Nasza administracja w żaden sposób nie umie sobie poradzić z lawinowym wzrostem zachorowań na afrykański pomór świń. Udaje jednak, że wszystko idzie dobrze.
Od chwili, gdy okazało się, ze w Polsce rośnie zasięg afrykańskiego pomoru świń, a rządowe służby nie są w stanie sobie z nim poradzić, w oficjalnych komunikatach wspomina się o tym zakażeniu w sposób mocno ograniczony.
Jeśli zaś się już wspomina, to naturalnie w tonacji sukcesu i skutecznej walki.
Z urzędowym optymizmem
„Dzięki zintensyfikowanym akcjom poszukiwania padłych dzików od 01 stycznia br. zidentyfikowano 1005 przypadków ASF u dzików. Oznacza to, że wyeliminowaliśmy ze środowiska 1005 potencjalnych źródeł rozprzestrzeniania wektora ASF” – pochwalił się niedawno podsekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi Rafał Romanowski.
O tym, jak w rzeczywistości wygląda walka z afrykańskim pomorem, w której oczywiście rząd nie odnosi żadnych sukcesów, mówią komunikaty Głównego Lekarza Weterynarii.
Komunikaty te informują, że ASF rośnie w Polsce niemal tak samo szybko jak dług publiczny na elektronicznej tablicy w centrum Warszawy, postawionej przez współpracowników Leszka Balcerowicza. Z tą różnicą, że ten dług publiczny w wersji balcerowiczowskiej to lipa, natomiast Afrykański Pomór Świń, jest niestety smutną rzeczywistością.
Jest coraz gorzej
Zacytujmy więc parę dramatycznych komunikatów Głównego Lekarza Weterynarii:
19 kwietnia – Główny Lekarz Weterynarii informuje o potwierdzeniu wystąpienia od 1900 do 1942 przypadku afrykańskiego pomoru świń u dzików na terytorium Polski.
16 kwietnia – Główny Lekarz Weterynarii informuje o potwierdzeniu wystąpienia 1837-1899
9 kwietnia – Główny Lekarz Weterynarii informuje o potwierdzeniu wystąpienia 1801-1836 przypadku afrykańskiego pomoru świń u dzików na terytorium Polski.
Jak widać, jest to obraz wyjątkowo pesymistyczny, w porównaniu z przechwałkami Ministerstwa Rolnictwa, iż udało się znaleźć 1005 padłych dzików.
Niedawna informacja Głównego Lekarza Weterynarii informuje zaś o wystąpieniu ASF u dzików, w gminie Czarnków, w województwie wielkopolskim. Chore dziki już dawno więc przekroczyły linię Wisły.
Dziki idą na zachód
Swego czasu Główny Lekarz Weterynarii apelował:
„Przywożona żywność zawierająca produkty pochodzenia zwierzęcego może zawierać patogeny powodujące niektóre choroby zakaźne zwierząt, w tym afrykański pomór świń. Nie pozwólmy, aby choroby zakaźne zwierząt przedostały się do UE! Zapamiętaj: Kraj, w którym wystąpi ASF, narażony jest na bardzo duże straty ekonomiczne w przemyśle mięsnym oraz hodowli, powodowane upadkami świń, kosztami likwidacji ognisk choroby, a także wstrzymaniem obrotu i eksportu świń, mięsa wieprzowego oraz produktów pozyskiwanych od świń”.
Jak widać, słowo ciałem się stało, a Polska jak najbardziej pozwoliła na to, aby choroby zakaźne zwierząt przedostały się do UE.
Ziściły się też ostrzeżenia o „bardzo dużych stratach ekonomicznych w przemyśle mięsnym oraz hodowli”. Może tylko tempo rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru dzików w Polsce jest większe od pierwotnych oczekiwań.
Niech zatem Niemcy się szykują, bo za sprawą Polski wkrótce będą kolejnym krajem Unii w którym występuje ASF.