⛅ Ładowanie pogody...

Nowy wróg Trumpa

Zohran Kwame Mamdani / fot. Facebook

Otoczenie Donalda Trumpa znów grozi odebraniem obywatelstwa tym, którzy reprezentują inne poglądy niż skrajna prawica. Tym razem atak wymierzony został w Zohrana Mamdaniego – postępowego polityka Partii Demokratycznej i kandydata na burmistrza Nowego Jorku. Jako naturalizowany imigrant i zwolennik głębokich lewicowych reform społecznych stał się symbolem wszystkiego, czego obawia się konserwatywna Ameryka.

2 lipca 2025 roku ogłoszono, że Zohran Mamdani zwyciężył w prawyborach Partii Demokratycznej i został jej oficjalnym kandydatem w wyborach na burmistrza Nowego Jorku, które odbędą się 4 listopada. Zwycięstwo to natychmiast umieściło go w centrum uwagi krajowej sceny politycznej i uczyniło jednym z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli progresywnego skrzydła Demokratów.

Kandydat Demokratów urodził się w Kampali w Ugandzie jako syn indyjskich imigrantów – znanego intelektualisty Mahmouda Mamdaniego oraz cenionej reżyserki Miry Nair. Wczesne dzieciństwo spędził w Południowej Afryce, a w wieku siedmiu lat przeniósł się z rodziną do Nowego Jorku. To właśnie tam dorastał, zdobywał edukację i doświadczenie polityczne, angażując się aktywnie w życie lokalnej społeczności.

Jego droga do amerykańskiego obywatelstwa zakończyła się w 2018 roku. Mamdani jest dziś uosobieniem wielokulturowości i społecznego zaangażowania nowojorskiej młodzieży – politykiem nowego pokolenia, otwarcie identyfikującym się z lewicowymi wartościami i ruchem demokratycznych socjalistów.

Jego program wyborczy skupia się na poprawie warunków życia klasy pracującej. Proponuje m.in. zamrożenie czynszów w mieszkaniach regulowanych, budowę 200 tysięcy nowych jednostek mieszkaniowych oraz inwestycje w publiczne budownictwo mieszkaniowe. Obiecuje darmowy transport miejski (m.in. autobusy), bezpłatną opiekę nad dziećmi w wieku od 6 tygodni do 5 lat oraz podniesienie minimalnego wynagrodzenia do 30 dolarów za godzinę do 2030 roku. Jako naturalizowany imigrant, stanowczo sprzeciwia się nadużyciom ICE i obiecuje ochronę praw imigrantów, w tym blokowanie dostępu agentów ICE do obiektów miejskich i wsparcie prawne. W polityce zagranicznej wspiera ruch BDS, domaga się wstrzymania finansowania USA dla Izraela i krytykuje izraelską okupację Palestyny.

Jednak jego zwycięstwo nie wszystkim przypadło do gustu. Już dzień po ogłoszeniu wyników prawyborów, podczas konferencji prasowej w Białym Domu, rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt odpowiedziała na pytanie dziennikarza Fox News, czy prezydent Trump zamierza deportować Mamdaniego. Jej odpowiedź – pozornie rozbawiona, ale jednoznacznie złowieszcza – brzmiała: „Nie słyszałam, żeby to powiedział. Ale z całą pewnością nie chce, by ten człowiek został wybrany”.

W epoce Trumpa nawet sugestia odebrania obywatelstwa przestała być szokująca. Mamdani, muzułmanin, socjalista, otwarcie wspierający sprawę palestyńską i związany z ruchem Democratic Socialists of America, stał się ucieleśnieniem wszystkiego, czego republikańska prawica się obawia. Jego zwycięstwo w prawyborach błyskawicznie uczyniło go medialną gwiazdą amerykańskiej polityki i równie szybko wystawiło na cel ataków – Trumpa oraz szeroko pojętego trumpizmu.

Dziś w Święto Niepodległości, Trump poszedł jeszcze dalej. „Słyszałem, że to kompletny wariat. Jeśli Nowojorczycy pójdą tą drogą, są szaleni” – oświadczył podczas wiecu na Florydzie. „Wielu ludzi mówi, że on jest tu nielegalnie. Sprawdzimy to wszystko” – dodał.

Prezydent USA zagroził także aresztowaniem Mamdaniego, jeśli ten będzie próbował powstrzymać lub utrudniać działania ICE – jednej z najostrzej krytykowanych służb imigracyjnych, która ma realizować masowe deportacje zapowiedziane przez prezydenta.

