29 marca 2024

loader

LeBron James o krok od rekordu wszechczasów

fot. wikicommons

Kwestią dni pozostaje, kiedy LeBron James po raz kolejny odciśnie swoje piętno na lidze NBA i zostanie koszykarzem z największą liczbą punktów w historii tych rozgrywek, poprawiając osiągnięcie Kareema Abdula-Jabbara.

Grający w Los Angeles Lakers „Król James” podkreśla, że rekordy same w sobie nigdy nie były jego celem, ale status najskuteczniejszego koszykarza wszech czasów wiele znaczy. Ten temat rozpala Amerykanów od chwili, gdy w połowie stycznia przekroczył granicę 38 tys. punktów i od legendarnego środkowego dzieliło go niecałe 400.

Historyczny moment

38-latkowi do magicznej liczby 38 387 punktów brakuje jedynie 36 i wszystko wskazuje na to, że we wtorkowym meczu z Oklahoma City Thunder bądź w czwartek, kiedy Lakers podejmą Milwaukee Bucks, James zdetronizuje Abdula-Jabbara i to na jego oczach, bo obecny rekordzista wyraził chęć bycia na trybunach. Lepszą okazją wydaje się mecz z „Kozłami”, gdyż Abdul-Jabbar grał zarówno w ekipie z Milwaukee, jak i w barwach Lakers. O tym, że zbliża się historyczny moment może świadczyć zainteresowanie mediów i kibiców najbliższymi spotkaniami Lakers. Gazety i portale od tygodni skrupulatnie odliczają punkty dzielące Jamesa od rekordu, przypominają inne jego spektakularne osiągnięcia, wspominają występy 75-letniego dziś Abdula-Jabbara, a ceny biletów na oba zaplanowane na tydzień spotkania osiągają ceny wyższe niż na ligowe finały.

James gra w NBA od 2003 roku. Jego 20. sezon w tej lidze statystycznie jest jednym z najlepszych – średnio zdobywa ponad 30 punktów w meczu. Zachwyt budzi też jego fizyczna dyspozycja. „Coś niewiarygodnego, co on pokazuje na boisku” – przyznał 15 lat młodszy Słoweniec Luka Doncic z Dallas Mavericks, jedna z gwiazd młodego pokolenia. Od listopada w 25 kolejnych występach James uzyskał co najmniej 20 punktów. Nie przekłada się to na sukcesy jego drużyny, bo Lakers są w kryzysie od zdobycia tytułu w covidowej „bańce” w 2020 roku i teraz też drżą o awans do play off.

Wtedy James po raz czwarty wywalczył mistrzostwo NBA. W 2012 i 2013 roku poprowadził do triumfu Miami Heat, a w 2016 roku Cleveland Cavaliers z rodzinnego stanu Ohio. Wszystkie cztery tytuły okrasił mianem najlepszego zawodnika (MVP) finałów. Także cztery razy to miano przypadło mu po sezonie zasadniczym – w latach 2009-10 i 2012-13.

Detronizacja Abdula-Jabbara

Kilka dni temu dogonił już Kareema Abdula-Jabbara w liczbie nominacji do tradycyjnego Meczu Gwiazd, gdy kibice w głosowaniu wybrali go na kapitana ekipy Zachodu. Obu łączy także liczba występów w finale NBA – 10, ale pod względem tytułów „KAJ” jest lepszy o dwa, gdyż ma w kolekcji sześć. James podkreśla, że nigdy nie skupiał się na zdobywaniu punktów. „Poza tym, że wydawał się nie do pobicia, to ten rekord tak naprawdę nigdy nie był w mojej głowie, gdyż jestem zawodnikiem, który najpierw myśli, komu podać, a dopiero później, jak zdobyć punkty” – zaznaczył. Na poparcie tej można podać liczbę 10 351 asyst w jego karierze, co stawia go na czwartej pozycji w zestawieniu wszech czasów.

