29 marca 2024

loader

Wiosna za pasem

Czy „taśmy Kaczyńskiego” pogrążą PiS? Komu odbierze głosy Biedroń? Czy wspólna lista opozycji ma sens?

Gdy w listopadzie ubiegłego roku politycy dopinali powyborcze koalicje w samorządach, wydawało się, że na kilka miesięcy w polityce zapanuje spokój. Nic z tych rzeczy! Nie nudziliśmy się w długie zimowe wieczory. Spróbujmy zrobić podsumowanie. Pamiętając, że do wyborów europejskich pozostało już tylko 107 dni.

PiS

Przez ostatnie kilkanaście dni „taśmy Kaczyńskiego” odmieniano przez wszystkie możliwe przypadki. Najcelniej i najkrócej podsumował je sam bohater nagrania: „partia buduje wieżowiec, (…) to nie do obrony.” Pełna zgoda. Dotychczas obserwowaliśmy zawłaszczanie państwa przez obóz rządzący w poszczególnych fragmentach. Wysłuchane nagrania powinny przekonać nawet wyborców patrzących na politykę PiS-u przychylnym okiem. Że Kaczyński właśnie „domyka” układ. Kiedyś miał z „układem” walczyć. I „wywrócić stolik”. Tymczasem sam zbudował własny „układ zamknięty”. Mając na kiwnięcie palcem takich ludzi jak choćby prezes wielkiego banku Pekao SA. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach łudził się, że CBA zainteresuje się oświadczeniem majątkowym Jarosława Kaczyńskiego? Tak jak tego chciała opozycja.
Bohater nagrań szczerze przyznaje, że dla dalszego bezkarnego działania potrzeba jeszcze jednego. „Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie” – słyszymy od Kaczyńskiego. Nie o jeden lub dwa wieżowce w Warszawie chodzi. Ale o pełnię autorytarnej władzy dla prezesa PiS-u. Jaki wpływ będą miały „taśmy Kaczyńskiego” na tegoroczne decyzje wyborców?
1511 złotych
Nie przypuszczam, by PiS stracił znaczną część wyborców. Biurowiec klasy A w Warszawie – to abstrakcja. Comiesięczna wypłata – to proza życia. Jak wyliczył GUS, pod koniec 2016 roku dominanta miesięcznego wynagrodzenia wyniosła 2074,03 zł brutto, czyli 1511 zł na rękę. Dominanta to najczęściej wypłacane wynagrodzenie. Minęły dwa lata, brak jest nowszych wyliczeń. Ale z pewnością najczęściej wypłacane wynagrodzenie nie dobiło nawet do 2000 złotych netto.
Patrząc na te marne 1511 złotych uzmysławiamy sobie jakim solidnym zastrzykiem finansowym dla wielu rodzin stały się wypłaty 500+. Jeśli rząd przed wyborami sypnie groszem (a z pewnością tak zrobi), wielu wyborców gotowych będzie zapomnieć o taśmach. I przymknąć oko na kolejne wpadki PiS-u.
Coś jednak PiS stracił bezpowrotnie. Od miesięcy zabiegał o pozyskanie wyborców centrowych i elektoratu miejskiego. Morawiecki miał być tą nową, lepszą twarzą Kaczyńskiego. Która przekona dotychczasowych wyborców Platformy Obywatelskiej. Po wysłuchaniu „taśm Kaczyńskiego”, zniesmaczeni licznymi aferami PO już wiedzą. Że zmieniło się wyłącznie miejsce. Dziesięć lat temu politycy PO toczyli negocjacje biznesowe na cmentarzu (afera hazardowa). Po dojściu PiS-u do władzy, centrum biznesowe przeniosło się na Nowogrodzką.

