Dwie trzecie badanych Polaków oczekuje od samochodu elektrycznego zasięgu powyżej 400 km. Co trzeci Polak gotowy jest czekać do 20 minut na naładowanie pojazdu od zera do 80 proc. za pomocą publicznej stacji ładowania.
Badanie „2023 Global Automotive Consumer Study”, przygotowane przez firmę doradczą Deloitte dotyczyło trendów konsumenckich, mających największy wpływ na branżę motoryzacyjną.
Jednym z kluczowych czynników rozwoju popularności pojazdów elektrycznych jest dostępność infrastruktury umożliwiającej ładowanie pojazdu. W odróżnieniu od wielu rynków, gdzie dominuje preferencja zasilania pojazdu w domu, w Polsce proporcje osób wybierających stacje ładowania i domową infrastrukturę są podobne i wynoszą odpowiednio 47 i 44 proc. Wyjaśniono, że główną przyczyną tego zjawiska jest brak możliwości montażu odpowiedniej instalacji w domu (40 proc. odpowiedzi), z kolei co trzeci polski respondent wskazał na wysoki koszt takiej inwestycji.
Czynnikami wpływającymi na rynek elektromobilności jest też zasięg pojazdów oraz tempo ładowania ich baterii. Kwestie te są uznawane przez polskich konsumentów za najbardziej niepokojące w kontekście wyboru elektryka (odpowiednio 56 i 44 proc. wskazań). Chociaż oczekiwania dotyczące zasięgu pojazdu elektrycznego różnią się w zależności od kraju pochodzenia konsumentów, to najwięcej odpowiedzi dotyczy możliwości przejechania minimum 400 kilometrów. Takiego zasięgu oczekuje od auta dwie trzecie ankietowanych Polaków.
Z kolei co trzeci Polak gotowy jest czekać od 10 do 20 minut na naładowanie pojazdu od zera do 80 proc. za pomocą publicznej stacji ładowania, a co czwarty może poświęcić na to do 40 minut. Podobnie wyglądał rozkład odpowiedzi respondentów pochodzących z innych państw, natomiast co trzeci konsument z Niemiec i Chin gotowy jest czekać nawet godzinę.
Według raportu najchętniej wybieranym rodzajem samochodów są te wyposażone w silnik spalinowy. Jednocześnie zarówno w przypadku polskiego, jak i innych rynków odnotowano spadki w tym obszarze. W Polsce osoby preferujące napęd konwencjonalny w nowym pojeździe stanowią 49 proc. wszystkich badanych – o 8 punktów procentowych mniej niż rok wcześniej. Najwięcej zwolenników takich aut jest w Stanach Zjednoczonych (62 proc.), choć i na tym rynku odnotowano trend spadkowy.
Hybrydy (HEV) niezmiennie zajmują drugą pozycję preferencji wyboru w Polsce (21 proc.) i większości krajów świata. W przypadku Japonii zwolennicy tego rodzaju pojazdów stanowią taki sam odsetek co fani samochodów spalinowych (po 36 proc.). Polscy konsumenci zdają się wpisywać w światowe trendy dotyczące hybryd z możliwością ładowania (PHEV) – w tym obszarze zanotowano wzrost preferencji z 9 do 14 proc. Zwolennicy w pełni elektrycznego napędu (BEV) stanowią najmniej liczną grupę polskich konsumentów, „co stoi w kontrze do reszty badanych rynków”. Szczególny kontrast widać na tle Chin, gdzie co trzeci ankietowany jako kolejny pojazd planuje kupić elektryka.
Zgodnie z raportem opóźnienia w dostawach, z którymi rynek motoryzacyjny zmaga się od momentu wybuchu pandemii koronawirusa, zmieniły oczekiwania konsumentów co do akceptowanego przez nich czasu dostarczenia nowego samochodu. W przypadku polskiego rynku najczęściej wskazywaną odpowiedzią było od 3 do 4 tygodni (36 proc. odpowiedzi). Co czwarty ankietowany Polak stwierdził, że na nowy pojazd jest gotów czekać nawet trzy razy dłużej.
Czas dostawy, chociaż kluczowy, nie jest jednak najważniejszym czynnikiem determinującym wybór marki. Zarówno w Polsce (65 proc. odpowiedzi), jak i na niemal wszystkich pozostałych rynkach, najistotniejsza jest jakość wykonania pojazdu. Wyjątek stanowi Japonia, gdzie co drugi badany za nadrzędne uznał wyposażenie nowego samochodu.
tr/pap