16 września 2024

loader

Dochody Polaków niemal przestały rosnąć

Im stajemy się zamożniejsi, tym wolniej rosną nasze zarobki. Miejmy jednak nadzieję, że ich tempo wzrostu nie spadnie całkowicie do zera – co właśnie już się stało z oszczędnościami.

Zarobki Polaków są podobno coraz wyższe, ale dochody – w rzeczywistości niemal już przestały rosnąć. Podobnie jak i nasze oszczędności.
Okazuje się, że w I kwartale 2017 r. realne dochody sektora gospodarstw domowych zwiększyły się zaledwie o 0,2 proc. w porównaniu z I kwartałem ubiegłego roku.
Tymczasem w ostatnim kwartale 2016 r., realny wzrost dochodów w porównaniu z tym samym kwartałem 2015 r., wyniósł jeszcze aż 7,6 proc. rok do roku – podaje najnowszy raport Narodowego Banku Polskiego „Sytuacja finansowa sektora gospodarstw domowych” autorstwa Aleksandry Kolasy. Oznacza to, że w tym roku rzeczywisty przyrost naszych dochodów był praktycznie zerowy.
Nominalne dochody do dyspozycji gospodarstw domowych (czyli takie jakie widzimy w cyfrach, a nie takie za które coś faktycznie możemy kupić) wprawdzie wzrosły w I kwartale. 2017 r. o 2,7 proc, rok do roku. Ale i to jest wzrost znacznie mniejszy, wobec średniego nominalnego wzrostu na poziomie 5 proc rok do roku, notowanego w ostatnim kwartale 2016 r.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę niską, ubiegłoroczną bazę oraz inflację (wprawdzie także bardzo niską), której ubiegłym roku nie było.
W dalszym ciągu wypłaty z programu Rodzina 500 plus w istotny sposób podwyższały tempo wzrostu dochodów, jakimi mogą dysponować gospodarstwa domowe (w I kwartale 2017 r przyśpieszyły je o 2,4 punkty procentowe). Wypłaty w ramach tego programu wyniosły w tym okresie ponad 6 mld zł i były nieco wyzsze niż w ostatnim kwartale 2016 r.

Wzrost płac – nieco wolniejszy

W tym kwartale nasze płace rosną wolniej. Nie jest to nowe zjawisko.
„Już od trzech kwartałów dochody z pracy najemnej rosną wyraźnie wolniej niż wskazywałyby na to szacunki funduszu płac, liczone na podstawie statystyki zatrudnienia i wynagrodzeń Głównego Urzędu Statystycznego” – stwierdza raport NBP
Należy jednak mieć na uwadze, że dochody z pracy i fundusze płac to nie całkiem to samo. Do dochodów z pracy najemnej wchodzą również wynagrodzenia z umów cywilnoprawnych (śmieciówek) oraz dochody z tytułu pracy na czarno, nierejestrowanej.
Natomiast dane GUS o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu w gospodarce narodowej dotyczą wyłącznie pracowników zatrudnionych na prawdziwych umowach o pracę.
W każdym razie wyraźnie widać, że płace rosną szybciej w przypadku umów o pracę – co oznacza, że rośnie też przepaść dochodowa między Polakami, którzy pracują na normalnych warunkach, w porównaniu z tymi, którzy mają „śmieciówki”.
Na szczęście stopniowo nasila się pozytywne zjawisko przekształcania umów cywilnoprawnych w prawdziwe umowy o pracę.

Miłosierdzie gminy

Nasze dochody w dużym stopniu zależą od opiekuńczości państwa, realizowanego głównie na szczeblu gminnym.
Realne dochody ze świadczeń społecznych obejmujące zarówno pieniężne świadczenia z ubezpieczeń społecznych, jak i świadczenia z pomocy społecznej, w I kwartale 2017 r. wzrosły o 6,1 proc w porównaniu z tym samym kwartałem ubiegłego roku (ale w porównaniu do ostatniego kwartału 2016 r., nie wzrosły wcale).
Dochody ze świadczeń społecznych stanowią obecnie ponad 20 proc. dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych (takie żródło dochodu jest dominujące w przypadku najbiedniejszych 37 proc gospodarstw domowych). Tempo wzrostu tej kategorii dochodów od połowy 2015 r. (a więc jeszcze od czasów rządów Platformy Obywatelskiej, która wcale nie była tak asocjalna jak się wydaje) wyraźnie przekracza dynamikę całego zbioru źródeł naszych dochodów.
Ciekawe, że znaczący wzrost dochodów ze świadczeń społecznych następuje pomimo zasadniczego spadku bezrobocia, w tym zwłaszcza spadku liczby rejestrujących się osób bezrobotnych z prawem do zasiłku. Za tak wysoką dynamikę dochodów ze świadczeń społecznych najbardziej „odpowiadają” oczywiście wypłaty z programu Rodzina 500 plus.

