Prominenci „zjednoczonej prawicy” poświęcają miliardy z Krajowego Planu Odbudowy, aby tylko zachować władzę i płynące z niej profity.
Przez nieudolność i nieróbstwo rządu Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza za sprawą niereformowalnej zajadłości i uporu Jarosława Kaczyńskiego, Polska traci miliardy euro, jakie mogłaby otrzymać w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Oby Polacy jak najszybciej wystawili rachunek ekipie „dobrej zmiany”, która świadomie działa na niekorzyść własnego społeczeństwa. Należy zapytać, jak długo jeszcze ci PiS-owscy nieudacznicy i nienawistnicy będą rujnować życie Polaków dla utrzymania się przy władzy?
Podczas przełomowej debaty w Parlamencie Europejskim, poświęconej łamaniu praworządności przez rząd „zjednoczonej prawicy” po raz pierwszy zostało tak jasno i wyraźnie powiedziane, że pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy nie będą uruchomione, dopóki PiS-owska administracja: 1. Nie przywróci niezależności sądów i niezawisłości sędziów. 2.Nie zlikwiduje nielegalnie działającej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. 3. Nie przywróci do pracy sędziów, odsuniętych od wykonywania zawodu.
Co ważne, nie były to odosobnione wypowiedzi antypolskich rzekomo członków Parlamentu Europejskiego (wiadomo, wedle narracji prawicy, cała Europa nas nienawidzi , bo nie może znieść szalonych sukcesów, osiąganych przez Polskę pod światłym kierownictwem PiS), lecz powszechnie wyrażane stanowisko, które zostało też oficjalnie wyartykułowane przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Stwierdziła ona, że reguły korzystania z Funduszu Odbudowy są jasne. I jasne są też wynikające z tych reguł zalecenia dla polskiego rządu.
Należy tu przypomnieć, że rząd PiS oczywiście zaakceptował regułę: pieniądze za praworządność, choć na użytek krajowej publiczności zawsze się kłamliwie tego wypierał. Zabawne, że nie tak dawno obozowi „zjednoczonej prawicy” bardzo zależało na tym, by to właśnie Ursula von der Leyen została szefową Komisji Europejskiej – bo wedle głupawych kalkulacji członków PiS-owskiej ekipy rządzącej miała ona być bardziej tolerancyjna dla ich wybryków. No to mają. Jednak i żaden inny szef Komisji Europejskiej nie mógłby przechodzić do porządku nad tak drastycznym naruszaniem prawa i demokracji dla swych celów politycznych, jakie ma miejsce pod panowaniem PiS.
Obóz „zjednoczonej prawicy” oficjalnie bardzo ubolewa, że Unia Europejska „odeszła od swych chrześcijańskich korzeni” (jakby sposób sprawowania władzy przez PiS miał jakikolwiek związek z autentycznymi wartościami chrześcijańskimi). Niesłusznie ubolewa!. Ursula von der Leyen wyraźnie nawiązała do chrześcijaństwa, w dodatku z korzeniami włącznie, gdy stwierdziła: ten Trybunał Konstytucyjny przykłada siekierę do korzeni jedności Unii Europejskiej.
Jest to oczywiste przypomnienie słów Ewangelii: „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Jakie zatrute owoce przynoszą rządy PiS, widzimy wszyscy. „Szczerym katolikom” spod znaku „zjednoczonej prawicy” warto tylko wyjaśnić, że te słowa wypowiedział Jan Chrzciciel (bo przecież nie wiedzą).
Rząd PiS zawsze do tej pory był lękliwy i ustępliwy we wszystkich sprawach ważnych dla Polski i Polaków (oprócz reguł przyznawania środków z Krajowego Planu Odbudowy warto wymienić choćby ustalanie celu klimatycznego UE, cenę zezwoleń na emisję dwutlenku węgla, stałą bazę amerykańską w naszym kraju, budowę Nord Stream 2, reparacje dla Polski – tę listę rządowej ustępliwości wobec oczekiwań innych państw można ciągnąć długo).
Teraz jednak Jarosław Kaczyński i inni prominenci PiS widzą, że szkody, jakie ich rządy wyrządzają Polsce i Polakom są tak duże, że mogą doprowadzić do utraty przez nich władzy w najbliższych wyborach. A władzy i profitów, PiS będzie bronić jak niepodległości. Zresztą, gdzie tam! – dla obozu prawicy władza jest przecież nieporównanie ważniejsza od niepodległości. Straszliwa wizja odejścia z sutych stanowisk wyzwala zaś u nich niespodziewane pokłady kreatywności.
Przywrócenie praworządności w Polsce odblokowałoby miliardy z unijnej kasy ale charakter prezesa wicepremiera Kaczyńskiego nie pozwoli na takie rozwiązanie. Prominenci PiS, pod niewątpliwym wpływem swego szefa wymyślili więc, że im gorzej, tym lepiej. Prawica chce zatem doprowadzić do utraty przez Polskę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy i oskarżyć, że jest to winą wrednej Unii Europejskiej oraz oczywiście Donalda Tuska. Dzięki temu liczy na wystąpienie mechanizmu jednoczenia się ludzi wokół rządzących w obliczu rozmaitych zagrożeń – zwłaszcza, gdy propagandowe szczekaczki w partyjnych „mediach publicznych” non stop wbijają w głowę, że rządy PiS to jedyna opcja dla Polski. Czas pokaże, czy wyborcy dadzą się na to nabrać.
Mateusz Morawiecki w swoim wystąpieniu podczas debaty w europarlamencie poświęconej łamaniu prawa przez jego rząd, zażartował: „Patrzymy na to, co możemy dać Unii”. Oczywiście rządzący doskonale wiedzą, że najlepszym prezentem jaki mogliby dać Unii i wszystkim Polakom byłaby utrata władzy. Ale nie łudźmy się, przed wręczeniem tego prezentu będą się bronić rękami i nogami.