28 marca 2024

loader

Chińskie szepty i krzyki

Gorzkie i cierpkie owoce

Pisać o literaturze chińskiej, to – dla nieznawcy – zadanie cokolwiek hardcorowe. Gdy sięgałem po „Kamień w lustrze. Antologię literatury chińskiej XX i XXI wieku”, w przekładzie grona znakomitych sinologów i tłumaczy języka chińskiego, towarzyszyło mi poczucie, że przekład z języka chińskiego, tak kompletnie i radykalnie odmiennego pod każdym względem od każdego innego języka, w tym w szczególności od dowolnego języka europejskiego, i w tym polskiego, to jakby tłumaczenie z księżycowego na gwarę podhalańską.
Być może przesadzam, jeśli tak, będę wdzięczny za skorygowanie mojego mniemania. Jednak i cywilizacja chińska i jej język są czymś tak odległym od polskiej, że gdy czytam po chińsku napisane opowieści za pomocą polskiego słownictwa, gramatyki i składni, mam poczucie, że to utwory nie tyle przetłumaczone w literalnym sensie tego słowa, lecz po polsku, na nowo, „sposobem”, podane. „W ogrodzie chińskiej literatury rosną drzewa, które rodzą niezwykłe owoce. (…) Zazwyczaj lśnią jak wypolerowane lustra…” – tak w pięknym, znamionującym wpływ stylu dawnej chińskiej poezji rozpoczyna swój wstęp do antologii profesor Lidia Kasarello. Dodaje przy tym, że te owoce smakują często gorzko i cierpko. Zauważa przy tym, że w antologii „próżno szukać (…) opowieści o walecznych rycerzach, pięknych konkubinach, cesarskich satrapach, konfucjańskich mędrcach i poetach recytujących wiersze przy blasku księżyca” (tu od razu przypomniała mi się czytana w dzieciństwie andersenowska baśń o „Cesarskim słowiku”).
Istotnie, opowiadania z przełomu XX i XXI wieku, to nasz czas współczesny lub niemal współczesny, to w Chinach „epoka przełomów, wstrząsów, reform, nadziei, i traum”. Jak zauważa Lidia Kasarello, wiodącą nicią tematyczną łączącą ogromną część literatury chińskiej tego okresu motyw zmagania się tradycji z nowoczesnością, oraz poszukiwanie nowej, nowoczesnej chińskiej tożsamości.
Kasarello daje skrótowy z konieczności, ale esencjonalny w treści zarys najważniejszych motywów tek literatury w zakreślonych przez antologię ramach chronologicznych. Przy okazji uczona wymienia dziesiątki nazwisk pisarzy i poetów chińskich, których tu, poza wybranymi, nie przytoczę, bo dla profana są nie do zapamiętania. W tej antologii bardzo cenna jest, w pierwszym rzędzie, jej stylistyczna, literacka różnorodność. I tak – to tylko wybrane przykłady – otwierające zbiór opowiadanie „Graniczne miasta” (1934) Shen Congwena (nazwiska podaję w mianowniku, bez polskiej deklinacji), to klasycznie, w stylu nieco idyllicznym, lirycznym i pastoralnym (dalekie jak stąd do księżyca porównanie do „Nad Niemnem” Orzeszkowej) opowiedziana historia dziadka, wnuczki i dwóch młodzieńców o nią się starających, w scenerii nadrzecznej i z sympatycznym wątkiem przyjaźni dziewczyny z psem Żółtym, dla mnie bardzo miłym wątkiem, bo mam w głowie okrutny obraz Chin jako kraju morderców i zjadaczy psów, moich ukochanych zwierząt. „Pierrot” Mu Shiynga, to wysmakowany stylistycznie i wyraźnie ironiczny obraz dandysowskich kręgów Szanghaju.
Jednak już „Gwiazda dla babci” Shi Tieshenga, „Trzydzieści lat, wiek samodzielności” Wang Xiaobo, czy „1986” Yu Hua, to okrutne, naturalistyczne, fragmentami reporterskie obrazy z czasów rewolucji kulturalnej (1966-1976) czasów Mao Ze Donga. „Biały koń” Yan Ge, to Chiny widziane oczami wrażliwej dziewczynki. „Ta-ta-ta” Han Shaogong to obraz (lata 40-te) kultury wiejskiej, plemiennej, mitologicznej, konserwatywnej, pierwotnej, sakralnej. „Chatka na górze” i „Pył” Can Xue, to „kafkowskie” w klimacie, groteskowe, surrealistyczne, absurdalne obrazy duchowego niepokoju, zagubienia, wyobcowania, pełne zjaw i tajemniczych szuflad. Miejsce w antologii znalazł też Tybet (czyli nie Chiny) w cyklu narracyjnym „Tybetańskie strofy” Oser.
O ile podana w zbiorze w niewielkiej dawce poezja, w przekładzie polskim, także formalnie, może swobodnie kojarzyć się ze współczesną poezją europejską, o tyle zaskoczeniem dla polskiego czytelnika może być dramat (a raczej manifest postdramatyczny) „Ja kocham XXX”, zbudowany w formie wielostronicowej monotonnej litanii (mantry), będącej zapisem strumienia świadomości, prywatnej i historycznej, Chińczyka (Meng Jinghui, rocznik 1966,), dojrzewającego w czasach pierwszej, pomaoistowskiej modernizacji Deng Xiao Pinga. Czytelnik, który nie jest smakoszem literatury jako takiej i szuka w niej przede wszystkim treści, wiedzy, wiele może z tej antologii o Chinach się dowiedzieć.
Smakosz formalnej, stylistycznej warstwy literatury znajdzie tu bogate menu: konwencjonalny realizm, sielski liryzm, wysmakowany wykwint stylistyczny, groteskę, surrealizm, poetykę absurdu, solipsyzm, ale i okrutny brutalny naturalizm. Lektura tej antologii to prawdziwa uczta. Dla mnie osobiście, wejście w świat słabo znany. Dotychczas bowiem jedyną moją chińską lekturą była erotyczno-pornograficzna z XVI wieku opowieść „Kwiaty śliwy w złotym wazonie”. Z całego serca dziękuję autorom tej antologii z profesor Lidią Kasarello na czele, za stworzenie mi możliwości nadrobienia, za jednym zamachem, choć minimalnej części tych zaległości.

„Kamień w lustrze. Antologia literatury chińskiej XX i XXI wieku” , przekład zbiorowy, redakcja naukowa i wstęp Lidia Kasarełło, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2019, str.670, ISBN 978-83-66272-62-0

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

70 lat Chińskiej Republiki Ludowej

Następny

48 godzin świat

Zostaw komentarz