Nie łapie się noży spadających ze stołu. Przestrzeganie tej reguły giełdowej może sprawić, że obecna bessa na stołecznym parkiecie niestety trochę potrwa.
Rozmaici eksperci, którzy jeszcze parę dni temu oceniali jak długo potrwa hossa na giełdach i jak jest ona trwała, teraz zaczynają się zastanawiać, czy długo potrwa obecne załamanie – i czy może ono stanowić początek kryzysu finansowego, porównywalnego z tym w 2007 r.
W poniedziałek najważniejszy indeks nowojorskiej giełdy papierów wartościowych (Dow Jones) spadł ostatecznie o 4,6 proc., co stanowi jego największy dzienny spadek w historii. W ślad za nim zaczęły pikować i inne ideksy. Jedni specjaliści oceniają, że to największa przecena na rynku akcji w USA od września 2016 r. Inni – że aż od od sierpnia 2011 r.
W każdym razie, jak każdy kryzys, obecne załamanie przyszo nagle i niespodziewanie, choć już ujawniają się różni mędrcy, twierdzący, że można się było tego spodziewać, bo spekulacyjna bańka cen akcji została nadmuchana zbyt mocno.
Załamanie na Wall Street odbija się naturalnie na Europie i Polsce. Już nie ma mowy o przewidywaniach, snutych w ubiegłym tygodniu, dotyczących terminów ustanawiania kolejnych rekordów indeksów na warszawskim parkiecie.
Teraz okazuje się, że stołeczna giełda, szczycąca się tytułem najwiekszej giełdy papierów wawrtościowych w Europie Środkowo-Wschodniej, kiepsko zaczęła bieżący rok, a historyczny rekord WIG, ustanowiony 23 stycznia (67 933,05 punktów, co pobiło poziom sprzed blisko jedenastu lat) mógł stanowić jej łąbędzi śpiew.
Łączna wartość obrotu akcjami na Głównym Rynku GPW wyniosła 19,4 mld zł w styczniu 2018 r., czyli aż o 11,0 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Spadł też wolumenu obrotu kontraktami terminowymi, o 17,2 proc. rok do roku. Jeszcze większy regres nastąpił na rynku NewConnect, gdzie w styczniu 2018 r. odnotowano spadek łącznej wartości obrotu akcjami o 45,6 proc. rok do roku, czyli do poziomu 72,4 mln zł.
Średnia dzienna wartość obrotu akcjami na GPW osiągnęła w styczniu 2018 r. poziom 911,3 mln zł, czyli o 8,0 proc. mniejszy niż rok wcześniej. A wszystko to przy dynamicznie rozwijajacej się polskiej gospodarce.
Wzrosła natomiast wartość indeksu WIG na koniec stycznia 2018 r. – wyniosła ona 66 048,17 pkt i była o 19,6 proc. wyższa niż przed rokiem. Tyle, że im wyższa wartość tego indeksu, tym boleśniejsze mogą być spadki.