23 kwietnia 2024

loader

W Jastrzębiu chcą grać

Kilka dni temu zarząd Jastrzębskiego Węgla ogłosił, że nie chce już czekać na wznowienie rozgrywek i wycofuje swój zespół z rywalizacji w Lidze Mistrzów siatkarzy. Teraz jednak szefowie tego klubu zmienili zdanie.

Z powodu pandemii koronawirusa Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV) zawiesiła rywalizację w Lidze Mistrzów, ale jej nie odwołała. Rozgrywki przerwano w fazie ćwierćfinałowej. Drużyna z Jastrzębia-Zdroju na tym etapie miała zmierzyć się z włoskim Itas Trentino, lecz najpierw odmówiła wyjazdu do już wówczas ogarniętych epidemią koronawirusa Włoch, potem nie doszły do skutku dwa spotkania wyznaczone na neutralnym boisku w słoweńskim Mariborze, aż następnie rozstrzygnięcie rywalizacji uniemożliwiła decyzja CEV o zawieszeniu rozgrywek. Do półfinału zdążyły zakwalifikować się na dwa zespoły – włoski Cucine Lube Civitanova (wyeliminował belgijski Knack Roeselare) oraz rosyjski Kuzbass Kemerowo (okazał się lepszy od ZAKSY Kędzierzyn-Koźle), natomiast w parze Fakieł Nowy Urengoj – Sir Sicoma Monini Perugia (Vital Heynen, Wilfredo Leon) włoski zespół w pierwszym meczu wygrał na wyjeździe w Rosji 3:1.
Działacze Jastrzębskiego Węgla pod koniec marca postanowili wycofać zespół, ale po kilku dniach doszli do słusznego wniosku, że była to pochopna decyzja. Swoje obecne stanowisko sformułowali w oficjalnym komunikacie: „W związku z zawieszeniem rozgrywek Ligi Mistrzów w sezonie 2019/2020 na etapie ćwierćfinałów i brakiem dalszych decyzji Europejskiej Konfederacji Siatkarskiej (CEV) w tym zakresie, wystosowaliśmy pismo do CEV, w którym nasz klub wyraził wolę dokończenia bieżącej edycji tych rozgrywek w późniejszym terminie. Ponadto wystąpiliśmy z wnioskiem, aby w przypadku braku możliwości dokończenia bieżącej edycji rozgrywek Ligi Mistrzów do kolejnej jej edycji włączony został zespół Jastrzębskiego Węgla oraz inne zespoły, które w tej edycji nie mają możliwości dokończenia tych rozgrywek. Wobec złożonego pisma klub oczekuje na ostateczne stanowisko CEV w tej sprawie”.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Pozyskali Krychowiaka za bezcen

Następny

48 godzin sport

Zostaw komentarz