23 kwietnia 2024

loader

Pracownik w telefonie

Dziś, gdy przedsiębiorcy coraz częściej szukają ludzi do pracy, w cenie jest każdy sposób, który może jednych i drugich zetknąć ze sobą.

 

Wakacje to zawsze tradycyjny okres wzmożonego zapotrzebowania na pracowników tymczasowych – a równocześnie, świetny czas dla osób chcących dodatkowo zarobić.
Według wiosennych badań firmy Randstad dotyczących planów pracodawców, 15 proc. przedsiębiorców w Polsce zamierzało zatrudnić dodatkowe osoby do pracy w okresie wakacyjnym. Większość z nich (58 proc.) chce sprawnie obsłużyć letni szczyt usługowy i produkcyjny (występujący zwłaszcza w branży budowlanej).

 

Można przebierać

Otwierane w wakacje bary czy lodziarnie, prace polowe, budowanie domów, które należy ukończyć w stanie surowym przed sezonem jesiennych deszczów i niskich temperatur – przykłady popytu na prace sezonowe można mnożyć. Spora część pracodawców (26 proc.) musi też w swoich firmach po prostu znaleźć zastępstwo dla urlopowiczów.
Jednakże przy stopie bezrobocia wynoszącej 5,9 proc. wakacje mogą być prawdziwą zmorą dla
firm, które dużą część swoich zysków generują właśnie w letnim okresie.
Chętnych do pracy tymczasowej jest bowiem coraz mniej. Według analiz, już w I kwartale 2018 r. agencje pracy tymczasowej zatrudniły o 11 proc. mniej pracowników, niż w tym samym okresie poprzedniego roku.
Najprawdopodobniej w wakacje ten regres będzie jeszcze większy, bo Polacy coraz chętniej przeznaczają miesiące letnie na wypoczynek. A potrzeby kadrowe przedsiębiorców rosną, gdyż według raportu Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, liczba pracodawców chętnych na skorzystanie z pracowników tymczasowych wzrosła w zeszłym roku o ponad 20 proc.
O ile w tym roku? Nie wiadomo – ale wszystko wskazuje na to, iż zapotrzebowanie na pracę pracowników tymczasowych zwiększyło się jeszcze bardziej.
Pracownicy mogą przebierać dziś w ofertach pracy, szukanie pracownika tylko na „chwilę” może być więc trudne. Jednak na rynku zawsze znajdzie się miejsce dla tych osób, które nie szukają stałego zatrudnienia, a chcą jedynie dorobić lub połączyć przyjemne z pożytecznym i wyjechać w ciekawe miejsce utrzymując się z pracy tymczasowej – mówi ekspert Piotr Nejman.

 

Żeby nie za daleko

Sytuacja zmienia się obecnie o tyle, że już nie tylko różne agencje pracy tymczasowej czy Ochotniczne Hufce Pracy pozwalają na znalezienie pracowników w wakacje. Naprzeciw oczekiwaniom pracodawców wychodzi technologia.
Okazuje się, że pracownika na lato można dziś znaleźć za pomocą aplikacji mobilnej w telefonie. A i potencjalny pracownik, który nie ma ochoty wertować setek ogłoszeń w prasie czy internecie, może skorzystać z takiego rozwiązania, aby możliwie szybko wyszukać interesujące go zajęcie z godziwą płacą.
Sezonowa praca wakacyjna bardzo często łączy się z wyjazdami. Niekoniecznie zagranicznymi, ale również z krótkoterminową zmianą miejsca pobytu w obrębie województwa czy kraju. To, gdzie będziemy pracować, ma niejednokrotnie kluczowe znaczenie, być może istotniejsze niż same obowiązki.
Oczywiste jest, że miejsce pracy – czy to wakacyjnej, czy stałej – może zadecydować o przyjęciu lub odrzuceniu oferty zatrudnienia. W większych miastach na dojazdy przeznaczamy nawet 40 godz. miesięcznie.
Dlatego też, idea dopasowania propozycji pracodawcy do wymagań pracownika nabiera coraz większego znaczenia. Może na to pozwolić nowa aplikacja, nazwana Praca za Rogiem. Stanowi ona próbę połączenia oczekiwań pracodawców i pracowników (czyli znalezienia chętnego pracownika, bądź atrakcyjnej posady wakacyjnej). Korzysta ona z geolokalizacji, a swoim działaniem przypomina nieco… radar.
Użytkownik aplikacji (potencjalny pracownik czy przedsiębiorca) określa promień, w jakim, licząc np. od swojego miesca zamieszkania, chciałby znaleźć informacje o poszukiwanych pracownikach czy ofertach pracy i żądanych zarobkach.
Aplikacja, zainstalowana w smartfonie, podpowie im, gdzie można najbliżej wyszukać osoby skłonne do podjęcia zatrudnienia, a także potencjalne stanowiska i pracodawców, informując również o zarobkach. Aplikacja może się też przydać tym firmom dla których szybkość znalezienia kandydata odgrywa dużą rolę. Kontakt pomiędzy pracownikiem, a pracodawcą jest przy jej użyciu szybki i uproszczony.
Wydawać by się mogło, że taka aplikacja to zbędna fanaberia i mało przydatny gadżet informatyczny. A jednak, dotychczas skorzystało już z niej prawie 400 tys. osób w naszym kraju. Za pomocą smartfona załatwiamy coraz więcej spraw – a więc i skuteczne znalezienie pracownika czy dobrej pracy, także może się odbywać za pomocą klikania w jego klawiaturę.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Lotto Ekstraklasa: Dolny Śląsk górą

Następny

Polskie wtręty w hiszpańskie sprawy

Zostaw komentarz