Apetyt rośnie w miarę konsumpcji

Skoro mamy więcej pieniędzy to i więcej konsumujemy.
Jak wskazuje raport NBP. „utrzymuje się wysoka dynamika spożycia prywatnego gospodarstw domowych”, która w I kwartale 2017 r. wyniosła 4,6 proc w porównaniu z I kwartałem ubiegłego roku.
Spożycie dóbr mniej trwałych w dalszym ciągu przyspiesza, natomiast tempo wzrostu zakupu dóbr długotrwałych w I kwartale 2017 r. było mniejsze, niż w pierwszych trzech kwartałach 2016 r. Wysokiemu tempu wzrostu spożycia towarzyszy również historycznie wysoki poziom optymizmu konsumentów i poprawa sytuacji na rynku pracy.
Ze spożyciem silnie powiązana jest sprzedaż detaliczna towarów, dla której od pięciu kwartałów obserwuje się przyspieszenie tempa wzrostu (dynamika wyniosła 7,1 proc. rok do roku w I kwartale 2017 r. oraz 6,7 proc. już w II kwartale br.). Sprzedaz detaliczna oraz spożycie prywatne to jednak także nie jest to samo.

NBP: Oszczędności spadły do zera

Przy bardzo wysokich poziomach wskaźnikach koniunktury, można oczekiwać utrzymania się wysokiego tempa wzrostu zarówno spożycia, jak i sprzedaży ̇detalicznej. W najbliższych kwartałach będzie musiało odbyć się to jednak kosztem spadku oszczędno ści gospodarstw domowych.
„Wynika to częściowo z efektu bazy i wygaszania efektu programu Rodzina 500 plus dla dynamiki dochodów do dyspozycji. Dodatkowo obserwowany od IV kwartału ubiegłego roku powrót wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych będzie zmniejszał dochody gospodarstw domowych w ujęciu realnym” – podkreśla raport NBP.
Niestety, z oszczędnościami Polaków już w tym roku jest kiepsko.
„Po okresie utrzymywania się nieco wyższej stopy oszczędzania w 2016 roku, oszczędności w sektorze gospodarstw domowych w I kwartale 2017 roku obniżyły się do zera” – stwierdza jednoznacznie raport NBP.
Czyli, oznacza to, że w tym okresie nie odłożyliśmy nic.

Jednak nam przybywa

Oszczędności nie rosną, ale w sumie stajemy się zamożniejsi. W końcu pierwszego kwartału. 2017 r. stan aktywów finansowych gospodarstw domowych wyniósł 1 953,7 mld zł, czyli wzrósł o 8,7 proc. w ujęciu rocznym.
Najwięcej środków lokowaliśmy w formie aktywów o niskim poziomie ryzyka (depozyty krótkoterminowe). Jednakże od początku 2016 roku obserwuje się również̇ wzrost zainteresowania gospodarstw domowych lokatami ryzykownymi (akcje, fundusze inwestycyjne).
Rosną jednak i nasze zobowiązania finansowe.
W I kwartale 2017 r wzrosły do 701,5 mld zł, przekraczając o 4,9 proc poziom zadłuzenia sprzed roku.
Dane już za II kwartał 2017 r. wskazują na utrzymujący się wzrost zainteresowania gospodarstw domowych kredytami konsumpcyjnymi. Zwłaszcza na okres od 1 do 10 lat.
Ważne, że stan posiadania polskich gospodarstw domowych wyraźnie przekracza ich zobowiązania. Oznacza to, że plajta im nie grozi, a sami Polacy, w przeciwieństwie do ich państwa, nie są zadłużeni. Inna sprawa, że zadłużenie państwa jest spowodowane także i tym, że łoży ono na gospodarstwa domowe.

trybuna.info

Poprzedni

Internetowi złodzieje nigdy nie rezygnują

Następny

Złe wieści dla HGW