18 kwietnia 2024

loader

Zmiany w sportowym gwiazdozbiorze

W XXI wieku w polskim sporcie pojawiło się kilka gwiazd światowego formatu – Agnieszka Radwańska w tenisie, Adam Małysz i Justyna Kowalczyk w sportach zimowych, Marcin Gortat w koszykówce, Tomasz Gollob w jeździe na żużlu i wreszcie Robert Lewandowski w piłce nożnej.

Z tej piątki na sportowym olimpie pozostał jedynie Lewandowski i jak na razie nie widać na horyzoncie polskiego piłkarza zdolnego przyćmić jego dokonania, tak jak przypadku Radwańskiej zrobiła to Iga Świątek, w przypadku Małysza Kamil Stoch, a w przypadku Golloba Bartosz Zmarzlik. Lepszej od siebie w biegach narciarskich wciąż nie doczekała się jeszcze Justyna Kowalczyk, zaś Marcin Gortat nadal nie ma polskiego następcy w lidze NBA. Tych dwoje wybitnych sportowców nie więc żadnej konkurencji i może korzystać na zasadzie wyłączności ze zdobytej uprzednio sławy. Kowalczyk i Gortat są aktywni w mediach społecznościowych i często goszczą też w mediach tradycyjnych, co pozwala im podtrzymać popularność – najwybitniejszej polskiej biegaczki w historii oraz jedynego polskiego koszykarza, który występował, i to z powodzeniem, w najlepszej koszykarskiej lidze na świecie. To po zakończeniu karier nadal przekłada się w wymierny sposób na ich atrakcyjność reklamową i marketingową, z której czerpią korzyści.
Inaczej sprawa się ma w przypadku Agnieszki Radwańskiej, Tomasza Golloba i Adama Małysza, bo w ich miejsce pojawili się następcy osiągający jeszcze większe sukcesy sportowe. Iga Świątek niemal na starcie zawodowej kariery wygrała turniej Wielkiego Szlema, czego nie udało się dokonać Radwańskiej, a w wieku 20 lat jest już w światowym rankingu na czwartym miejscu. Jeszcze bardziej wyraziście Małysza zastąpił Kamil Stoch, bo zdobył trzy złote medale olimpijskie i pod tym względem znacząco przebił osiągnięcia wielkiego poprzednika, któremu nie udało się wywalczyć na igrzyskach nawet jednego krążka z najcenniejszego kruszcu. Również Bartosz Zmarzlik przyćmił Golloba, bo najpierw w 2019 roku również zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu, a w następnym sezonie jako pierwszy Polak w historii dokonał tej sztuki po raz drugi. W tym tym roku był bliski zdobycia tytułu po raz trzeci z rzędu, przegrał jednak na finiszu zmagań z Rosjaninem Artiomnem Łagutem i musiał zadowolić się srebrnym medalem. Nie odebrało mu to jednak statusu największej gwiazdy polskiego i światowego speedway’a. Trzeba jednak pamiętać, że Gollob po tragicznym w skutkach wypadku w kwietniu 2017 roku podczas treningu motocrossowego odniósł poważne obrażenia kręgosłupa i do dzisiaj nie odzyskał sprawności, zatem od ponad czterech lat siłą rzeczy funkcjonuje poza „światłami rampy”.
Radwańska, uznawana za najlepszą polską tenisistkę w historii, w listopadzie 2018 roku ogłosiła zakończenie kariery. Wygrała 20 turniejów WTA, m.in. kończący sezon WTA Finals w 2015 roku. W lipcu 2012 awansowała na najwyższe w karierze drugie miejsce w światowym rankingu. Tenisiści marzą jednak przede wszystkim o triumfie w Wielkim Szlemie. Pochodzącej z Krakowa zawodniczce nigdy to się nie udało. Najbliżej była w 2012 roku, gdy dotarła do finału Wimbledonu. Na londyńskiej trawie w 2013 i 2015 roku zatrzymała się rundę wcześniej. Dwukrotnie dotarła do półfinału w Australian Open. Raz awansowała do ćwierćfinału Rolanda Garrosa, a w US Open najdalej była w 1/8 