Nowoczesna

Konia z rządem temu, kto przekona mnie, dlaczego w najbliższych wyborach miałbym oddać głos na partię kropka Nowoczesna. Może żeby zrobić przyjemność Katarzynie Lubnauer. Która jeszcze niedawno widziała siebie w roli polskiej Angeli Merkel. Te 7,6 proc. wyborców z ostatnich wyborów pewnie wróci z powrotem do Platformy. Albo pójdzie do Biedronia.
Przestudiowanie historii partii Nowoczesna zalecam szczególnie byłemu sekretarzowi generalnemu SLD. „Za 3-4 tygodnie, po zakończeniu objazdu Polski, może się okazać, że nasze poparcie skoczy jeszcze wyżej i wyprzedzimy Platformę” – powiedział Krzysztof Gawkowski, komentując w Gazecie Wyborczej ostatni sondaż. Ryszard Petru też tak myślał na początku swojej kariery politycznej. Bo sondaże… A posłowie PO zaczęli już nawet ewakuować się do partii, która miała pogrzebać Platformę.
Nie inaczej było z moją i Biedronia przeszłą partią. Był taki sondaż, który dawał nam w 2012 roku równo 20 procent. I co? Sodowa orzeźwia. Ale i uderza.

PSL

Nie za bardzo rozumiem „związek partnerski” który zdaje się tworzyć Polskie Stronnictwo Ludowe z Nowoczesną. Mając na dodatek w Sejmie wspólny klub z panami Protasiewiczem, Kamińskim i Niesiołowskim czyli Unią Europejskich Demokratów. Dzięki temu udało się ludowcom zachować klub poselski. Czyli wpływ na to, co się dzieje w Sejmie. Ale teraz muszą świecić oczyma za Stefana Niesiołowskiego, wplątanego w żenującą historię obyczajową. Trudno powiedzieć, jak zareagują na to wyborcy PSL-u, na co dzień tak zdecydowanie opowiadający się z przestrzeganiem VI przykazania.
Pojawiający się wspólnie na konferencjach prasowych politycy PSL, Nowoczesnej i Unii Europejskich Demokratów usiłują robić wrażenie, że stworzą coś na kształt „trzeciej siły”. To już nieaktualne. Bo miejsce „trzeciej siły” zajął właśnie Robert Biedroń. Moim zdaniem, PSL powinien „strząsnąć” z siebie przylepionych doń polityków i polityczki Nowoczesnej i UED i zacząć budować wspólny front na wybory europejskie. Zwłaszcza że zarówno europosłowie PO jak i europosłowie PSL (jeśli tacy będą) trafią do tej samej Europejskiej Partii Ludowej (EPP).
Tymczasem wszyscy zauważyliśmy, że wśród sygnatariuszy apelu premierów o stworzenie koalicji europejskiej nie było Waldemara Pawlaka.

SLD

Decyzja o tym, czy Sojusz Lewicy Demokratycznej przystąpi do szerokiej koalicji na wybory europejskie zapadnie już za tydzień – podczas konwencji partii. Wiele wskazuje na to, że tak się stanie. Ale tematem najbardziej ożywionych dyskusji wśród członków i sympatyków SLD był w tym tygodniu oczywiście Biedroń. Powtórzę to, co napisałem tydzień temu. Szkoda, że Robert Biedroń zdecydował na budowanie kolejnej wodzowskiej partii. Znamiennym było, że podczas niedzielnej konwencji Wiosny nikt poza nim nie miał prawa głosu.
No i mamy nową partię po lewej stronie sceny politycznej. W polityce, tak jak w biznesie, każdy marzy o tym, by nie mieć konkurencji. Ale pamiętajmy, co mówił kiedyś Kazimierz Górski: „gra się tak, jak przeciwnik pozwala”. Jak powinien „grać” Sojusz Lewicy Demokratycznej, mając konkurenta o wdzięcznej nazwie Wiosna?

