Dzięki gierkowskim torom
Na jednej z części Centralnej Magistrali Kolejowej liczącej 210 km, pomiędzy Korytowem a Zawierciem, ma zostać wdrożony europejski system zarządzania ruchem kolejowym. Dopasowywanie na tym odcinku polskich kolei do standardów unijnych ma kosztować co najmniej 314 mln, a zakończy się, jak dobrze pójdzie, najwcześniej w 2023 r. Ponadto, na tym odcinku ma zostać zbudowany wiadukt za minimum 26 mln zł. Te inwestycje mają umożliwić ekspresom pasażerskim przekraczanie na tym odcinku prędkości 200 km/h., z teoretyczną granicą do 250 km/h, co powinno nastąpić być może za pięć, sześć lat. Gdyby nie było Centralnej Magistrali Kolejowej, zbudowanej „za komuny” w czasach Edwarda Gierka, nie byłoby dziś w ogóle mowy o tym, by pociągi w Polsce mogły w dającej się przewidzieć przyszłości jeździć szybciej niż 200 km/h. Dzięki istnieniu gierkowskiej CMK obecni zarządcy PKP mogą zaś snuć plany, że za kilka lat z Warszawy do Krakowa oraz Katowic da się dojechać pociągiem w czasie nie dłuższym niż dwie godziny.
Ceny zjadają nasze pensje
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego we wrześniu 2019 r. w stosunku do poprzedniego miesiąca obniżyły się o 0,1 proc.(czyli wskaźnik cen wyniósł 99,9). Natomiast w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 2,6 proc. Ów spadek cen we wrześniu o 0,1 proc. w porównaniu z sierpniem, mieści się w granicach błędu statystycznego. Dał on jednak asumpt PiS-owskim mediom „publicznym” do uprawiania propagandy sukcesu i triumfalnego ogłaszania jak to pod mądrymi rządami Prawa i Sprawiedliwości ceny w Polsce spadają. Otóż nie spadają, a rosną, co widać po porównaniach z ubiegłym rokiem.
Biznesmeni biorą się za łby
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców kierowany przez Cezarego Kaźmierczaka poinformował prezydenta RP Andrzeja Dudę, że nie akceptuje kandydatury Andrzeja Malinowskiego, szefa organizacji Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej, na nowego współprzewodniczącego Rady Dialogu Społecznego ze strony pracodawców. „Próbuje się, wbrew nam, forsować kandydaturę przewodniczącego Rady, która – jak słyszmy – ustalona została już kilka lat temu, jeszcze zanim staliśmy się organizacją reprezentatywną. O jakim zatem dialogu mówimy?” – narzeka Cezary Kaźmierczak. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z pewnością byłby zadowolony, gdyby to właśnie Cezary Kaźmierczak miał zostać nowym współprzewodniczącym RDS ze strony pracodawców, ale zapewne wtedy protest zgłosiłaby organizacja Pracodawcy RP. .