Każda inwestycja finansowa, zwłaszcza taka, która obiecuje atrakcyjny zysk przy niewielkim ryzyku, może przynieść realną stratę.
Gdy na odkładaniu w bankach faktycznie tracimy, wielu Polaków szuka innych sposobów ochrony swych oszczędności – i często kończy się to dla nich boleśnie. Szybki wzrost inflacji i rabunkowe oprocentowanie depozytów mogą skłaniać ludzi do poszukiwania innych form oszczędzania, takich jak giełda, fundusze inwestycyjne, obligacje korporacyjne czy też kryptowaluty. Przed lokowaniem tam swoich środków finansowych należy policzyć, ile pieniędzy trzeba przeznaczyć na życie, a jaki kapitał można zainwestować.
Dlatego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów apeluje o o rozważne podejmowanie decyzji inwestycyjnych i finansowych oraz ostrzega w niej przed ryzykiem utraty oszczędności. Mówi o tym rozpoczęta właśnie ogólnopolska kampania społeczna pod hasłem „Policz i nie przelicz się!”.
Jedna z podstawowych prawd mówi, ze ryzyko wiąże się z każdą inwestycją finansową. Jest tym większe, im wyższego oczekujemy zysku oraz im mniej przemyślane podejmujemy decyzje. Dlatego, choć wysoka inflacja coraz dotkliwiej podgryza nasze zasoby, konieczne jest zachowanie ostrożności.
― Obecna sytuacja społeczno-gospodarcza skłania konsumentów do zwiększonej aktywności inwestycyjnej. Niskie stopy procentowe zachęcają do zakupu nieruchomości na kredyt, a także do lokowania środków w akcje, obligacje korporacyjne, fundusze inwestycyjne czy inwestycje wysokiego ryzyka, np. kryptoaktywa. Tego typu decyzjom finansowym i inwestycyjnym towarzyszą bardzo realne ryzyka, o których jako konsumenci potrafimy zapominać, w szczególności gdy jesteśmy kuszeni rzekomo atrakcyjnymi ofertami – wskazuje Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Potrzeba tu dużo samodyscypliny. Zanim zainwestujemy swoje oszczędności lub zaciągniemy wieloletnie zobowiązania finansowe powinniśmy przeanalizować wszelkie zagrożenia, uwzględnić ewentualną zmianę warunków oraz własnej sytuacji materialnej. Należy zbadać wszystkie koszty, wziąć pod uwagę zmianę stóp referencyjnych oraz rozważyć różne scenariusze, które mogą doprowadzić do spadku wartości naszej lokaty kapitału. Trzeba też odpowiedzieć na bynajmniej mało kabaretowe pytanie: ile można stracić?. A także ocenić, czy zachowa się płynność finansową i czy możliwe będzie spłacanie rat także za kilka lat. Obok oceny ryzyka warto również wybrać zróżnicowane narzędzia mające mnożyć nasze oszczędności i nie ładować wszystkiego w jedną inwestycję. Dużo tych wskazówek i wiadomo, że mało komu chce się wykonywać tak żmudną pracę myślową.
Niestety, zawsze trzeba brać pod uwagę realną stratę zainwestowanych środków oraz zwracać uwagę na ryzyko braku możliwości spłaty kredytu w przypadku wzrostu stóp procentowych (który wkrótce może nastąpić w Polsce).
― Najważniejsze jest zachowanie czujności przy wyborze przedmiotu inwestycji. Dziś wielu przedsiębiorców próbuje przekonywać konsumentów, że to właśnie dzięki współpracy z nimi będą mogli dobrze zarobić na inwestycji. Przestrzegamy konsumentów przed podejmowaniem pochopnych decyzji. Każda inwestycja, szczególnie ta obiecująca atrakcyjny zysk przy rzekomo niewielkim ryzyku, jutro może przynieść realną stratę. Warto dokładnie policzyć, czy np. będziemy w stanie pogodzić się z tymczasowym spadkiem lub utratą oszczędności ― informuje Tomasz Chróstny.
Także i, powszechnie uważane za bardzo pewne, inwestycje w nieruchomości mogą nieść zagrożenie. Może bowiem spaść wartość nieruchomości jako zabezpieczenia kredytu.
― Myśląc o zakupie nieruchomości na kredyt, konsumenci muszą pamiętać, że w przyszłości ceny nieruchomości mogą się obniżyć, a stopy procentowe wzrosnąć. W efekcie zwrócić uwagę na postanowienia umowy kredytowej, określające kroki, jakie w takiej sytuacji może podjąć bank kredytujący zakup nieruchomości ― dodaje Tomasz Chróstny.
UOKiK zwraca uwagę, aby nie działać pod wpływem emocji i nie decydować się na inwestycję w momencie, gdy jest się zadłużonym. Na inwestycje należy zaś przeznaczać tylko wolne środki, a nie te istotne, zarezerwowane na ważne cele życiowe. Warto też mieć plan B, przygotowany na pojawienie się różnych problemów powodujących zmniejszenie naszych dochodów. Łatwo powiedzieć, w sytuacji gdy wielu Polaków nie ma nawet planu A.