8 grudnia 2024

loader

Gdy bank odmawia kredytu

Alternatywny sposób na finansowanie działalności cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Bez leasingu załamanie inwestycyjne w Polsce byłoby prawdopodobnie jeszcze głębsze.

Jeśli przedsiębiorstwom trudno uzyskać kredyt, to ratunkiem może być dla nich leasing. Dlatego w Polsce w ubiegłym roku wartość inwestycji sfinansowanych właśnie leasingiem wzrosła o ponad 16 proc – z 50 mld zł w 2015 do 58 mld zł w 2016.
Z tej formy zdobywania środków na rozwój korzystają zwłaszcza firmy bardzo małe i małe, a częściowo także średnie.
Banki działające w Polsce niechętnie udzielają im kredytów (uważają, że za dużo z tym zachodu i boją się ich niewypłacalności), więc leasing często pozostaje jedynym rozwiązaniem dla mniejszych firm. Inaczej, zapaść w inwestycjach, jakiej doświadczała w ubiegłym roku nasza gospodarka, byłaby jeszcze większa.

W nieco mniejszym dołku

Dzięki leasingowi, mniejsze przedsiębiorstwa w Polsce nie musiały znacząco ograniczać swojej aktywności. Jest to główne, obok kredytu, zewnętrzne (czyli nie pochodzące z własnych środków) źródło finansowania inwestycji mających służyć gospodarce.
Na koniec 2016 r. łączna wartość aktualnie realizowanych umów leasingowych wynosiła 105,1 mld zł – i prawie dorównywała wartości kredytów inwestycyjnych udzielonych firmom przez banki (114,5 mld zł na koniec 2016).
– Te liczby wskazują na to, że w 2016 r. polskie firmy generalnie raczej nie wstrzymywały inwestycji realizowanych przy udziale leasingu. To dobra wiadomość, a jednocześnie zapowiedź dalszego stabilnego finansowania małych i średnich firm przez sektor leasingowy – powiedział Andrzej Krzemiński, szef Komitetu Wykonawczego Związku Polskiego Leasingu.

Szczególna forma najmu

Leasing, mówiąc w uproszczeniu, polega na tym, że tym, że jedna firma (tzw. leasingodawca) oddaje do użytku przedmiot lub nieruchomość, korzystającemu (tzw. leasingobiorcy). Korzystający zobowiązuje się do płacenia leasingodawcy określonych rat za używanie tego przedmiotu czy nieruchomości.
W odróżnieniu od kredytu, dobro leasingowane pozostaje własnością leasingodawcy przez cały okres trwania umowy leasingu. Dlatego, mówiąc po ludzku, leasing w czystej formie to po prostu najem.
Nazwa pochodzi od angielskiego słowa to lease oznaczającego właśnie „nająć”, zaś prawo anglosaskie nie odróżnia najmu od leasingu. Dobro leasingowane może jednak, po zakończeniu czasu trwania leasingu, przejść na własność korzystającego, w wyniku odrębnej umowy (cesji).
Dzieje się tak dość często, co z kolei zbliża leasing do sprzedaży ratalnej. Dlatego, zgodnie z polskim kodeksem cywilnym, łączna suma rat zapłaconych przez leasingobiorcę musi być co najmniej równa wartości leasingowanego dobra w w chwili zawarcia tej umowy. Raty leasingowe są więc z reguły wyższe od kredytowych.

Bez nadmiernych formalności

Leasingobiorca na ogół nie wnosi tak wysokiego udziału własnego, jaki jest wymagany przy zaciąganiu kredytu. Nie musi też wykazywać dużej zdolności kredytowej ani przedstawiać tylu dokumentów, co w przypadku kredytu – bardzo często nie ma np. konieczności okazywania zaświadczeń z ZUS i urzędu skarbowego. Może odliczyć sobie większy VAT.
Ze względu na łagodniejsze wymogi i stosowanie uproszczonych procedur, leasing cieszy się dużym zainteresowaniem wśród małych i średnich przedsiębiorców – zwłaszcza tych, którzy działają od niedawna (bo banki nie chcą udzielać kredytów zwłaszcza „młodym” firmom).
Najczęściej brane w leasing są, nowe lub używane, pojazdy, maszyny i urządzenia, sprzęt komputerowy i elektroniczny – czyli dobra podlegające zużyciu, które zwykle amortyzują się w czasie trwania takiej umowy. Ale także i działki oraz budynki.

