W Polsce pożyczanie od kogokolwiek pieniędzy jest obarczone dużym ryzykiem. Najbezpieczniej zawsze robić to w bankach.
Osoby, szukające możliwości szybkiego pożyczenia pieniędzy, coraz częściej tracą mieszkania, gdy nie są w stanie oddać żądanej kwoty. Niestety, dzieje się to przy udziale notariuszy. Rośnie liczba skarg i próśb o interwencję w takich sprawach, kierowanych do biura Rzecznika Finansowego.
Wszystko zaczyna się od tego, że ktoś, kto oferuje pożyczkę, domaga się wizyty u notariusza i zawarcia stosownej umowy. Trzeba wtedy bardzo uważać na treść podpisywanego dokumentu, bo można w majestacie prawa przenieść nieodwołalnie własność swojego mieszkania na pożyczkodawcę.
Fatalne zabezpieczenie
Na ogół w podobnych sytuacjach następują wyłudzenia, dokonywane przez oszustów, wchodzących w porozumienie z notariuszami.
W większości przypadków osoby pożyczające pieniądze padają ofiarą przestępstwa, dlatego informujemy o takich przypadkach prokuraturę. Przestrzegamy potencjalnych klientów przed podpisywaniem umów, w których warunkiem pożyczki od osoby fizycznej czy od jakiejś firmy jest ustanowienie zabezpieczenia związanego z nieruchomością – mówi Agnieszka Wachnicka z Biura Rzecznika Finansowego.
Takie pożyczki pod zastaw mieszkania polegają na tym, że ich zabezpieczeniem nie jest typowe obciążenie hipoteką, lecz przeniesienie praw własności do mieszkania. Czasem następuje to w wyniku zawarcia umowy, stanowiącej, że przypadku braku terminowej spłaty pożyczkodawca przejmuje mieszkanie. W innych wypadkach jest to umowa kupna-sprzedaży nieruchomości, zawierająca prawo jej odkupu przez pożyczkobiorcę po upływie określonego czasu.
Tak więc, od strony prawnej nie są to umowy pożyczki czy kredytu, oparte o zasady określone w ustawie o kredycie konsumenckim lub o kredycie hipotecznym. Osoba pragnąca pożyczyć pieniądze nie korzysta zatem z postanowień chroniących interesy klienta, zapisanych w obu tych aktach prawnych.
Żeby nie mógł odkupić
Cechą charakterystyczną procederu przejmowania mieszkań, zabezpieczających taką pseudo pożyczkę, jest konieczność wizyty u notariusza w celu podpisania odpowiedniej umowy. Zwykle w umowach tego rodzaju cena mieszkania ustalana jest na bardzo wysokim poziomie, po to aby osoba, która bierze pożyczkę, nie była w stanie go odkupić.
Obecność notariusza, uczestniczącego w takim wyłudzeniu, uspokaja zaś pożyczkobiorcę i stanowi dla niego gwarancję, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. I rzeczywiście, z formalnego punktu widzenia takie umowy są jak najbardziej prawidłowe, a więc niemal niemożliwe do obalenia.
Notariusz jako zawód zaufania publicznego powinien zwrócić uwagę na treść umowy. Przede wszystkim, na zapisy dotyczące zupełnie nieadekwatnej do rynkowej ceny, za jaką sprzedawana jest nieruchomość – jak również bardzo wysokiej ceny, za którą możliwe będzie jej odkupienie przez dotychczasowego właściciela. Niestety w przypadkach, które do nas trafiają widzimy, że część notariuszy zaniedbuje ten obowiązek – dodaje Agnieszka Wachnicka.
Notariusz tu niepotrzebny
Warto przypomnieć, że przy klasycznej pożyczce hipotecznej czy kredycie hipotecznym nie ma w ogóle konieczności korzystania z usług notariusza, o czym wiedzą wszyscy, którzy pożyczali pieniądze w bankach. Dlatego więc, jeśli pożyczkodawca proponuje nam zawarcie umowy notarialnej, w której zabezpieczeniem zwrotu pieniędzy ma być mieszkanie, powinniśmy wiedzieć, że chodzi o próbę oszustwa.
Należy pamiętać, że zgodnie z przepisami, które obowiązują od 22 lipca tego roku, tylko banki oraz Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe mają prawo oferować kredyty zabezpieczone wpisem obciążającym hipotekę mieszkania.
Dwie strony, z których jedna pożycza pieniądze drugiej, zawsze oczywiście mogą zawrzeć ze sobą umowę, na mocy której pożyczkobiorca traci mieszkanie gdy nie zwróci w terminie długu. Nie będzie to już wtedy kredyt, lecz zwykła, cywilno-prawna umowa pożyczki.
Jeżeli jednak jakaś firma czy pośrednik nakłania nas do wzięcia pożyczki, w której formą zabezpieczenia mają być prawa do nieruchomości, zastrzeżone przy udzielaniu kredytów tylko dla dwóch wspomnianych rodzajów instytucji finansowych, to powinniśmy zachować szczególną czujność – i obchodzić dalekim łukiem wszystkich tych, którzy nie reprezentują banków ani SKOK-ów, lecz mimo to proponują nam pożyczkę pod zastaw mieszkania. Zwłaszcza, że po podpisaniu takiej umowy nikt nam nie pomoże, gdyż Rzecznik Finansowy może co najwyżej ostrzegać.