James jest typem sportowca długowiecznego, zawsze omijały go poważniejsze urazy. O jego formę dba sztab kucharzy, dietetyków, masażystów i trenerów personalnych. Z kolei Abdul-Jabbar po przejściu na islam postawił na jogę i dietę poleconą przez Bruce’a Lee, z którym zaprzyjaźnił się podczas kręcenia filmu „Gra śmierci”.

Kino to też jeden z elementów łączących obu koszykarzy – Abdul-Jabbar, którego inną z pasji jest jazz, zyskał popularność m.in. udziałowi w komedii „Czy leci z nami pilot?”, a James niedawno wystąpił w drugiej części „Kosmicznego meczu”. W pierwszej natomiast zagrał Michael Jordan, idol z Jamesa z dzieciństwa, na cześć którego, jeśli tylko mógł, grał z numerem 23. Z Abdul-Jabbarem nie zawsze „rzucali do tego samego kosza”. Ten krytykował młodszego kolegę za niektóre zachowania, a relacje obu gwiazdorów znacznie ochłodziły się też, gdy James wyrażał sceptyczny stosunek do szczepionek przeciw COVID-19, choć sam w końcu ją przyjął.

„Ganiłem LeBrona, kiedy sądziłem, że zawodzi naszą społeczność. Ale robiłem to niczym starszy brat udzielający rad. W ostatnim czasie mój szacunek i podziw dla niego tylko wzrósł, ponieważ widziałem, że broni ważnych spraw. Cieszę się, że także w tym względzie mam wartościowego następcę” – przyznał Abdul-Jabbar, jednak James mówiąc niedawno o zbliżaniu się do rekordu punktowego wskazał, że nie myśli o nim w kontekście Abdula-Jabbara, z którym nic go tak naprawdę nie łączy.

Skazany na sukces

James na gwiazdę był typowany jeszcze przed debiutem w NBA, do której trafił w 2003 roku wybrany w drafcie z numerem pierwszym. Wtedy też trafił na okładkę magazynu „Sports Illustrated” z wymownym tytułem „Wybraniec” i w koszulce z numerem 1, który nie odnosił się tylko do przedsezonowej loterii. Jego historia była wyjątkowa od dzieciństwa, gdyż matka urodziła go w wieku 16 lat, a później samotnie wychowywała w trudnych warunkach.

Ten fakt wykorzystuje, by zwracać uwagę na społeczne nierówności i angażując się w liczne akcje charytatywne. Popularność Jamesa ma też wymierny efekt finansowy – magazyn „Forbes” szacuje jego majątek na ponad miliard dolarów, a żaden inny sportowiec z reklam, m.in. dzięki dożywotniemu kontraktowi z firmą Nike, nie czerpie takich zysków, co on. Obecna umowa z Lakers wiąże go do 2025 roku, a przynosi mu ponad 45 mln dolarów za sezon.

Jego sportowa długowieczność otwiera mu szansę na inne historyczne wydarzenie – nie ukrywa, że jego marzeniem jest zagrać wspólnie w NBA z jednym z synów. Najbliżej tego jest 18-letni Bronny, ale do zawodowej ligi może trafić najwcześniej w 2024 roku. Bardziej utalentowany jest jednak ponoć 15-letni obecnie Bryce. Trzecim dzieckiem Jamesa jest ośmioletnia Zhuri. Matką wszystkich i żoną koszykarza od 2013 roku jest zajmująca się na co dzień projektowaniem wnętrz Savannah Brinson, z którą poznali się jeszcze jako dzieci w Akron. Wszyscy zapewne zasiądą na trybunach hali w Los Angeles, gdy ojciec i mąż będzie poprawiał historyczne osiągnięcie. Abdul-Jabbar potrzebował do zdobycia 38 387 punktów 1560 spotkań sezonu regularnego, bo tylko takie są uwzględniane w oficjalnych statystykach, a „Król James” rozegrał ich do tej pory 1409.

Wcześniej strzelecki rekord został poprawiony 5 kwietnia 1984 roku, kiedy Abdul-Jabbar zdetronizował Wilta Chamberlaina (31 419 pkt).

pap/BN

Redakcja

Poprzedni

Lech goni Legię i Raków

Następny

Juventus w tarapatach