Numer jest stary, ale wciąż skuteczny – ludziom wmawia się, że podpiszą korzystniejszą umowę z dotychczasowym operatorem, gdy w rzeczywistości podsuwa się im mniej korzystną umowę z nowym.
Spółka PGT, która działa pod nazwą handlową „Telefonia Polska Razem” wprowadzała ludzi w błąd. Podawała się za dotychczasowego operatora telekomunikacyjnego, oferując zmianę warunków umowy (co oczywiście miało być korzystniejsze dla klienta).
W rzeczywistości konsumenci podpisywali umowy z nowym operatorem, które były dla nich kosztowniejsze. Przekonywali się o tym zwykle dopiero wtedy, gdy dostawali rachunek z dużo wyższą kwotą.
Ważne, aby wprowadzić w błąd
W rezultacie, do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaczęły napływać liczne skargi dotyczące praktyk spółki PGT w Warszawie, czy „Telefonii Polskiej Razem”. Inkryminowane działania były takie, że przedstawiciel firmy przedstawiał ofertę telefonicznie, po czym kurier odwiedzał klienta w domu – i wmawiał mu, jakie to korzyści odniesie z podpisania nowej umowy.
Oszukani klienci, głównie osoby starsze i ich rodziny (bo do takich przede wszystkim się zwracano) informowali potem, że zostali wprowadzeni w błąd. Myśleli, że przedłużają umowę z dotychczasowym operatorem, a potem okazywało się, że podpisali nowy kontrakt – z PGT. Dlatego właśnie UOKiK wszczął postępowanie przeciwko PGT, a także wydał ostrzeżenie konsumenckie. Analizując sprawę, UOKiK korzystał między innymi z podsłuchów – sprawdzał bowiem rozmowy telefoniczne z klientami spółki PGT. Ponadto przesłuchał świadków – byłych i obecnych pracowników zatrudnionych kiedyś lub współpracujących z PGT.
Co usłyszał UOKiK?
Zapisy rozmów telefonicznych potwierdziły, że konsumenci byli wprowadzani w błąd co do tożsamości oferującego usługę. Pokazują to przykłady. Między innymi, nagrano dwie takie oto rozmowy:
1.
– A co to jest za firma co do mnie dzwoni?
– Biuro obsługi klienta dla klientów Orange
– Bo ja do Netii należę, proszę Pani.
– No to dobrze. To jest dla klientów Netii jak najbardziej.
2.
– Bardzo mi miło. Ja kontaktuje się, ponieważ od następnego miesiąca następuje zmiana opłaty za abonament telefoniczny stacjonarny (…) dlatego też kontaktuje się w celu weryfikacji danych teleadresowych do obniżki, tak?
– Tak, ale ja, proszę Pana, dopiero umowę zawarłam w Netii, ja mam umowę na dwa lata, tak, że nie będę zrywać.
– Ja kontaktuje się do klientów Netii. Ja nie wiem, czemu… Nie rozumiem, o czym Pani…
– Aaa, to Pan jest z Netii, tak?
– Tak.
– Przepraszam bardzo, myślałam, że Telekomunikacja.
Jak widać (a wcześniej słychać), oszukańczy przedstawiciele spółki PGT byli przeszkoleni tak, aby podszywali się pod te firmy, z którymi konsumenci dotychczas mieli podpisane umowy.
Żeby się nie zorientowali
Kolejnym krokiem prowadzącym do oszukańczego zawarcia nowej umowy było dostarczenie dokumentów do podpisania przez kuriera współpracującego z PGT. Podtrzymywał on u klienta przekonanie, że jest przedstawicielem dotychczasowego operatora. Dodatkowo, świadomie w błąd wprowadzało wyeksponowanie na pierwszej stronie umowy nazwy spółki, która do tej pory świadczyła usługi.
Działania PGT były skuteczne i często powodowały, że konsumenci decydowali się na podpisanie niekorzystnej umowy. Nie zawarliby jej, gdyby mieli prawdziwą informację, że w rzeczywistości zmieniają operatora. Zawarcie umowy z PGT oznaczało bowiem rozwiązanie kontraktu z dotychczasowym operatorem i konieczność zapłacenia mu w wielu przypadkach opłaty z tego tytułu.
UOKiK stwierdził również, że PGT nie przekazywała klientom podpisanych umów. Jest to działanie niezgodne z dobrymi obyczajami. Kontrahent powinien otrzymać bowiem dokumenty potwierdzające warunki umowy.
W tym przypadku oznaczało to takie skutki, że klienci nie mieli świadomości, że zawarli nowa umowę oraz, że mogli od niej bezpłatnie odstąpić – w terminie 14 dni. PGT chciała im to uniemożliwić. Po tym czasie rozwiązanie umowy oznaczało zaś obciążenie opłatami w wysokości od 500 do 1500 zł, płaconymi na rzecz PGT.
Bez okoliczności łagodzących
Zdaniem UOKiK, spółka PGT celowo wprowadzała ludzi w błąd, żeby pozyskać jak największą ilość klientów. Spowodowało to znaczne straty finansowe dla konsumentów.
Spółka wykazała zatwardziałość i nie zmieniła swoich praktyk nawet pomimo licznych skarg klientów oraz prowadzonego postępowania przez UOKiK. Jej szefowie uważali bowiem, że umowy zostały zawarte dobrowolnie – a w interesie klientów leży, żeby zwracali uwagę na to, co podpisują.
Urząd nie znalazł w tej sprawie żadnych okoliczności łagodzących, dlatego na przedsiębiorcę została nałożona maksymalna kara, przewidziana przez przepisy – blisko 10 proc. obrotu osiągniętego w poprzednim roku. Oznacza to, iż sankcja wyniosła ponad 1,97 mln zł.
Nikomu nie wolno ufać
Decyzja UOKiK nie jest ostateczna, przysługuje od niej odwołanie do sądu – z czego PGT niemal na pewno skorzysta.
Podobne działania są nagminną praktyką wielu cwaniaków i rzesz szemranych przedsiębiorców.
Wniosek z tego procederu płynie dość oczywisty, choć niewesoły – w naszym kraju nie należy nikomu ufać.
Niestety, musimy być przygotowani na to, że praktycznie każdy będzie chciał nas orżnąć.
I można w kółko biadolić, jak to niedobrze, że w Polsce jest taki niski kapitał zaufania społecznego – i jak bardzo przeszkadza to w codziennym życiu.
Trudno. Niestety, u nas większy być nie może, bo setki tysięcy rozmaitych hochsztaplerów ciężko pracują na to, żeby go obniżać.