20 kwietnia 2024

loader

Między Moskwą a Brukselą. Prawica wygrywa wybory

Bojko Borisov Facebook

Pierwsze miejsce w niedzielnych przedterminowych wyborach parlamentarnych w Bułgarii zajęła centroprawicowa partia GERB byłego premiera Bojko Borisowa, która otrzymała 25,4 proc. głosów – poinformowała Centralna Komisja Wyborcza po przeliczeniu 99 proc. kart do głosowania.

Borisow, którego partia wygrała wybory to oskarżany o korupcję były premier, do którego rezygnacji doprowadziły masowe protesty w kraju dwa lata temu. To przeciwko niemu i utrzymywanymu przez niego skorumpowanemu systemowi, latem 2020 roku na ulice Bułgarii wyszły tysiące protestujących.

Chociaż w obecnych wyborach Borisow upierał się, że jest skłonny do twardych rozmów z Władimirem Putinem to wcześniej przez lata nie ukrywał swojej sympatii wobec Kremla i utrzymywał dobre stosunki z rosyjskimi firmami energetycznymi. Samemu Putinowi, któremu podarował kiedyś szczeniaka próbował się przypodobać głównie poprzez umożliwienie monopolizacji bułgarskiego rynku gazowego przez Gazprom. Powrót do władzy Borisowa cieszyć może więc przede wszystkim Kreml, gdyż pokonał on pro-natowską partię Kontynuujemy Zmianę, która opowiada się za stanowczym sprzeciwem wobec napaść Rosji na Ukrainę. W czerwcu utracili oni władzę na skutek wotum nieufności do którego podżegał partie opozycyjne urzędujący prorosyjski prezydent Rumen Radew.

Czwarte wybory od 2021 roku

Licząc od kwietnia 2021 roku, Bułgarzy wybierali swój parlament po raz czwarty.  Głosowania przeprowadzone w kwietniu i czerwcu ubiegłego roku nie pozwoliły wyłonić odpowiedniej większości, jaka stanęłaby za gabinetem rządowym, natomiast te z listopada wymusiły powstanie aż czteropartyjnej koalicji, która rozpadła się po zaledwie pół roku. Do liczącego 240 miejsc, jednoizbowego parlamentu trafi tym razem siedem partii. Ostateczne wyniki wyborów zostaną ogłoszone najprawdopodobniej w czwartek, gdy do kraju dotrą dokumenty z zagranicy.

Jakie ugrupowania trafiły jeszcze do parlamentu?

Na drugim miejscu w niedzielnym głosowaniu znalazło się centrowe ugrupowanie Kontynuujemy Zmiany byłego premiera Kriła Petkowa – 20,31 proc. głosów. Trzecią siłą polityczną w nowym parlamencie będzie turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód – 13,28 proc. głosów, a za nim rusofilska Wazrażdane – 10,21 proc. Lewicowa Bułgarska Partia Socjalistyczna uplasowała się na piątym miejscu – 9,31 proc. głosów.

Centroprawicowa koalicja Demokratyczna Bułgaria zajęła szóste miejsce z 7,52-procentowym poparciem, a kolejne miejsce zajęła partia byłego premiera Stefana Janewa Bułgarski Progres – 4,68 proc. Do nowego parlamentu nie wejdzie partia showmana Sławi Trifonowa, która zdobyła 3,68 proc. głosów i nie przekroczyła 4-procentowego progu wyborczego. Właśnie to ugrupowanie wygrało wybory w lipcu 2021 roku, ale nie zdołało powołać rządu, co doprowadziło do kolejnych wyborów w listopadzie 2021 roku.

Zastrzeżenia OBWE

Przedterminowe wybory parlamentarne w Bułgarii, które odbyły się w niedzielę, były właściwie zorganizowane, chociaż mamy pewne zastrzeżenia – stwierdziła w poniedziałek na konferencji prasowej szefowa misji OBWE Nina Suomalainen. W misji organizacji wzięło udział 150 osób, a 24 z nich obserwowały przygotowania do bułgarskich wyborów już od sierpnia.
Bułgarskie MSW poinformowało o 621 doniesieniach o próbie kupna głosów, w tym ponad 60 w niedzielę. Wszczęto 77 postępowań, a w trybie pilnym wydano jeden wyrok skazujący. Według resortu cena jednego głosu podniosła się z 50 lewów (25 euro) oferowanych rok temu do 100 lewów obecnie (50 euro).

