„Berenika, zdolna graficzka, pracuje w gamedevie i tworzy przestrzenie gier komputerowych. Trochę tęskni za klasycznym malarstwem, ale nowy projekt wciąga ją całkowicie: tworzy grę osadzoną w przeszłości Słowian, wśród postaci z podań i legend. Świat, w którym można mieć kilka istnień, zdobywać skarby i pokonywać zło” – czytamy w notce wydawnictwa „Zwierciadło”.
„Fakt, że nie wiem co oznacza „gamedevie” to nie pierwszy już w ostatnich latach znak, że zaczynam rozchodzić się z otaczającym mnie światem i coraz bardziej staję się anachronem, przedstawicielem kultury „oldskulowej”. No bo skoro słowo „gamedev” jest użyte tak zwyczajnie, mimochodem, jak oczywiste i pospolite ( fraza „pracować w gamedevie” brzmi tak, jak fraza „pracować w redakcji, sklepie, szpitalu”.
Natomiast sformułowanie, że „tworzy przestrzenie gier komputerowych” rozumiem bez problemu, ale nie budzi ono we mnie sympatii, bo nigdy nie tylko nie grałem w grę komputerową, nie tylko nie miałem ani przez moment pokusy, by tego spróbować, ale jestem ich wręcz ortodoksyjnym wrogiem ideologicznym, bo uważam, że przemysł gier komputerowych jest jednym z głównych sprawców procesu odmóżdżania młodej generacji, a co za tym idzie odmóżdżania naszej cywilizacji.
Efekty tego już boleśnie widać i to nie sporadycznie, ale na każdym kroku. Co do zdobywania skarbów, to mam dobre skojarzenia z dziecięco-młodzieńczymi lekturami ukochanych powieści Karola Maya, Aleksandra Dumasa czy Roberta Louisa Stevensona, ale już pokonywanie zła mnie, prawdę mówiąc, nie pociąga, bo to syzyfowy wysiłek, a na określenie „mieć kilka żyć” zgrzytam zębami, zwłaszcza na słowo „żyć”.
Do lubienia, poza poszukiwaniem skarbów pozostały mi więc tylko legendy starożytnych, mitycznych Słowian, z ich Światowidami, Swarożycami i Gontynami, bo to lubię od czasów lektury „Lelum Polelum” Walerego Przyborowskiego.
Ale czytajmy co dalej z życiem Bereniki, tytułowej postaci, co poza robotą w „gandevie”: „Prawdziwe życie też stawia swoje wymagania. Berenika kocha i jest kochana, ma narzeczonego, wspaniałych rodziców, szykuje się do ślubu, ale dręczy ją niepokój.
Coś nie pozwala jej spokojnie ułożyć spraw i emocji. Z kim innym mieszka, kto inny pojawia się w snach i ratuje ją z opresji. Akcja gry i życia toczą się równolegle. Różnią je realia, postacie, ale marzenia i uczucia są takie same. W obu światach trzeba dokonywać wyborów i gra zawsze toczy się o miłość. W obu odkrywają się kolejne tajemnice. Najważniejsza z nich dotyczy narodzin Bereniki i największą niespodzianką jest dla niej samej.
Na ile echa przeszłości mogą kształtować przyszłość? Który z tych światów jest prawdziwszy?” Chyba żaden, ale poczytać zawsze można.