finału. Wydawało się, że skoro tak znakomita zawodniczka nie wygrała imprezy wielkoszlemowej, to polski tenis będzie musiał długo czekać na taki sukces. Tymczasem u schyłku kariery Radwańskiej zaczynał się błyskawicznie rozwijać talent młodszej o 12 lat Igi Świątek. W 2018 roku pochodząca z Warszawy tenisistka wygrała juniorski Wimbledon i zaczęła przebojem wdzierać się do seniorskiej elity. W sezonie 2019 była już w czołowej „50” światowego rankingu, a 2021 zakończy w czołowej dziesiątce. Z powodu pandemii tenisowy kalendarz w ubiegłym roku został mocno zmieniony, a wielkoszlemowy French Open na kortach Rolanda Garrosa przeniesiono na jesień. I właśnie w Paryżu Świątek sięgnęła tak wyczekiwany przez fanów tenisa w Polsce triumf w Wielkim Szlemie. Od tego sukcesu gwiazda Świątek świeci wielkim blaskiem i chociaż ona sama twierdzi, że to Radwańska wciąż jest najlepszą polska tenisistką w historii, nie zmienia to oczywistej prawdy, że w tym sporcie dzięki niej oraz pnącemu się coraz wyżej w hierarchii męskiego tenisa Hubertowi Hurkaczowi nie wytworzyła się pustka, jak kiedyś miało to miejsce po zakończeniu kariery przez Wojciecha Fibaka.
Skoki narciarskie polskim kibicom kojarzyły się przez wiele lat głównie z Adamem Małyszem. Wprawdzie już 1972 roku mistrzem olimpijskim został Wojciech Fortuna, ale to właśnie Małysz sprawił, że ta dyscyplina stała się narodowym sportem Polaków. Jego sukcesy plasują go w czołówce wszech czasów gigantów tego sportu – na igrzyskach olimpijskich zdobył trzy srebrne i jeden brązowy medal, w dorobku ma też m.in. cztery tytuły mistrza świata, cztery Kryształowe Kule za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz triumf w Turnieju Czterech Skoczni (2000/01). Gdy w 2011 roku postanowił zakończyć karierę narciarskiego skoczka, pojawiły się obawy, że na drugiego takiego wybitnego zawodnika przyjdzie nam długo poczekać. Tymczasem okazało się, że młodszy od Małysza o 10 lat Kamil Stoch już na igrzyskach 2014 roku w Soczi poprawił jego osiągnięcia, zdobywając dwa złote medale olimpijskie w konkursach indywidualnych. Cztery lata później – w Pjongczangu – dołożył do tej kolekcji jeszcze jedno złoto indywidualne oraz brąz w drużynie. Stoch zdobył także tytuł mistrza świata w 2013 i wicemistrza w 2019 roku oraz w drużynie wywalczył złoty medal w 2017 i dwukrotnie brązowy (2013 i 2015). Ponadto dwukrotnie zdobył Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji Pucharu Świata (2014, 2018) i dwukrotnie z rzędu zwyciężał w Turnieju Czterech Skoczni (w sezonach 2016/17 i 2017/2018). Po igrzyskach w Soczi sam Małysz szczerze przyznał, że chętnie oddałby wszystkie swoje medale za jeden złoty. Dzisiaj zastanawiamy się, kto zapełni pustkę, jaka powstanie po zakończeniu kariery przez Stocha. Ten znakomity skoczek ma już 33 lata i coraz częściej daje do zrozumienia, że jego czas na skoczni się powoli kończy. Być może powie pas już po przyszłorocznych igrzyskach w Pekinie. Na razie w młodszych pokoleniach naszych skoczków nie widać takiego, który mógłby pociągnąć pokoleniową sztafetę po Małyszu i Stochu, a bez wielkich gwiazd żaden sport nie jest w stanie przykuć uwagi kibiców i sponsorów. Nawet piłka nożna, którą u nas czeka potężne tąpnięcie po zakończeniu kariery przez „Lewego”.

trybuna.info

Poprzedni

Arcybiskup Anatole Milandou docenia wysiłki Chin

Następny

Wycięli Czarneckiego z PZPS

Zostaw komentarz