28 marca 2024

loader

Milik już ponoć w Marsylii

Może Arkadiusz Milik w końcu wyrwie się z SSC Napoli i spod władzy właściciela tego klubu Aurelio De Laurentiisa. Włoskie media donoszą, że oba kluby doszły do porozumienia, a polski piłkarz ponoć już przebywa w Marsylii.

Trwająca od ponad pół roku transferowa saga z udziałem Arkadiusza Milika zdaje się zmierzać do szczęśliwego dla reprezentanta Polski zakończenia. Jeśli wierzyć doniesieniom włoskich i francuskich mediów, właściciel SSC Napoli Aurelio De Laurentiis w końcu odpuścił polskiemu piłkarzowi i wyraził zgodę na jego przejście do Olympique Marsylia. Wedle plotek klub z Marsylii zapłaci za ten transfer osiem milionów euro i kolejne cztery w tzw. bonusach. To dużo mniej niż do niedawna jeszcze żądał De Laurentiis, który od innych klubów twardo żądał za Polaka co najmniej 18 mln euro, chociaż od pół roku nie pozwalał mu grać w żadnych rozgrywkach z udziałem SSC Napoli, a na dodatek Milikowi w czerwcu tego roku kończył się kontrakt, więc od 1 lipca mógł zmienić pracodawcę za darmo.
De Laurentiis w tej sprawie nie przejmował się jednak rachunkiem ekonomicznym. Niszczył przez pół roku polskiego piłkarza głównie za to, że nie zgodził się na przedłużenie kontraktu, co byłoby korzystne dla neapolitańskiego klubu, bo pozwalało mu w negocjacjach transferowych żądać za 26-letniego polskiego napastnika kwoty zgodnej z jego aktualną rynkową wartością, szacowaną na 36-40 mln euro.
Milik na to się jednak nie zgodził, a latem ub. roku odrzucił wszystkie oferty transferowe korzystne dla SSC Napoli, bo jeśli wierzyć doniesieniom włoskich mediów, był już po słowie z Juventusem Turyn i bardzo chciał przejść do ekipy mistrza Włoch. Na to jednak De Laurentiis z kolei nie zamierzał wyrazić zgody, bo ma do turyńskiego klubu jakąś osobistą urazę. Dlatego transfer Milika do Olympique Marsylia wciąż nie został sfinalizowany, chociaż warunki zostały dogadane, a Polak przystał na przeprowadzkę i kontrakt gwarantujący mu zarobki na poziomie 4,5 mln euro rocznie. De Laurentiis każe mu jednak jeszcze podpisać kwit, że przez półtora roku nie zagra w żadnym klubie Serie A.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Żewłakow nadal w Canal+

Następny

Śmieszne mistrzostwa Norwegii w skokach narciarskich

Zostaw komentarz