Banki, korzystając z naszej bierności, ściągają od nas pieniądze za przelewy internetowe. Możemy uniknąć płacenia tych haraczy.
Dziś większość banków oferuje klientom przelewy internetowe za darmo. Jeśli jednak zakładaliśmy konto kilka lat temu, musimy się liczyć z opłatami, których nie płacą osoby korzystające z nowych rachunków.
Koszty wynoszą od 0,30 zł do 1,49 zł za jedną dyspozycję To niemiła konieczność, bo banki przyzwyczaiły nas do tego, że przelewy zlecane przez internet są za darmo. W końcu do takiej operacji nie angażujemy konsultanta, a formularze zlecenia uzupełniamy samodzielnie. Bierzemy na siebie też ryzyko za błędnie wpisane dane.
Zachłanność bankierów
Portal Bankier.pl naliczył aż 35 rachunków dla klientów indywidualnych, których posiadacze muszą płacić za przelewy internetowe. Do tego niektóre banki pobierają opłaty za dostęp do bankowości internetowej, kody SMS czy nawet hasła ze zdrapek.
Tak jest na przykład w największym banku w kraju – PKO BP. Klienci korzystający z rachunków, które już nie są oferowane, ale cały czas funkcjonują, muszą płacić za przelewy internetowe od 30 groszy do 1,20 zł. Są to między innymi posiadacze popularnych kiedyś Superkont, które zostały zastąpione nową ofertą (m.in. Kontem Za Zero). Wciąż korzysta z nich jednak wielu klientów, zwłaszcza starszych. Jeśli klient zatwierdzi przelew kodem z karty zdrapki, to musi dopłacić 29 groszy.
PKO BP nie jest oczywiście wyjątkiem. Jak ustalił Bankier.pl, bank Pekao pobiera opłatę w wysokości 0,50 zł za przelewy realizowane z Eurokont Optymalnego, Aktywnego i Hipotecznego Plus. Ponadto, klienci korzystający z rachunku Optymalnego płacą 6 zł miesięcznie za dostęp do bankowości internetowej Pekao24.
Opłata o podobnym charakterze obowiązuje w Plus Banku, który pobiera 2 zł miesięcznie za udostępnienie usługi PlusBank24 klientom korzystającym z kont Start, MM i Komfort.
W Getin Banku najdrożej
W Banku Zachodnim WBK jest znajdziemy aż 13 rachunków, dla których obowiązuje opłata za przelew internetowy. Opłata za przelewy internetowe obowiązuje też klientów, którzy zostali przejęci z Kredyt Banku i nadal korzystają ze starej oferty. W sierpniu ubiegłego roku bank wprowadził opłatę w wysokości 0,50 zł dla wszystkich klientów za Przelewy24, czyli popularne pay-by-linki. Pojawiła się też opłata za korzystanie z kodów SMS z hasłami jednorazowymi do autoryzacji transakcji. Tylko pięć pierwszych w miesiącu SMS-ów jest za darmo.
Najwyższe opłaty za przelewy internetowe pobiera Getin Bank od posiadaczy Kont Uniwersalnego, Duet, Student i Senior. Każda taka dyspozycja kosztuje ich 1,49 zł.
– Z starszych rachunków korzystają z reguły osoby w wieku 50 plus. Dziś nie chce im się zmieniać banku czy taryfy, bo przyzwyczaiły się do dotychczasowej oferty. Wykorzystują to banki, które nie zamierzają rezygnować z prowizji – komentuje Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl. Tak więc, jedni klienci w Polsce muszą płacić za przelewy wykonywane internetowo, a inni nie.
Warto szukać nowych kont
Opłaty za przelewy internetowe pojawiają się też często w bankowości dla firm. Na przykład w mBanku w koncie mBiznes przelew między własnymi rachunkami kosztuje 1,50 zł.
W ubiegłym roku opłatę za przelewy internetowe wprowadził Citi Handlowy, a kilka tygodni temu opłaty podniósł Deutsche Bank. Przedsiębiorca wykonujący przelew przez internet musi się tu liczyć z prowizją sięgającą nawet 2,5 zł.
Co zrobić, żeby nie płacić za przelewy? Jak radzi Wojciech Boczoń, najlepszym wyjściem jest zmiana taryfy rachunku na inną. Warto się tym zająć i zorientować w aktualnych opłatach, gdyż posiadacze rachunków aktualnie będących w ofercie na ogół nie ponoszą opłat związanych z przelewami internetowymi. Klient banku ma możliwość.