7 listopada 2024

loader

Hotelarze już nie płaczą

Unsplash

W sierpniu 55 proc. hoteli notowało frekwencję powyżej 50 proc. – wynika z ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Ponad połowa hotelarzy spodziewa się mniejszego ruchu biznesowego na jesieni.

Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego (IGHP) na podstawie ankiet przeprowadzonych wśród hotelarzy wskazała, że w lipcu wzrosła grupa hoteli z obłożeniem przekraczającym 70 proc.

Początek wakacji odwrócił trend ostatnich trzech miesięcy, tj. wyniki obiektów wypoczynkowych były wyraźnie lepsze niż hoteli biznesowych. Dla całej grupy hoteli uczestniczących w ankiecie, tylko 6 proc. nie przekroczyło frekwencji 30 proc., a satysfakcjonujący poziom obłożenia powyżej 50 proc. uzyskało 81 proc. hoteli, z czego ponad połowa uzyskała obłożenie powyżej 70 proc. – wskazano.

Hotele miejskie i pozamiejskie zanotowały bardzo zbliżone wyniki. Frekwencję powyżej 50 proc. uzyskało w lipcu odpowiednio 82 proc. hoteli miejskich i 79 proc. zlokalizowanych poza miastami. Również odsetek obiektów z obłożeniem powyżej 70 proc. był bardzo podobny: odpowiednio 52 i 55 proc.

IGHP podała, że dane dotyczące przyjętych rezerwacji na kolejne trzy miesiące są na zbliżonym poziomie do poprzedniego miesiąca, z lepszymi prognozami na sierpień niż to miało miejsce miesiąc temu dla lipca. „Druga połowa wakacji powinna więc być lepsza, głównie za sprawą większego popytu na pobyty w obiektach wypoczynkowych w stosunku do lipca, a szczególnie jego pierwszej połowy” – wskazali autorzy badania.

Dodali, że w sierpniu 18 proc. hoteli wskazuje na obłożenie poniżej 30 proc. Z kolei frekwencję powyżej 50 proc. odnotowuje 55 proc. hoteli.

Sekretarz generalny IGHP Marcin Mączyński zaznaczył, że widoczne są różnice w obłożeniu pomiędzy hotelami biznesowymi a wypoczynkowymi, oczywiście na korzyść tej drugiej grupy. W hotelach biznesowych 35 proc. obiektów nie przekracza frekwencji 30 proc., a poziom powyżej 50 proc. wskazuje tylko 25 proc. Z kolei obiekty wypoczynkowe z obłożeniem poniżej 30 proc. to tylko 6 proc., a frekwencję powyżej 50 proc. posiada 77 proc. hoteli.

Z kolei na wrzesień 43 proc. hoteli posiada obłożenie poniżej 30 proc., natomiast frekwencję powyżej 50 proc. wskazało 23 proc. obiektów.

Z badania wynika, że w październiku prognozy są słabe (77 proc. hoteli z obłożeniem poniżej 30 proc.). Według Mączyńskiego nie należało spodziewać się niczego innego, w związku z przywoływanym już wielokrotnie zjawiskiem krótkiego okienka rezerwacyjnego, które już na stałe, a przynajmniej jeszcze w długim okresie, będzie charakterystyką działalności hotelarskiej. „Stanowi to duży problem operacyjny w zarządzaniu kosztami, przede wszystkim kosztami personelu” – zauważył Mączyński.

Dodał, że hotelarze spodziewają się mniejszego ruchu biznesowego na jesieni. „Wrzesień i październik to tradycyjnie powrót powakacyjnego ruchu biznesowego, w tym w segmencie konferencji, targów i spotkań (tzw. MICE). Tymczasem tej jesieni zapotrzebowanie na hotelowe usługi konferencyjne będzie niższe niż w analogicznych okresach przed pandemią” – wskazał. Na taki scenariusz wskazuje 55 proc. hoteli – poinformował.

„20 proc. obiektów ocenia popyt na tym samym poziomie i tylko 6 proc. prognozuje wzrost w stosunku do okresów sprzed epidemii” – wskazał ekspert.

Z ankiety wynika, że w stosunku do roku 2019 na wzrost cen noclegów wskazało 85 proc. obiektów, a w relacji do lipca ubiegłego roku – 84 proc. „Konieczność podnoszenia cen przez hotele wynika z wciąż dynamicznie rosnących kosztów towarów i usług, w tym przede wszystkim cen gazu, energii elektrycznej, żywności, a także wynagrodzeń” – wyjaśnił Mączyński. Dodał, że ekonomiczne konsekwencje wojny na Ukrainie są kolejnym czynnikiem wymuszającym te wzrosty.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Chcemy mieć wolne

Następny

Jutro, a może pojutrze