ruch Solidarność odegrał wielką rolę i jest dla nas wielkim drogowskazem” (Morawiecki).
Budżet spektaklu:
Minus 500 złotych.
Autor i reżyser:
Nieobecny z powodu choroby, stąd zapewne spektakl kuleje i się sypie.
Poniekąd aktorzy:
– premier Morawiecki jako historyk i bankowiec – o wspaniałych ludziach Solidarności bez Lecha Wałęsy, za to z litanią nieprzekonujących cyferek o pomocy niepełnosprawnym;
– marszałek Karczewski jako lekarz – o zagrożeniu epidemiologicznym;
– wicemarszałek Terlecki w roli pedagoga – o awanturujących się paniach, będących złym przykładem dla dzieci chcących obradować w Sejmie
– marszałek Kuchciński w roli marszałka i skarbnika – o żalu, że nie może doprowadzić do tego, aby posłowie „chodzili tak, jak w zegarku”, ale także o kosztach wyżywienia protestujących;
– wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek w roli zmartwionej –„odpowiedzialność za protest tych pań i nie daj Boże powikłania zdrowotne protestujących osób, spadnie na ich opiekunów i opozycję, która podżega do tego, żeby ten protest kontynuować”;
– rzecznik rządu Joanna Kopcińska w heroicznej roli – „zorganizowane grupy, wręcz bojówki, bo to wciąż te same twarze, próbują zakłócić spotkania z Polakami. Mam jeden komunikat: będziemy rozmawiać dalej”.
Inspicjent:
– Joachim Brudziński – aktualnie nadzwyczaj małomówny.
Gość specjalny:
– Lech Wałęsa – jak zwykle gadatliwy, co nie znaczy, że miał coś do powiedzenia na sejmowym korytarzu, ceniący obecnie bardziej swoje łóżko niż proponowany materac.
Sufler pierwszy:
Jak oświadczył premier: „Przygotowaliśmy specjalny program budowy mostów. Zaproponujemy program budowy 22 mostów. To będą mosty na Wiśle, na Odrze, na Bugu, na Pilicy, Warcie, w wielu miejscach Polski… mosty powstaną zwłaszcza tam, gdzie są długie odcinki rzek bez mostów.”
Sufler drugi:
PiS zastanawia się nad wypłatą trzynastych emerytur oraz zwolnieniem emerytów i rencistów z podatku dochodowego. Emeryci zyskają sporo, jednak w budżecie państwa trzeba będzie znaleźć nawet 31 miliardów złotych.
Scenografia:
Bogoojczyźniano-narodowo-solidarnościowo-oblężniczo-zwycięska, w której czerwone jest zawsze czarne, czarne jest białe, a Polska niewinna, jak Najświętsza Panienka.
Charakteryzacja:
Kłamca ma twarz uduchowionego świętego, opowiadacz głupot mędrca, niewykształcony uczonego, niewinny bandyty, dziennikarz niezależnego, a mówiący prawdę staje się wrogiem publicznym nr 1, i tylko komuch występuje zawsze bez charakteryzacji.
Światło:
Piękne, promienne, wstające nad zamglonym horyzontem słońce, odbierane przez kamery tzw. telewizji publicznej, TV „Trwam” itp.
Efekty specjalne:
500+, 300 na wyprawkę, solidarnościowa danina obowiązkowa i wszelkie inne darowizny PiS dla narodu, płatne z narodu kieszeni
Ochrona ppoż. spektaklu i portierzy:
Straż Marszałkowska występująca w roli kolekcjonerów listów do niepełnosprawnych, inni w kaftanach solidarnościowych ale bezradni, policja ochraniająca ogólnopolskie „rozmowy” PiS i spisująca niezadowolonych.
Wakujący aktorzy:
Stanowczy i donośny głos Episkopatu oraz powszechny we wszystkich katolickich świątyniach, bowiem jednoznaczne słowa biskupa Tadeusza Pieronka nie wystarczą.
Aktorzy pierwszego planu:
– Matki z niepełnosprawnymi dziećmi na sejmowej posadzce;
– Janina Ochojska – „Marszałek Kuchciński wyraził zgodę na wejście do Centrum Medialnego, a nie do Sejmu do protestujących. Czy to próba wyciągnięcia ich z budynku Sejmu? Nie mogę do tego przyłożyć ręki”;
– Robert Biedroń – „To upokarzające dla tych kobiet i dzieci, ale przede wszystkim dla państwa, które nie wypełniło swojego zobowiązania”;
– SLD – zaapelował o podniesienie poziomu minimalnej renty socjalnej do kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę i wprowadzenie 500 zł dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18 roku życia;
– Dwie dziewczynki – dając nadzieję i przykład dorosłym, otrzymane pieniążki po pierwszej świętej komunii przeznaczyły na pomoc zwierzakom w schronisku.
Sceny zbiorowe:
Od trzydziestu kilku dni w Sejmie, inni podczas ulicznych protestów i marszów.
Publiczność:
I akt: jedni w szoku współczesnością i przerażeni przyszłością, drudzy szczęśliwi z nowych, pieniądze dających układów, a większość szeleści podczas spektaklu papierkami, myśląc o piwku przy najbliższym grillu;
II akt: przeważająca część za przerwaniem spektaklu z racji moralnych i pozostałych resztek solidarności, dobre towarzystwo oczekuje komfortowego spokoju, pozostali przy kasie i grillu;
Finał: gwizdy i oklaski, jak to zwykle bywa z podzieloną, rodzimą publiką.
Muzyka
Kompozytor: Jerzy Petersburski, wykonanie: Mieczysław Fogg – dedykowane wszystkim rządzącym i zwolennikom PiS, ostatnie frazy znanego w swoim czasie przeboju:
To ostatnia niedziela,
Moje sny wymarzone,
Szczęście tak upragnione
Skończyło się.

* * *

Ten odrażający spektakl, w którym wielkiemu nieszczęściu rodziców i ich niepełnosprawnych dzieci, reprezentujących niewielki i nieważny dla PiS elektorat, przeciwstawia się cały, zorganizowany urzędniczy, propagandowy i siłowy aparat państwa, budzi naturalny protest wszystkich uczciwych i normalnych ludzi. W tym PiS-owskim przedstawieniu zakłamanie idei Solidarności, niezdolność do współczucia, krętactwo i lekceważenie obywateli oraz amoralność i niesprawność obecnego państwa polskiego zostały podniesione na najwyższy piedestał.
Przypowieść z historii: podczas grudniowej podwyżki cen w 1970 roku tłumaczono, że choć drożeją artykuły spożywcze, za to parowozy potanieją. Obecnie dla niepełnosprawnych brakuje w budżecie państwa 500 złotych, ale wybudujemy nowe mosty, damy trzynastą emeryturę i… zakupimy niewątpliwie kolejne Patrioty.
Zawsze, nie tylko w naszych dziejach, tak bywało, że nowe zaczynało się nieprzewidywalnie dla rządzących, bowiem ich zadufanie nie było w stanie dostrzec w małej grupie wielkiej siły. I z tą iskrą, z której rozgorzał płomień, też tak było.

Zygmunt Tasjer

Poprzedni

Inżynieria wyborcza

Następny

Robiłem wszystko co mogłem

Zostaw komentarz