Jeśli zadbamy o właściwe ocieplenie domu, to spalimy mniej paliwa, a co za tym idzie – zredukujemy poziom emisji i przy okazji wydamy nieco mniej pieniędzy.
Smog wymienia się dziś jako jedną z najczęstszych nienaturalnych przyczyn zgonów w Polsce. Szczególnie narażeni na jego negatywny wpływ są alergicy, osoby starsze oraz dzieci.
Zanieczyszczone powietrze zwiększa ryzyko chorób układu krwionośnego i oddechowego. Oczywiście, same schorzenia mogą mieć zróżnicowane podłoże patologiczne. Lekarze nie mają jednak złudzeń.
W styczniu zeszłego roku, kiedy odnotowano alarmowe poziomy smogu, z powodu zaostrzenia astmy i przewlekłej obturacyjnej choroby płuc Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie przyjął dwa razy więcej pacjentów, niż w analogicznym okresie w roku 2016, o 30 proc wzrosła zaś liczba przypadków migotania przedsionków serca.
Analizując dane dla swojego województwa za okres 2006-2014, lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca wyliczyli z kolei, że alarmowe poziomy dwutlenku azotu w powietrzu szły w parze ze wzrostem liczby zawałów serca średnio o 12 proc i zatorów płucnych o 18 proc.
Najtańsza energia
Skąd bierze się smog? W sensie fizycznym zjawisko powstaje na skutek silnego zanieczyszczania powietrza tlenkami siarki, azotu i tzw cząsteczkami PM2,5 i PM10, które w warunkach braku wiatru oraz wysokiego ciśnienia atmosferycznego utrzymują się blisko powierzchni ziemi. Prawdziwe zagrożenie stanowią instalacje starego typu. W tzw. „kopciuchach”, czyli piecach i kotłach górnego spalania, da się spalić praktycznie wszystko, co się do nich wrzuci.
Jak podkreślają eksperci, w Polsce wciąż jeszcze pokutujemy za przestarzałe budownictwo. Wymiernych danych dostarcza ostatni Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań, z którego wynika, że w 2011 roku prawie 60 proc. obiektów mieszkalnych w naszym kraju liczyło ponad 30 lat, a blisko jedna czwarta powstała w latach 1945-1970. Kotły i piece na paliwa stałe znajdują się w wielu polskich domach.
Stare, energochłonne, projektowane według nieaktualnych standardów budynki wpływają negatywnie na jakość powietrza, którym oddychamy. Jak podkreśla ekspert Adam Buszko, mądra eksploatacja budynków tkwi przede wszystkim w głowach: – Najtańsza energia to ta, którą zaoszczędzimy. Ta prosta zasada odnosi się bez wyjątku do wszystkich budynków ogrzewanych, zarówno tych dużych, jak i małych. Kluczem do energooszczędności jest optymalna kolejność działań. Lepiej najpierw ograniczyć zużycie ciepła, a dopiero potem myśleć o tym, w jaki sposób je pozyskamy.
Więcej ciepła – na ścianach
Zależność jest dość prosta: jeśli zadbamy o właściwe ocieplenie domu, to żeby utrzymać w środku optymalną temperaturę, spalimy mniej paliwa, a co za tym idzie – zredukujemy poziom emisji i przy okazji wydamy nieco mniej pieniędzy. Tyle teorii. Jak wygląda praktyka? Zdaniem Adama Buszko, jeśli chodzi o standard energetyczny budynków, niestety wciąż jeszcze jest sporo do nadrobienia.
Aktualnie w Polsce mamy około 5 mln domów jednorodzinnych, w których mieszka ponad połowa naszego społeczeństwa. 70 proc tych budynków, a więc blisko 3,5 mln, to obiekty całkowicie nieocieplone bądź ocieplone zdecydowanie zbyt cienkimi warstwami izolacji. Inwestycja w ich termomodernizację zapewniłaby roczne oszczędności surowców w postaci niemal 1 mld metrów sześciennych gazu i przeszło 1,6 mln ton węgla.
Właściwe ocieplenie domów nowych, jak też termomodernizacja budynków starych, to klucz to zmniejszenia strat energii, a co za tym idzie – ilości zanieczyszczeń emitowanych w wyniku spalania paliw kopalnianych.
Powiedzmy tak za siedem lat
Poprawa izolacji to oczywiście inwestycja, i jak każda, wymaga ona poczynienia pewnych nakładów początkowych, które powinny się zwrócić w określonym czasie. Jak podkreśla ekspert, do tej kwestii należy podejść w sposób racjonalny, uzasadniony ekonomicznie:
– Docieplenie niedużego domu o powierzchni do 120 metrów kwadratowych wełną kamienną o grubości 25 cm dla ścian zewnętrznych i 35 cm na dachu to jednorazowy koszt nie przekraczający kilku procent wartości nieruchomości. Uzyskane oszczędności przeważnie oznaczają zwrot nakładów po około 7 latach, w trakcie których zużyjemy mniej energii, wyprodukujemy mniej spalin i wydamy mniej pieniędzy na ogrzewanie – wylicza Adam Buszko.
Inwestycja w optymalne docieplenie domu zwraca się w dwójnasób. Po pierwsze, w ten sposób zatroszczymy się o nasze zdrowie i komfort, unikając niepotrzebnego trucia powietrza i zyskując więcej ciepła zimą.
Po drugie, ulgę odczuje też nasz portfel, co zauważymy głównie na niższych rachunkach za ogrzewanie. Termomodernizacja domu to coś, co z pewnością warto więc rozważyć.