Jeśli piłeś, jechałeś i spowodowałeś wypadek – to będziesz musiał płacić poszkodowanemu z własnych pieniędzy.
Ponad dwa miliony złotych odszkodowania musi spłacać kierowca, który spowodował wypadek po pijanemu. Komornik sprzedał jego mieszkanie ale to nie wystarczyło, więc wszedł mu na pensję. Pewnie będzie płacić raty odszkodowania do końca życia.
Kierowca wprawdzie miał wykupione ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, ale ponieważ wypadek spowodował pod wpływem alkoholu, polisa OC go nie ochroniła.
Pijacy szykują się na święta
Zbliżają się święta, kiedy to Polacy tradycyjnie będą prowadzić po pijanemu. Warto więc przypomnieć, że mimo wykupienia obowiązkowego OC, i tak będziemy płacić jeśli spowodujemy kraksę na bani lub pod wpływem narkotyków, uciekniemy z miejsca wypadku, albo będziemy prowadzić mimo że nie posiadamy prawa jazdy (lub zostało nam odebrane).
Warto zauważyć, że w ubiegłym roku co czwarty wypadek drogowy spowodowany został przez kierowcę, który nie był właścicielem pojazdu.
Tymczasem, jak alarmuje Rzecznik Finansowa Aleksandra Wiktorow, aż osiemdziesiąt procent polskich kierowców nie zdaje sobie sprawy, że siadając za kierownicą cudzego auta powinni upewnić się czy jego właściciel ma polisę OC – bo jeśli nie ma, to mogą zostać zrujnowani na całe życie. Do spółki z właścicielem pojazdu.
Polacy coraz częściej korzystają zaś z auta, motocykla, ciągnika, motoroweru, quada – innego niż własny.
– Każda osoba siadając za kierownicę pojazdu musi mieć przekonanie, że posiada on aktualne ubezpieczenie OC. Gdy poruszamy się autem nieubezpieczonym lub znajdując się pod wpływem alkoholu – musimy się liczyć z potężnymi roszczeniami o zwrot odszkodowania wypłaconego ewentualnym ofiarom wypadku. Trafia do mnie coraz więcej takich spraw, a dochodzone kwoty przekraczają możliwości finansowe zobowiązanych, w niektórych przypadkach skutkując ruiną finansową gospodarstwa domowego – mówi Aleksandra Wiktorow.
Nie da się zwiać
Procedura wypłaty należności jest taka, że ofiary wypadku spowodowanego przez kierowcę auta nie będącego właścicielem lub auta bez OC, otrzymują odszkodowanie od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (gdy zdarzenie miało miejsce w Polsce) albo od Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych – gdy wypadek wydarzył się za granicą.
Po wypłacie świadczenia obydwie te instytucje występują jednak o zwrot wypłaconej sumy (tzw. regres) – zarówno do kierującego jak i właściciela nieubezpieczonego pojazdu.
Rocznie UFG rozpoczyna prowadzenie ponad 3,5 tysiąca nowych spraw regresowych. Średnie odszkodowanie sięga 10 tysięcy złotych – czyli niemal dwadzieścia razy więcej niż wynosi średnia składka za komunikacyjne OC w Polsce. To pokazuje jak bardzo nieopłacalna jest jazda bez OC. Gdy sprawcy uświadomią sobie konsekwencje finansowe swego czynu, robią wszystko by nie płacić.
Oto typowy przykład – czterdziestokilkuletni właściciel samochodu ciężarowego, bez polisy OC, wykonując manewr zmiany pasa ruchu w miejscu niedozwolonym zajechał drogę samochodowi osobowemu, który wbił się w ciężarówkę. W wypadku zginęło młode małżeństwo; ich kilkuletni syn odniósł tylko drobne obrażenia.
UFG wypłacił mu dotychczas ponad 410 tys. złotych. Elementem tego odszkodowania jest m.in. comiesięczna renta dla osieroconego chłopca. Niedawno rodzina wystąpiła też o zadośćuczynienie dla dziecka za śmierć rodziców. Prowadzone jest postępowanie regresowe wobec sprawcy tego wypadku, który dość skutecznie próbuje ukryć część swojego majątku.
W innym przypadku młody człowiek, kierując nieubezpieczonym pojazdem swojego pracodawcy (praca na umowę zlecenie) wymusił pierwszeństwo. Poszkodowany w wypadku niemal stracił wzrok, ma I grupę inwalidztwa, potrzebuje codziennej pomocy.
Zwrot wypłaconego odszkodowania dochodzony był zarówno od właściciela nieubezpieczonego pojazdu jak i do sprawcy wypadku. Pracodawca (właściciel samochodu) zmarł przed kilku laty, spłacając tylko część długu. Od tego czasu odszkodowanie płaci już tylko młody sprawca wypadku.
Za granicą szkody droższe
Największe sumy trzeba ściągać oczywiście od pijanych sprawców wypadków. Z danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń wynika, że roczna wartość regresów kierowanych do nietrzeźwych kierowców wynosi 50-60 mln zł.
Coraz częściej też wyjeżdżamy za granicę samochodem, co nieuchronnie prowadzi do większej liczby wypadków powodowanych przez kierujących pojazdami z polską rejestracją.
Średnio rocznie dochodzi do prawie 50 tys. takich zdarzeń. Z tego tytułu PBUK wypłaca prawie 4 mln złotych należności od nieubezpieczonych sprawców. Średnia wartość zagranicznej szkody jest wyższa niż w kraju i wynosi ponad 16 tys zł. Największą szkodę zagraniczną wyrządzoną przez kierowcę auta z polskimi tablicami rejestracyjnymi (obcokrajowcowi) wyceniono na ponad 3 mln złotych.
Osoby kierujące pojazdami bez OC szkodzą przede wszystkim sobie, ale ponieważ pośrednio koszty spowodowanych przez nich wypadków pokrywają również ci, którzy zgodnie z prawem się ubezpieczają, więc na jazdę bez OC nie powinno być społecznego przyzwolenia – wskazuje Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.