Pamiętam jak jechałam do siedziby stowarzyszenia „Bardziej kochani”, pomagającego rodzinom osób z zespołem Downa, żeby zrobić wywiad z jej szefem, Andrzejem Suchcickim. Jego córka, Natalia, jest niewiele młodsza ode mnie. Kiedy się urodziła, nie było internetu. Nie było szerokiego dostępu do informacji, do grup wsparcia, do infrastruktury. Matka Natalii przez pięć lat wychodziła z depresji. Andrzej musiał zrezygnować z pracy. Obawiałam się, że spotkam albo Jezusa przybitego do krzyża, albo nawiedzonego ideologa świętości życia.Tymczasem on usiadł i powiedział wprost, bez emfazy, bez uduchowionego tonu: „To jest kosmos. Tego, przez co przechodzi wtedy człowiek, nie da się opisać”. Powiedział, że kiedy rodzi się dziecko z zespołem Downa, czasem ma się nadzieję, że ono umrze. „Tego nikt nie mówi dziś wprost. To…