16 kwietnia 2024

loader

Pięć drużyn liczy na cud

Hiszpański napastnik Carlitos w spotkaniu z Górnikiem Zabrze zdobył dwie bramki i zapewnił Legii komplet punktów

Przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej sezonu pięć zespołów (Lechia, Legia, Piast, Cracovia i Zagłębie Lubin) jest już pewnych gry w grupie mistrzowskiej. Na obsadzenie pozostałych trzech miejsc szanse ma jeszcze pięć drużyn.

Sytuacja jest skomplikowana dla całej piątki zespołów aspirujących do zajęcia miejsca w czołowej ósemce, ale w najtrudniejszym położeniu znalazła się Korona. Szanse kielczan na zakwalifikowanie się do elity są w zasadzie tylko teoretyczne, bo muszą w ostatniej kolejce wygrać na wyjeździe z z Piastem Gliwice, a także liczyć na bardzo wysoką porażkę Pogoni Szczecin z Legią oraz Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin, a także na remis Lecha z Jagiellonią.

Koroniarzom degradacja jednak nie zagraża, bo nawet jeśli ostatecznie wylądują w grupie spadkowej, to będą mieli ogromną przewagę punktową nad niżej obecnie klasyfikowanymi zespołami Zagłębia Sosnowiec, Wisły Płock, Arki, Górnika, Miedzi i Śląska.

W niewiele lepszym położeniu znalazła się Pogoń. Gdyby „Portowcy” wygrali z Arką w 29. kolejce (zremisowali 3:3), mieliby awans do grupy mistrzowskiej w kieszeni, a tak muszą teraz pokonać w ostatniej serii spotkań Legię, bo tylko zwycięstwo da im miejsce w Top 8 bez oglądania sie na wyniki innych spotkań. W przypadku remisu szczecinianie będą musieli liczyć na porażkę Wisły Kraków lub porażkę albo remis Lecha. Pogoń zapewni sobie miejsce w grupie mistrzowskiej także w przypadku remisu lub porażki Wisły Kraków, jednoczesnych porażkach Wisły i Lecha, porażki Lecha oraz remisu lub porażki Korony.

Pokonać jednak Legię nie będzie „Portowcom” łatwo, bo po zwolnieniu portugalskiego trenera-zamordysty Ricardo Sa Pinto legioniści pod wodzą duetu Aleksandar Vuković – Marek Saganowski wyraźnie odżyli i z każdym kolejnym meczem nabierają wiatru w żagle. W dwóch meczach (z Jagiellonią i Górnikiem) zdobyli komplet punktów, strzelając pięć goli i tracąc jednego. W Zabrzu o swoich strzeleckich umiejętnościach przypomniał Carlitos. Jego dwie bramki zapewniły Legii zwycięstwo, na uwagę zasługuje jednak łatwość, z jaką hiszpański napastnik dochodził do strzeleckich sytuacji. Niewykluczone, że w jego rosnąca forma może w końcówce sezonu okazać się decydującym czynnikiem w wyścigu o mistrzostwo.

Wprawdzie pod względem jakości i stylu gry wielkiej poprawy u legionistów nie widać, ale na ich szczęście równie topornie na boisku prezentuje się drużyna prowadzącej w tabeli Lechii. Gdańszczanie nadrabiają to walecznością, lecz taka siłowa gra ma swoją cenę, którą przyjdzie im zapłacić właśnie na finiszu.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Gdzie są „Dzwony”?

Następny

Małe zamieszanie wokół VAR-u

Zostaw komentarz