8 listopada 2024

loader

Niezielono nam

fot. Unsplash

Ludzie z roku na rok żyją coraz dalej od przyrody, co prowadzi do spadku liczby interakcji z elementami środowiska naturalnego. Tymczasem obcowanie z naturą jest kluczowe dla kształtowania zachowań proekologicznych, a tym samym stawienia czoła światowemu kryzysowi ekologicznemu.

Choć hipoteza, że stoimy w obliczu coraz bardziej postępującego problemu odchodzenia człowieka od natury, jest w ostatnich latach bardzo popularna, to nie istniały dotąd żadne dowody naukowe potwierdzające jej prawdziwość. Naukowcy z Francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych w Moulis oraz Uniwersytetu w Lipsku (Niemcy) postanowili więc zmierzyć, jak na przestrzeni lat zmieniała się średnia odległość od domów mieszkalnych do najbliższych im obszarów naturalnych.

Okazało się, że ludzie mieszkają obecnie średnio 9,7 km od obszaru naturalnego, czyli o 7 proc. dalej niż w roku 2000. W Europie i Azji Wschodniej odległości te są największe i wynoszą np. 22 km w Niemczech i 16 km we Francji. „Uderzające jest to, że niestety wszystkie inne kraje na świecie podążają za tym wzorcem” – mówi główny autor badania dr Victor Cazalis z Uniwersytetu w Lipsku.

Dalsze analizy jego zespołu wykazały, że od 2000 r. na całym świecie zmniejszyło się także zadrzewienie miast, zwłaszcza w rejonie Afryki Środkowej i Azji Południowo-Wschodniej. „Sugeruje to, że z roku na rok maleje możliwość dostępu ludności miejskiej do terenów zielonych – dodaje dr Gladys Barragan-Jason, współautorka omawianej pracy. – Podsumowując: nasze badanie ujawnia, że niszczenie obszarów naturalnych w połączeniu z silnym wzrostem populacji miejskiej prowadzi do rosnącego dystansu przestrzennego między ludźmi a naturą, zwłaszcza w Azji, Afryce i Ameryce Południowej”.

W ramach badania autorzy przeszukali bazę publikacji naukowych oceniających trendy w doświadczaniu natury: od tych bezpośrednich, np. wędrówek po parkach narodowych, po pośrednie (zastępcze), takie jak oglądanie środowiska naturalnego w książkach, kreskówkach czy grach komputerowych. Niestety, jak się okazało, publikacji poświęconych temu zagadnieniu jest w literaturze światowej bardzo niewiele.

Jednak spośród badań, które ostatecznie udało się znaleźć Barragan-Jason i Cazalisowi, większość wykazywała spadek liczby wizyt w parkach narodowych i rezerwatach przyrody w USA i Japonii, spadek liczby osób korzystających z kempingów w USA oraz spadek liczby gatunków kwiatów, które znają japońskie dzieci. Oznaki rozłamu ludzi i natury mają odzwierciedlenie także w coraz mniejszej liczbie odniesień do przyrody w powieściach, piosenkach, albumach dla dzieci i filmach animowanych.

Jednak istnieją także przykłady na to, że relacja człowieka z przyrodą w niektórych aspektach pozostaje na stabilnym poziomie. Na przykład oglądanie filmów dokumentalnych o dzikiej przyrodzie oraz interakcje z dzikimi zwierzętami w grach wideo są teraz bardziej powszechne niż kilka lat temu. „Dzięki nowym technologiom cyfrowa interakcja z naturą z pewnością poprawiła się w ostatnich dziesięcioleciach – twierdzi dr Barragan-Jason. – Choć oczywiście, co potwierdzają wcześniejsze badania, interakcje takie mają mniejszy wpływ na nasze poczucie związku z przyrodą niż jej bezpośrednie doświadczanie”.

„Wiedza o tych interakcjach człowiek-natura jest kluczowa, ponieważ są one podstawą budowania naszych relacji ze środowiskiem i naszych proekologicznych zachowań – posumowuje dr Cazalis. – Musimy zachować dobre i ścisłe relacje z naturą, aby umożliwić niezbędne przemiany społeczne. Tylko dzięki nim uda się zrealizować założone przez rządy państw w ramach COP15 cele związane chociażby z ochrona bioróżnorodności”.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Renciści, czy rentierzy

Następny

Mieć dziecko za kredyt