Rękę się podaje
Wincenty Elsner o braku szacunku i manier w polityce:
Będąc w Sejmie, bardzo źle oceniałem zachowanie posła Jarosława Kaczyńskiego. Który widząc wchodzącego na mównicę przedstawiciela rządzącej koalicji PO-PSL wstawał i wychodził z sali plenarnej.
Równie źle oceniłem Lecha Wałęsę, który swego czasu mówił o podawaniu nogi zamiast ręki. To jest logika walczących ze sobą plemion, a nie debaty przeciwników politycznych.
Dlatego źle oceniam wczorajsze zachowanie niektórych nowowybranych europosłów. I rekomenduję im branie przykładu choćby z piłkarzy. Którzy po 90 minutach niemiłosiernego kopania się po kostkach, potrafią nie tylko podać sobie rękę, ale i wymienić się koszulkami.
Tego nie mówić
Porady Jana Śpiewaka dla opozycji przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi:
Krótka lista słów i wyrażeń, których opozycja nie powinna używać jeśli chce wygrać wybory:
Trzeba skończyć z tym rozdawnictwem
500+ to przekupstwo polityczne
Prymitywne obyczaje
Śmieszna dewocja
Ludzie się sprzedali
W Polsce będzie druga Grecja
Podzielmy Polskę na dwie części
Rozum i ekonomia przegrały z bezczelnym oszukiwaniem Polaków
PiS wygrał, bo jego wyborcy są niewykształceni
Dla elektoratu ważne, że jest piwo i kiełbasa na grilla.
Wspólna działalność czyni ludzi wolnymi
Piotr Ikonowicz o swojej filozofii życia:
Większość swojego czasu spędzam na obcowaniu z innymi ludźmi. Na pracy społecznej. Z punktu widzenia kapitalizmu zachowuję się nieracjonalnie. Nie pożądam jednak dóbr materialnych. Wolę raczej przeżywać głęboko każdą minutę swojego życia. Chcę, żeby miało ono znaczenie. Życie samo w sobie wydaje mi się niesamowitym darem, szaleńczą, zawrotną przygodą. A przygody tylko wtedy mają sens i smak, gdy się je przeżywa z innymi. Bardzo nie lubię słowa pomaganie. I dlatego za każdym razem, kiedy próg Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej przekracza kolejna osoba poszkodowana przez system, staram się zrobić wszystko, abyśmy wraz z tą osobą jak najszybciej mieli za sobą etap „pomagania” i żebyśmy przeszli do etapu współpracy. Bo współpraca, bezinteresowna, pozbawiona podtekstów materialnych wspólna działalność czyni ludzi wolnymi. Taka współpraca to cios wymierzony w system oparty na konkurencji, system wzajemnego wyniszczania się ludzi. Zamiast ponurego wyścigu, w którym ostatnich gryzą psy, bierzemy się pod ręce i ramię w ramię uderzamy w mur, którym ci na górze podzielili tych na dole.
(…)
Więc zasuwam całymi dniami w pocie czoła nie dla pieniędzy, tylko dla idei. Bo pieniądze są dla frajerów. Oczywiście coś tam zarabiam na opędzenie najpilniejszych potrzeb życiowych, ale robię to niejako na marginesie najważniejszej części mojego życia. W czasie wolnym od pracy społecznej. Tak jak teraz, kiedy nocą piszę ten felieton, za który redakcja zapłaci mi skromne honorarium. Oczywiście od czasu, kiedy zasiadałem w Sejmie mój standard znacznie się obniżył, ale życie jest o wiele ciekawsze. Wtedy nie wiedziałem bez ilu rzeczy człowiek może się spokojnie obejść. Bez rzeczy tak, bez ludzi, nie. I jestem szczęśliwy widząc, jak rozszerza się wokół nas krąg niepokornych, wyprostowanych ludzi, którzy podejmując walkę z systemem, przestają być niewolnikami.