Dziwaczna i sprzeczna z prawem stołeczna reprywatyzacja musi zostać całkowicie wyjaśniona.
Wyjaśnienia prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz dotyczące warszawskiej reprywatyzacji, złożone na czwartkowej sesji Rady Warszawy, tylko wtedy można by uznać za zadowalające, gdyby dogłębnie wyjaśniła ona skalę, mechanizmy i przyczyny sprzecznych z prawem decyzji, podejmowanych podczas zwracania nieruchomości i wypłacania odszkodowań.
Zachodzi bowiem uzasadnione przypuszczenie, że urzędnicy odpowiedzialni za reprywatyzację (a jest za nią odpowiedzialna oczywiście także i prezydent stolicy) wielokrotnie naruszali przepisy.
Grozi za to odpowiedzialność karna z art. 231 kodeksu karnego (funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech).
Oczywiste pytania
Podstawowe pytania, na które powinny zostać udzielone odpowiedzi, są tu następujące:
• Dlaczego, wbrew przepisom kodeksu cywilnego, nie odliczano od wartości oddawanych nieruchomości, nakładów poczynionych przez dziesięciolecia na ich remonty i utrzymanie – i nie domagano się zwrotu tych nakładów od osób występujących z roszczeniami reprywatyzacyjnymi? A przecież, zgodnie z prawem, żądanie zwrotu takich nakładów przysługuje miastu Warszawa, jako posiadaczowi oddawanego mienia.
• Dlaczego, wbrew dekretowi o własności i użytkowaniu gruntów na terenie Warszawy (nazywanemu dekretem Bieruta) wydanemu przez Radę Ministrów i zatwierdzonemu przez Krajową Radę Narodową 26 października 1945 r., którego przepisy mówią, iż odszkodowanie za znacjonalizowane mienie ma być wypłacane w miejskich papierach wartościowych (czyli obligacjach komunalnych), wypłaca się te odszkodowania w gotówce?. Warszawa, jak każde polskie miasto może przecież wyemitować takie obligacje – i nimi płacić odszkodowania reprywatyzacyjne, tak jak nakazuje prawo.
• Dlaczego przedstawiciele władz Warszawy, zamiast bronić majątku komunalnego, przyczyniają się do jego uszczuplenia na skutek nieuzasadnionych działań reprywatyzacyjnych – i głoszą, że w większości przypadków stołeczne nieruchomości były po II wojnie odbierane bezprawnie więc miasto, które zabudowało cudzą nieruchomość musi ponieść konsekwencje? A przecież doskonale wiedzą, że to nieprawda, gdyż grunty warszawskie przejmowane były na ogół legalnie, na mocy wciąż obowiązującego i stosowanego dekretu Bieruta (według jego przepisów dziś prowadzi się reprywatyzację).
• Dlaczego władze stolicy łamały odszkodowawcze umowy międzynarodowe, zawarte przez Polskę z 14 państwami zachodnimi, które to umowy nie pozwalają na zwracanie mienia i wypłacanie odszkodowań obywatelom tych 14 państw? Jest to nielegalne, ponieważ odszkodowania za przejęte mienie zostały już wcześniej wypłacone przez Polskę tym 14 państwom, właśnie na mocy zawartych z nimi umów.
• Dlaczego łamano wyrok Trybunału Konstytucyjnego, mówiący iż umowy odszkodawcze z 14 państwami zachodnimi nie wymagały ani publikacji ani ratyfikacji, więc powinny być przestrzegane przez wszystkie polskie urzędy, choć nie zostały opublikowane ani ratyfikowane? Państwo polskie, wypłacając tym państwom odszkodowania już wypełniło swoje obowiązki wynikające z wspomnianych umów. Urzędnicy warszawscy – wręcz przeciwnie, złamali je.
• Dlaczego oddawano nieruchomości i wypłacano odszkodowania kuratorom osób, których miejsce pobytu jest nieznane, ustanawianym przez sądy? Sąd może ustanowić takiego kuratora – ale kurator nie jest ani właścicielem znacjonalizowanego mienia, ani spadkobiercą zaginionych osób, które utraciły nieruchomości na mocy dekretu Bieruta. Żadne przepisy prawa nie dopuszczają zwrotu mienia na rzecz kuratorów.
Dlaczego władze Warszawy nie odmawiały zaspokajania roszczeń reprywatyzacyjnych, w sytuacji gdy roszczenia te były kupione po rażąco niskich cenach? W trosce o majątek publiczny oraz dobro mieszkańców, miały one pełne prawo odmówić załatwiania takich roszczeń, powodujących bezpodstawne wzbogacenie, powołując się na ważny interes społeczny (przepisy dotyczące ważnego interesu społecznego zawarte są w prawie cywilnym i administracyjnym).
• Ile osób w Warszawie utraciło swoje miejsca zamieszkania w wyniku działań reprywatyzacyjnych oraz jakie podwyżki czynszów nastąpiły w zwróconych budynkach? Jaką pomoc otrzymały te osoby od władz Warszawy?
Wersja władz Warszawy
Każdy może sam wyrobić sobie zdanie, w jakim stopniu prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz odpowiedziała na wszystkie te pytania.
Na koniec, warto zaś przypomnieć, co w przeszłości mówiła pani prezydent oraz stołeczni urzędnicy, przy okazji tak mocno nagłośnionego przez media, bezprawnego zwrotu działki przy ul. Chmielnej 70, której współwłaścicielem był Duńczyk (obywatel jednego z państw objętych umowami odszkodowawczymi).
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz stanęła wtedy świadomie po stronie nabywców roszczenia, domagających się zwrotu tej działki. Stwierdziła ona: „Nasza interpretacja prawnicza jest zupełnie inna. Duńczyk się urodził w Królestwie Polskim i był też obywatelem polskim, mieszkał w Polsce do końca lat 40, miał dwa obywatelstwa”.
Wygląda na to, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz mija się z prawdą, ponieważ jako doktor i profesor prawa dobrze wie, że umowy odszkodowawcze jasno i wyraźnie stwierdzają, iż posiadanie obywatelstwa któregoś z państw, z którym Polska zawarła te umowy, uniemożliwia ubieganie się o zwrot mienia czy odszkodowanie od naszego kraju. I nie ma żadnego znaczenia czy ktoś ma jedno czy dwa obywatelstwa, w tym także polskie.
Nadzorujący reprywatyzację wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak powiedział zaś, że w urzędzie miasta nie było żadnych dokumentów z których mogłoby wynikać, że współwłaściciel wspomnianej działki jest Duńczykiem. Jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze stwierdziło, że takie dokumenty musiały być w posiadaniu urzędu Warszawy. Z prawdą mija się więc albo wiceprezydent Jarosław Jóźwiak, albo Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Jest też i trzecia możliwość – że urzędnicy których pracę nadzoruje Jarosław Jóźwiak bezprawnie usunęli (niewykluczone, że na czyjąś prośbę) odpowiedni dokument, niekorzystny dla handlarzy roszczeniami.
Bardzo dobrze się więc stanie, że działania reprywatyzacyjne mają być zbadane przez specjalną grupę prokuratorów.