POLSKA MIEDŹ PO TRUDNYM ROKU. Tegoroczne walne zgromadzenie akcjonariuszy Kombinatu Górniczo Hutniczego Miedzi miało nieco nietypowy przebieg. W porządku obrad znalazły się nie tylko punkty dotyczące sprawozdania z działalności finansowej i produkcyjnej spółki za 2016 r. i pierwszy kwartał bieżącego roku, ale także podjęcie decyzji o wysokości dywidendy (1 zł na akcję).
Z tymi tematami akcjonariusze uporali się stosunkowo szybko. Zdecydowanie więcej czasu musieli jednak poświęcić na głosowania nad uchwałami dotyczącymi udzielenia absolutorium członkom zarządu i rady nadzorczej KGHM za ubiegły rok.
Ponieważ w tym okresie uruchomiona była istna karuzela stanowisk najwyższych władz spółki, w kolejce do rozliczenia powoływanych i odwoływanych wybrańców było około 50 osób.
Akcjonariusze nie udzielili absolutorium całemu zarządowi Herberta Wirtha, pozytywnie natomiast ocenili ekipę przedniego szefa KGHM Krzysztofa Skóry oraz aktualnego prezesa Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego.
Ten swoistego rodzaju kontredans towarzyski jasno pokazał, że główny udziałowiec traktuje Polską Miedź bardziej jako źródło konfitur mających przysparzać korzyści wybrańcom, niż przedsiębiorstwo produkcyjne działające na rzecz całego społeczeństwa.
Dobrego samopoczucia przedstawiciela rządu nie zachwiały słowa wypowiedziane przez prezesa spółki Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego.
W podsumowaniu sprawozdania finansowego stwierdził on: Biorąc pod uwagę trudny rok 2016, cieszymy się, że w ogóle byliśmy w stanie zaproponować dywidendę, wprawdzie mniejszą niż w poprzednim roku, ale jednak. Wysokość zaproponowanej dywidendy wynika z możliwości finansowych, takich, jakie były. Początek roku to był okres naszych daleko idących wysiłków, żeby utrzymać stabilność finansową spółki
Cóż, po takim stwierdzeniu nie pozostaje już nic innego jak mieć nadzieję, że jakoś dotrwamy do lepszych czasów i komornik nie zapuka do bram firmy…