19 kwietnia 2024

loader

Australian Open 2022: Tylko Świątek zagra w trzeciej rundzie

Pierwszą rundę tegorocznego Australian Open przebrnęła czwórka naszych reprezentantów, ale krótko cieszyliśmy się z tego bogactwa. W 1/32 finału gry pojedynczej z turniejem pożegnali się Magda Linette, Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak. Na placu boju pozostała już tylko Iga Świątek, która w III rundzie zmierzy się z Rosjanka Darią Kasatkiną.

W drugiej rundzie nasza najlepsza obecnie tenisistka (WTA 9) zmierzyła się ze Szwedką Rebeccą Peterson (WTA 82). Świątek znała już tę rywalkę, bo grała z nią w II rundzie ubiegłorocznego French Open. Na ziemnych kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu rozbiła ją bez trudu 6:1, 6:1, więc także na twardych kortach Melbourne Park była murowaną faworytką. I nie zawiodła oczekiwań także w II rundzie Australian Open zwyciężając Peterson 6:2, 6:2. W trwającym 77 minut meczu Polka posłała jednego asa, popełniła jeden podwójny błąd, skończyła 19 piłek i miała 20 niewymuszonych błędów. Peterson miała tylko sześć wygrywających uderzeń i aż 24 pomyłki. Polka wykorzystała 5 z 9 break pointów, a Szwedka zanotowała tylko jedno przełamanie. Świątek w III rundzie zagra w sobotę w nocy polskiego czasu z Rosjanką Darią Kasatkiną i będzie miała okazję pomścić rodaczkę Magdę Linette, którą ta tenisistka wyeliminowała w drugiej rundzie.
Linette nie była faworytką w starciu z Kasatkiną, bo Rosjanka jest notowana w rankingu WTA na 23. miejscu, a Polka na 53. Poznanianka mogła tylko liczyć na to, że rywalka będzie miała słabszy dzień, jak w ubiegłorocznym turnieju w Cleveland. Tamten pojedynek Linette wygrała tracąc tylko trzy gemy, dzięki czemu wyrównała bilans meczów z Kasatkiną na 1-1. W tegorocznym Australian Open sytuacja się jednak nie powtórzyła, chociaż w pierwszym secie już w pierwszym gemie serwisowym Polka miała szansę na przełamanie. Niestety, okazji nie wykorzystała, a na domiar złego sama przegrała dwa kolejne gemy przy swoim serwisie, przez co pierwszego seta przegrała dość szybko 2:6. W drugiej odsłonie spotkania dała się przełamać rywalce w trzecim gemie, a potem także przy stanie 5:3 i drugiego seta także przegrała, tym razem 3:6.
Niedługo po zakończonym spotkaniu z Kasatkiną Linette wyszła ponownie na kort, tym razem w deblu. Grając w parze z Amerykanką Bernardą Perą pokonały 6:2, 2:6, 6:0 Clarę Tauson (Dania) i Alison van Uytvanck (Belgia). Kolejnymi rywalkami Linette i Pery będą rozstawione z numerem czwartym Australijka Samantha Stosur i Chinka Shuai Zhang, deblowe mistrzynie Australian Open 2019 i US Open 2021. W grze podwójnej rywalizuje jeszcze Alicja Rosolska, grając w parze z Japonką Nao Hibino. W I rundzie duet ten pokonał amerykański debel Alice Riske – Ann Li 3:6, 7:6(6), 6:4, a w II rundzie zmierzy się ze słowacko-rosyjska parą Wiera Zwonariewa – Viktroria Kuzmova.
Wracając do singla, w II rundzie odpadli też nasi dwaj tenisiści. Hubert Hurkacz (ATP 11) po bardzo słabym występie uległ kapitalnie dysponowanemu Adrianowi Mannarino (ATP 69) 4:6, 2:6, 3:6. 33-letni leworęczny francuski tenisista w pierwszym spotkaniu stoczył pasjonujący, pięciosetowy mecz z Australijczykiem Jamesem Duckworthem (49. ATP). Chociaż przegrywał już 1:2 w setach, zdołał ostatecznie wygrać 6:4, 2:6, 3:6, 6:2, 6:1. I najwyraźniej ten sukces nakręcił go pozytywnie w starciu z Hurkaczem. Najlepszy wynik Mannarino w Australian Open to trzecia runda turnieju, a w Wielkim Szlemie czwarta runda Wimbledonu w latach 2013, 2017 i 2018. Naprawdę trudno wyjaśnić co było przyczyną tak słabego występu wrocławianina w starciu z tym przeciętnym zawodnikiem. Polak przegrał 4:6, 2:6, 3:6 i pogorszył swoje statystyki w turniejach wielkoszlemowych, po raz szósty odpadając już w II rundzie. A przecież ma na koncie występ w półfinale Wielkiego Szlema.
W jego ślady poszedł też drugi z naszych reprezentantów Kamil Majchrzak, dla którego za mocny okazał się Alex De Minaur, jeden z najlepszych australijskich tenisistów. Piotrkowianin przegrał starcie z nim w trzech setach 4:6, 4:6, 2:6, a po spotkaniu zapewniał, że nie był tak dobrze dysponowany, jak w pojedynku w pierwszej rundzie z Włochem Andreasem Seppim, które wygrał w cuglach, ponieważ wciąż odczuwa skutki zakażenia koronawirusem.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Bój o posadę z murowanym alibi