Teorie spiskowe Trumpa

Jak pokazuje historia, to nie pierwszy raz, gdy Trump kwestionuje legalność obywatelstwa swoich oponentów. W przeszłości zarzucał Barackowi Obamie, że nie urodził się w USA, podważał amerykańskie obywatelstwo Nikki Haley, choć ta urodziła się w Karolinie Południowej, oraz sugerował, że Kamala Harris „niekoniecznie jest czarnoskóra”. Rasizm i teorie spiskowe stały się narzędziami politycznymi w jego arsenale.

W tym kontekście deportacji kandydata Demokratów głos zabrał także Andy Ogles – republikański kongresmen z Tennessee, który 26 czerwca na platformie X napisał: „Zohran ‘little muhammad’ Mamdani to antysemita, socjalista, komunista, który zniszczy Nowy Jork. Powinien zostać deportowany. Żądam procedury denaturalizacji”. Swoje żądanie oparł na… wersie z rapu sprzed ośmiu lat, w którym Mamdani wyrażał solidarność z Palestyńczykami. W liście do Departamentu Sprawiedliwości sugerował, że Mamdani mógł celowo zataić związki z „organizacjami wspierającymi terroryzm” przy składaniu wniosku o obywatelstwo.

W odpowiedzi rzeczniczka Białego Domu oświadczyła: „Nie widziałam tych informacji. Ale jeśli są prawdziwe, to coś, co powinno zostać zbadane”.

Wśród niektórych republikańskich polityków pojawiły się głosy wzywające do zastosowania wobec Mamdaniego Ustawy o Kontroli Komunistycznej z 1954 roku – aktu prawnego podpisanego przez prezydenta Eisenhowera, który zdelegalizował Partię Komunistyczną USA i uznał członkostwo w niej za nielegalne. Choć formalnie ustawa ta nadal obowiązuje, jej wykorzystanie w praktyce było zawsze ograniczone i budzi poważne kontrowersje konstytucyjne.

Eksperci podkreślają jednak, że Zohran Mamdani nie jest członkiem Partii Komunistycznej, a jego przynależność do Democratic Socialists of America (DSA) – legalnej organizacji działającej w ramach demokracji parlamentarnej – nie spełnia przesłanek określonych w ustawie. Próby użycia tego aktu przeciwko Mamdaniemu byłyby niemal na pewno niezgodne z konstytucją i stanowiłyby naruszenie fundamentalnych zasad wolności słowa i stowarzyszania się, gwarantowanych przez pierwszą poprawkę do Konstytucji USA.

Te działania wpisują się w szerszy trend – administracja Trumpa i jej sojusznicy coraz częściej wykorzystują groźbę deportacji jako narzędzie walki z krytykami politycznymi i ideologicznymi. Steve Bannon domagał się deportacji Elona Muska po konflikcie z Trumpem. Will Chamberlain, związany z kręgami trumpistowskimi prawnik, wezwał do denaturalizacji dziennikarza Mehdi Hasana – tylko dlatego, że krytykował politykę imigracyjną prezydenta.

Stany Zjednoczone mają już w historii epizody wykorzystywania prawa imigracyjnego do walki z opozycją. Podczas dwóch fal tzw. „czerwonej paniki” – po rewolucji październikowej i w latach 50. – setki działaczy politycznych aresztowano, deportowano, odbierano im obywatelstwo tylko z powodu podejrzeń o sympatie komunistyczne. Dziś Trump i jego zaplecze chcą ten rozdział otworzyć na nowo.

Takie działania nie tylko podważają fundamenty demokracji, ale też upodabniają USA do reżimów, które z obywatelstwa uczyniły narzędzie represji: Vichy, które pozbawiło obywatelstwa Żydów i opozycję; ZSRR, który odebrał je Trockiemu i Sołżenicynowi; III Rzesza, która wykluczyła Thomasa Manna i innych intelektualistów; czy Hiszpania generała Franco. Dzisiejsze groźby wobec Mamdaniego są więc nie tylko wyrazem politycznej agresji – są także przestrogą przed autorytarnym zwrotem Ameryki.

jm/ja/lib

Redakcja

Poprzedni

UE ustępuje pod presją Trumpa. Socjaldemokraci: oddaliśmy miliardy