Misja OBWE odnotowała konieczność udoskonalenia ordynacji wyborczej, co podkreślają również lokalni obserwatorzy. Chodzi m.in. o fakt, że większość urządzeń do głosowania nie posiada wszystkich niezbędnych funkcji, umożliwiających ludziom niepełnosprawnym oddanie głosu bez pomocy innej osoby. Ponadto obowiązujące w Bułgarii prawo nie reguluje sprawy różnicy przy obliczaniu głosów za pomocą urządzeń elektronicznych i papierowych kart, które są używane w lokalach, w których głosuje mniej niż 300 osób.

Przedstawicielka misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Thorhildur Sunna Ivarsdottir stwierdziła po niedzielnych wyborach, że Bułgarii potrzebne będą kompromisy polityczne, aby możliwe było utworzenie gabinetu w tak rozdrobnionym parlamencie. Według niej niska frekwencja, zgodnie z danymi bułgarskiej CKW najniższa od 32 lat, pokazała zmęczenie elektoratu z powodu zbyt częstego głosowania w ostatnim roku.

Kolejne wybory już w lutym?

W pierwszych komentarzach socjolodzy i politolodzy podkreślali, że wyniki na podstawie exit polls nie zwiastują radykalnej zmiany w bułgarskim krajobrazie politycznym. Kynczo Stojczew z Gallup Int. stwierdził, że wyniki te pokazały, że problemy inflacji i drastycznego wzrostu cen stoją na pierwszym miejscu w świadomości społecznej. Temat wojny na Ukrainie pozostał na dalszym planie.

Warunków do powstania wielkiej koalicji, m.in. z udziałem ostro krytykowanego za korupcję GERB, raczej nie ma; ewentualne porozumienie o utworzeniu rządu wymagałoby przekroczenia wielu „czerwonych linii” i raczej nie jest możliwe – stwierdził socjolog prof. Antoni Todorow. Dodał, że nowe wybory byłyby wielkim błędem, lecz nie należy ich wykluczać.

Po ogłoszeniu wstępnych wyników lider Kontynuujemy Zmiany Kirił Petkow oświadczył, że jego formacja będzie w opozycji i nie ma w planach tworzenia koalicji z GERB oraz tureckim Ruchem na rzecz Praw i Swobód. Petkow  już w przeszłości oznajmiał, że jego partia mogłaby współpracować z GERB-em tylko wtedy, gdyby sam Borisow, którego określił mianem „najbardziej nieuczciwej osoby, jaką zna”, zdecydował się na wycofanie z polityki.

Lider skrajnie prawicowej, prokremlowskiej partii Odrodzenie Kostadin Kostadinow również ogłosił, że nie dąży do zawiązywania żadnej koalicji. Natomiast Demokratyczna Bułgaria obawia się, że jej reputacja mogłaby zostać mocno nadszarpnięta w wypadku koalicji z partią Borisowa. Większość obserwatorów przewiduje nowe wybory w Bułgarii w lutym 2023 roku jeśli Borisowowi nie uda się przełamać jego niezdolności do jakiejkolwiek koalicji. Najbardziej prawdopodobne jest, że prezydent Rumen Radew powoła wówczas kolejny rząd tymczasowy na kilka miesięcy przed nowymi wyborami.
Obserwatorzy nie wykluczają jednak utworzenia koalicji między partią Petkowa i Demokratyczną Bułgarią. Tak powstałby największy klub parlamentarny. Wówczas teoretycznie możliwe byłoby powtórzenie koalicji z lewicą, analogicznej do tej, która rządziła od grudnia 2021 r. do czerwca tego roku.

Według szefowej Alpha Research Boriany Dymitrowej sytuacja jest patowa, jak było w 2021 r. Do utworzenia jakiegokolwiek stabilnego rządu nie może dojść na podstawie czysto matematycznych obliczeń. Potrzebne są kompromisy, o które jest trudno – dodała.


JM/PAP

Redakcja

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Nowy rząd w Rydze w ciągu miesiąca