29 marca 2024

loader

Księże nieuku, przeczytaj

Raz jeszcze okazało się, że polscy księża katoliccy nie znają, lub nie chcą znać, obowiązującego w Polsce prawa. Ale lubią nim posługiwać się w obronie swych interesów. Czyli księżowskiej kasy.

Znany katolicki celebryta ksiądź Tadeusz Isakowicz-Zalewski zagrzmiał na Facebooku w stronę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
„W imię jakich wartości podległa Panu instytucja z kieszeni polskich podatników/w tym katolików/opłaciła film „Kler”? Zwłaszcza, że tylu innym projektom odmówiono?” .
Dołączył się do akcji w Internecie upowszechniającej ulotkę o treści:
„Skandal w ministerstwie Kultury, a nie w Kościele. Minister Piotr Gliński dofinansował najnowszy ohydny film Wojciecha Smarzowskiego, który jednoznacznie i tendencyjnie pokazuje polski Kościół”.
Na to minister Gliński odparował na Twitterze: „Informuję, że NIE DALEM ANI GROSZA na ten cel. Był on natomiast finansowany decyzjami p. Odorowicz i Sroki – b. dyrektorek PISF, mianowanych przez poprzedników. Na których działania – zgodnie z prawem, niemieliśmy wpływu”.

W odciecz panu wicepremierowi i ministrowi Glińskiemu ruszył prawicowy, poPiSowski tygodnik „Do Rzeczy”. Publikując artykuł „Kasa na „Kler” podpisany przez Agnieszkę Niewińską.
Dziennikarkę, która, podobnie jak ksiądz Isakiewicz-Zalewski, wprowadza w błąd opinię publiczną.
Redaktor Agnieszka Niewińska pisze, że „PISF, czyli Polski Instytut Sztuki Filmowej, zasilił konto producentów „Kleru” kwotą 3,5 mln zł z wnioskowanych przez nich 4 mln zł. Całkowity koszt produkcji wnioskodawcy określili n blisko 10,5 mln zł”.

I dalej długo wyjaśniała, że „panie dyrektorki” Instytutu zostały mianowane przez poprzednich ministrów kultury. Co rzeczywiście prawda jest.

Prawdą też jest, że tylko jedna trzecia środków przeznaczonych na film „Kler” pochodziła z funduszy Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Instytutu powołanego mocą ustawy o kinematografii z 2005 roku.
Jestem współautorem tej ustawy. Dlatego z przykrością muszę stwierdzić, że katolicki celebryta ksiądz Isakiewicz-Zalewski i redaktor Niewińska nie piszą prawdy.
Pieniądze Instytutu nie pochodzą z „kieszeni polskich podatników”, czyli wszystkich obywateli RP. Pochodzą z podatków i dani płaconych przez wszystkie instytucje korzystające z polskich filmów i zarabiających na ich upowszechnianiu.

Płacą właściciele kin. W Polsce dominują zagraniczne korporacje. Amerykańskie, izraelskie, europejskie. Płaca stacje telewizyjne TVN, Polsat i TVP SA. TVN to kapitał z USA. Płacą telewizje płatne. HBO, „Canal+” i inne. Też zwykle należące do zagranicznych właścicieli. Płacą producenci sprzętu służącego do odtwarzania filmów, czyli kapitał azjatycki, europejski, amerykański. Płaci polskie Lotto.
Płacą, bo tak napisaliśmy wspomnianą ustawę, aby na polskie kino płacili wszyscy kapitaliści. Amerykańscy, żydowscy, azjatyccy i europejscy. I polscy też, bo to dla nich patriotyczny obowiązek i wielka przyjemność.
Zgodnie z obowiązująca ustawą Polski Instytut Sztuki Filmowej nie „daje” pieniędzy na produkcje filmów

tylko pożycza

ich producentom część planowanych kosztów produkcji. Zwykle do 50 procent kosztów.

Jeśli wyprodukowany film zarobi więcej niż jego koszty produkcji, to od razu

zwraca

pożyczone pieniądze od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że niezwykle popularny film „Kler” pożyczone od Instytutu 3,5 miliona złotych szybko mu zwróci.

I te zwrócone miliony złotych Instytut będzie mógł pożyczyć na nowy projekt filmowy.
Na przykład na kolejny film o tak zwanych „żołnierzach wyklętych”. Tym razem bez gwarancji, że ten zrealizowany projekt pożyczkę zwróci. Bo do tej pory produkcje o tej tematyce nie cieszyły się taką popularnością jak teraz film „Kler”.

Zatem prawda jest taka.
• Producenci filmu „Kler” nie dostali pieniędzy z PISF tylko je pożyczyli.
• Pożyczone pieniądze pochodziły podatków i danin zapłaconych przez kapitalistów żydowskich, amerykańskich, azjatyckich, europejskich i polskich patriotów.
• Pożyczone pieniądze producent filmu „Kler” zwróci PISF.
• Instytut będzie mógł te pieniądze ponownie pożyczyć na kolejny projekt filmowy. O polskim papieżu albo o tak zwanych „wyklęciuchach”.

W ten sposób producenci i twórcy filmu „Kler” mogą wesprzeć nowy polski film o polskim papieżu.

 

PS. Ponieważ media komercyjne nie chcą informować, że kandyduję do Rady Miasta Warszawy z Wilanowa i Ursynowa – proszę o upowszechnianie tej informacji. Kandyduję rzecz jasna z listy lewicy, czyli SLD – Lewica „Razem”.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Jak zatrzymać znikające ciepło

Następny

Nasi autorzy kandydują

Zostaw komentarz