19 kwietnia 2024

loader

Sushi con carne

Jest dobra wiadomość dla pukających się w czoło nad zakazem działania siłowni i basenów w Polsce – z powodu pandemii oczywiście – ale przy pozostawieniu w szkołach milionów uczniów podstawówek będących – według ekspertów – głównym rozsadnikiem koronawirusa. Wiadomość jest taka, że polski rząd w udawaniu, że coś robi, nie jest w Europie wyjątkiem.

Irlandia przebiła nas mocno. Ogłosiła totalny lockdown. Zakłady fryzjerskie oraz niektóre sklepy zostały zamknięte. Bary i restauracje mogą świadczyć wyłącznie usługi na wynos. Obowiązuje nawet zakaz oddalania się od domu na odległość większą niż 5 km. Ale szkoły mają działać jak zwykle.

Czechy też poszły ostro. No i zamknęła wszystkie szkoły. Jak też restauracje, bary i kluby. Nie odbywają się imprezy kulturalne i sportowe. Szokujące, jak na warunki czeskie jest obowiązek noszenia maseczek w otwartych przestrzeniach. Chyba, że idzie rodzina. Wtedy nie musi. Tak samo jak każdy, kto będąc przez policję zatrzymanym bez maseczki na placu Wacława powie, że właśnie uprawia sport. Po co zresztą Czech ma wychodzić, jeśli działają tylko sklepy spożywcze i te z artykułami pierwszej potrzeby. Fryzjerzy też są zamknięci. A na dodatek czeskie urzędy są dwa razy w tygodniu maksymalnie po 5 godzin. Pewnie po to, żeby tworzyły się kolejki, a policja mogła w jednym miejscu ponakładać sobie mandaty hurtem.

Bliska Czechom Słowacja ma rząd z poczuciem winy. Parę miesięcy temu kupił on bowiem 13 milionów testów na koronawirusa, nieszczególnie do testowania się nadających. A to z powodu bardzo dużego procenta wadliwych wskazań. Słowację zamieszkuje prawie 5,5 miliona ludzi, więc na głowę przypadają ponad 2 testy. Zamiast beknąć karnie za wydanie publicznej kasy premier Igor Matovicz postanowił zatem w sprytny sposób zutylizować testy za pomocą wojska i ludności. Oświadczył, że Słowacja będzie pierwszym krajem, w którym wszyscy mający więcej niż 10 lat zostaną przetestowani. Testować ma wojsko i to przez 2 tygodnie. Dzięki temu ci, którzy dostaną negatywny wynik, w momencie kończenia wymazywania ostatnich rodków, będą mogli się zarazić od nich kilka razy. Eksperci śmieją się zatem ze Słowacji, ale jej premier idzie w zaparte i ogłasza się elitą w zwalczaniu Covid 19.

W Niemczech z całkowita blokada dotyczyć tylko powiatu Berchtesgadener Land w Bawarii. Mieszkańcy mają zakaz opuszczania swych domów bez ważnej przyczyny przez dwa tygodnie. W związku z tym Niemieccy żołnierze mają być wysyłani na misje kryzysowe do innych państw NATO i krajów partnerskich gdy tylko kraj dotknięty klęską koronawirusa zwróci się do Berlina o bratnią pomoc.

W Rosji walka z koronawirusem sprowadza się do totalnej inwigilacji. W Moskwie uczniowie klas starszych przeszli co prawda na nauczanie zdalne, więc na zwykłe lekcje przychodzą do szkół tylko dzieci z młodszych klas. W środkach transportu miejskiego obowiązuje nakaz noszenia maseczek ochronnych i rękawiczek. Ale za to w klubach nocnych i dyskotekach odwiedzających obowiązuje rejestracja i uzyskanie specjalnego kodu elektronicznego. Lada chwila ma też zostać wprowadzona obowiązkowa rejestracja wśród klientów restauracji, salonów fryzjerskich i kosmetycznych, a nawet sklepów niespożywczych.

Francuzi nie inwigilują, bo ich zdaniem koronawirus roznosi się nocą, bo jak wiadomo po północy ulice pełne są spacerujących stadami Francuzów. Dlatego mieszkańcy Paryża i ośmiu innych miast muszą pozostać w domach od godz. 21 do 6 rano. Macron powiedział, że środki te powinny powstrzymać ludzi od odwiedzania restauracji i domów prywatnych w godzinach wieczornych i nocnych. Każdy, kto złamie zakaz, zostanie ukarany grzywną w wysokości 135 euro. Imprezy z knajp nie mogą się też przenieść na chatę. W prywatnych domach nie może być bowiem więcej niż 6 osób. Co wcale nie musi być złą informacją, bo kameralna imprezka zamiast potrwać parę godzin przeciągnie im się do rana.

Francuzi wymyślili godzinę policyjną, bo przepisy uniemożliwiały im wcześniejsze pozamykanie knajp. Ale po co godzina policyjna od północy do piątej rano w Belgii, gdzie wszystkie kawiarnie i restauracje, bary, puby i kafejki zostały zamknięte nawet za dnia? Żeby było ciekawiej w Belgii wprowadzono przepis, że rodziny nie będą mogły utrzymywać bliskiego kontaktu, bez konieczności zachowania dystansu, z dwiema osobami z rodziny, jak to było dotąd. Teraz mogą bez maseczki Belg lub Belgijka magą być tylko z jedną osobą.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Wieczny blask: Sześć wieków w Zakazanym Mieście

Następny

Burza, analogie i przestrogi

Zostaw komentarz