Będzie dobrze

Narracją partii Biedronia jest i pozostanie odcinanie się od przeszłości. Hasło mają identyczne jak PiS: „nareszcie zmiana” ma zastąpić „dobrą zmianę”. W odróżnieniu od Biedronia, zadaniem SLD jest pokazywanie ciągłości państwa. Mimo błędów popełnianych przez rządzących. „Było źle, będzie dobrze” – to z pewnością hasło chwytliwe. Ale nieprawdziwe. Bo świat nie jest czarno-biały. Jest kolorowy i różnorodny.
Nie ma sensu odkrywanie Ameryki i udawanie, że się jest Kolumbem. O załatwienie wielu spraw, o których mówił Robert Biedroń podczas konwencji, Sojusz Lewicy Demokratycznej zabiegał w poprzedniej kadencji Sejmu. Że bezskutecznie? Przecież Robert był wraz ze mną posłem VII kadencji. I doskonale wie, jak się realizuje swój wymarzony program dysponując trzydziestu paru głosami posłanek i posłów.
Spokojnie. Bez paniki. SLD nie zniknie wraz z nadejściem wiosny. Jest bardzo liczne grono wyborców, dla których liczy się przewidywalność władzy. Ciągłość. Kompetencje sprawdzonych polityczek i polityków. Nie wszystkich zaczaruje spadające z nieba konfetti.

Platforma Obywatelska

Najważniejszym problemem PO jest brak charyzmatycznego przywódcy. Charyzmy nie ma ani przewodniczący partii, ani nikt z grona polityków i polityczek młodszego pokolenia. Nie ma wątpliwości, że w Platformie twardą ręką rządzi Grzegorz Schetyna. I trudno mu odmówić sprawności. Mimo wszystko utrzymał partię w kondycji przynajmniej nie gorszej niż po wyborach w 2015 roku. Ale to może nie wystarczyć, by pokonać PiS.
Ostatni sondaż Kantar Millward Brown dla „Faktów” TVN i TVN24 potwierdził, że słusznie politycy PO obawiali się Roberta Biedronia. Wejście do gry Wiosny zaowocowało potężnym spadkiem notowań Platformy. W listopadzie PO miała 26 proc., a Nowoczesna 3 proc. W sondażu styczniowym obie te partie uzyskały razem 20 proc. Spadek rzędu 30 procent!
Nie ukrywam, że układ sił odwzorowany ostatnim sondażem niespecjalnie mnie zmartwił. I nie chodzi o 6 proc. SLD, bo to zdecydowanie zbyt blisko progu wyborczego. Ale perspektywa prowadzenia rozmów koalicyjnych, gdy PO miało 30 proc., a SLD 3-5 proc. nie wyglądała zachęcająco. Obecnie ta relacja wynosi 20 proc. do 6 proc., czyli z grubsza 3:1. A doliczając 5 proc. głosów PSL-u, już tylko 2:1 na korzyść Platformy. To powinno przekonać polityków PO do rezygnacji z próby powtórki numeru z Nowoczesną. I pokusy traktowania potencjalnych koalicjantów jak przystawek. Krótko: dzięki Biedroniowi wzrosły szanse na stworzenie szerokiej koalicji europejskiej na rzeczywiście partnerskich zasadach.

Wiosna

Nie będę udowadniał, że obietnice Roberta Biedronia nie mają pokrycia w finansach państwa. Bo taki zarzut można postawić w zasadzie każdej partii wkraczającej w rok wyborczy. A to wyborcy mają oceniać wiarygodność polityków i głoszonych przez nich programów. Ale na miejscu Roberta Biedronia wcale nie byłbym zachwycony tym, co się stało w ostatnim tygodniu.
W sporcie największym zmartwieniem trenerów jest utrafienie z formą we właściwy moment. Osiągnięcie najwyższej formy parę miesięcy za wcześnie może oznaczać przegraną na mistrzostwach. Moim zdaniem, Robert Biedroń jest właśnie teraz u szczytu formy. Jego wystąpienie transmitowały na żywo wszystkie telewizje (łącznie z telewizją Kurskiego). Nie ma żadnej ważnej audycji radiowej i telewizyjnej, w której nie mówi się o Biedroniu. Jak powiadają: otwierasz lodówkę, a tam… Biedroń. Tak zmasowanego naporu medialnego ze strony nowej partii wielu jej potencjalnych wyborców może nie wytrzymać.
Ale to, koniec końców, nie moje zmartwienie. Ważne, że za 40 dni będziemy mieli wiosnę. Tę kalendarzową.
Nie ma sensu odkrywanie Ameryki i udawanie, że się jest Kolumbem.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Chiny zawiniły, Rosję obwinili, Europa zapłaci

Następny

Stracił stanowisko

Zostaw komentarz