Maszyny zostały w tyle

Przedmiotem leasingu w Polsce są przeważnie samochody osobowe, dostawcze i ciężarowe do 3,5 tony. Stanowią one łącznie 42,1 proc. udziału w całym rynku leasingu. Z kolei wśród nich, dominują zdecydowanie auta osobowe (82 proc. ).
W ubiegłym roku w Polsce wzięto w leasing auta osobowe i dostawcze o łącznej wartości 24,4 mld zł, a wartość tych umów wzrosła o 30,9 proc. w porównaniu z 2015 r. Są one długoterminowym motorem rozwoju rynku leasingu.
Ten dobry wynik ma swoje odzwierciedlenie w wyraźnym wzroście rejestracji nowych aut osobowych i dostawczych. W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano 476 tys. takich pojazdów, co oznacza wzrost o 16,6 proc. w stosunku do 2015 r. Nie jesteśmy wszakże jakimś niezwykłym wyjątkiem, bo dobre wyniki na rynkach motoryzacyjnych obserwujemy także w innych krajach Europy.
Drugie miejsce (za autami osobowymi, dostawczymi i ciężarowymi do 3,5 tony) zajmują wszelkie pozostałe środki transportu lądowego, wodnego i powietrznego: duże ciężarówki z naczepami i przyczepami, autobusy, lokomotywy, wagony, samoloty, a nawet statki. Ich łączny udział w polskim rynku leasingu to 29,7 proc.
Wartość tych transakcji w ubiegłym roku wyniosła łącznie 17,2 mld i zwiększyła się o 27,7 proc. w stosunku do 2015 r. Tu wzrosty finansowania wynikają głównie z konieczności wymiany dotychczas używanego taboru na ciężarówki spełniające normę Euro 6, dotyczącą ciężkich pojazdów samochodowych.
Trzecią grupę stanowią różne maszyny i urządzenia wykorzystywane w rolnictwie, budownictwie i przemyśle. Łączny ich udział w rynku polskiego leasingu to 26,4 proc., a wartość zawartych umów wyniosła 15,3 mld zł. Tu jednak nastąpił spadek wartości transakcji o 3,4 proc. w porównaniu z 2015 r.
Regres w finansowaniu maszyn i urządzeń wynika przede wszystkim z kiepskiej absorpcji funduszy unijnych, których nasz kraj nie potrafi należycie wykorzystać na cele inwestycyjne.
Najmniejszą grupę stanowią zaś transakcje leasingu nieruchomości (zaledwie 1,2 proc.). W całym ubiegłym roku wartość sfinansowanych nieruchomości wyniosła 719 mln zł, co oznacza spadek aż o 49,6 proc. wobec 2015 r. To załamanie spowodowane jest przede wszystkim ograniczeniami w obrocie ziemią, wprowadzonymi przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Motory rozwoju

Większość (53 proc.) wartości umów zawieranych przez klientów branży leasingowej przypada na przedsiębiorstwa o rocznych obrotach do 5 mln zł (czyli kwalifikowane jako firmy mikro wg. kryteriów Ministerstwa Rozwoju). 24 proc. stanowią transakcje firm o obrotach do 20 mln zł.
Tak więc, ponad trzy czwarte swoich usług branża leasingowa kieruje do firm mikro oraz małych. Reszta przypada na przedsiębiorstwa o obrotach powyżej 20 mln zł. Jest ich niewiele, ale zawierane przez nie transakcje są z reguły większej wartości.
Branża leasingowa w niewielkim tylko stopniu finansuje sektor publiczny (z wyjątkiem autobusów branych w leasing przez różne przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej). Jej usługi kierowane są przede wszystkim do firm prywatnych.
Obecny rozwój leasingu w naszym kraju wynika z dwóch równoległych procesów zachodzących w gospodarce: strefa euro stopniowo się rozwija (dzięki czemu rośnie nasz eksport) – i rośnie też popyt krajowy w Polsce. Równie istotne są utrzymujące się niskie ceny paliw.
Związek Polskiego Leasingu wskazuje, że firmy z branży leasingowej spodziewają się w tym roku dalszego zwiększenia sprzedaży. Można oczekiwać, że łącznie przekroczy ona 67 mld zł (a jeszcze w 2013 r wynosiła zaledwie 35 mld zł). Tradycyjnie, najwyższy wzrost wartości transakcji oczekiwany jest w finansowaniu pojazdów.

trybuna.info

Poprzedni

Żebym był bogaty

Następny

Wypominki (1)