8 listopada 2024

loader

Nikłe światełko w tunelu

Przybyło optymistów wśród przedsiębiorców. Mają nadzieję, że upragniony powrót dobrej koniunktury nastąpi jeszcze w tym roku.
Najnowszy barometr koniunktury, zmierzony przez Europejski Fundusz Leasingowy pod koniec ubiegłego roku, pokazuje wreszcie światełko w polskim tunelu i lekkie ocieplenie nastrojów. 34,5 proc. mikro, małych i średnich firm ocenia, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy kondycja w ich branży poprawi się. W poprzednim badaniu, we wrześniu 2020 r. uważało tak tylko 13 proc. przedsiębiorców.
Co więcej, obecnie 43 proc. małych i średnich firm liczy na powrót koniunktury jeszcze w 2021 roku, podczas gdy kwartał wcześniej uważało tak 24 proc. zapytanych. Co trzeci przedsiębiorca spodziewa się powrotu koniunktury w ciągu dwóch – trzech lat, podczas gdy w poprzednim pomiarze tego zdania było aż 53 proc. firm. Ponadto, niemal dwa razy mniej liczna jest grupa firm, które sądzą, że koniunktura nie powróci w najbliższych latach (teraz 11 proc., a we wrześniu 20 proc.).
Biorąc pod uwagę wielkość biznesów, największy optymizm panuje jak zawsze wśród przedstawicieli firm średnich, a najmniejszy wśród mikro, których funkcjonowanie jest zwykle najbardziej niepewne w trudnych czasach. – Najnowsza edycja naszego covidowego pomiaru nastrojów w sektorze MŚP pokazuje, że walka z przeciwnikiem nadal trwa, a rozmiar i liczba ciosów rosną. Widać światełko w tunelu, zasadne jednak wydaje się pytanie, czy lekka poprawa nastrojów to tylko efekt lepszych prognoz na nowy rok – zamykamy to, co było, i zaczynamy od nowa z lepszym nastawieniem. Mam wszakże nadzieję, że ten pozytywny obraz ujrzymy w kolejnym pomiarze na drugi kwartał tego roku – mówi Radosław Woźniak, prezes EFL. W badaniu barometru koniunktury zapytano małych i średnich przedsiębiorców, czy w kontekście kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa, sytuacja w ich branży w ciągu najbliższych sześciu miesięcy poprawi się, pogorszy czy pozostanie bez zmian. Wartość głównego indeksu barometru EFL na pierwszy kwartał 2021 roku wyniosła 49,3 punktów. Osiągnięty poziom jest o 0,8 pkt. wyższy niż w czwartym kwartale 2020 r. Jest to wskaźnik informujący o skłonności małych i średnich przedsiębiorstw do wzrostu i rozwoju. Wynik powyżej 50 pkt. oznacza, że występują sprzyjające warunki do rozwoju sektora MŚP, natomiast wynik niższy oznacza, że warunki te są niekorzystne. W porównaniu z pomiarem na czwarty kwartał ubiegłego roku (przeprowadzonym pod koniec września 2020 roku) widoczny jest większy optymizm. 34,5 proc. przedsiębiorców ocenia, że sytuacja się poprawi, 30 proc., że pozostanie bez zmian, a tylko co czwarty zapytany jest zdania, że się pogorszy. 44 proc. przedstawicieli firm średnich uważa, że sytuacja się poprawi w najbliższym półroczu, a jedynie 8 proc., że się pogorszy. Poprawę przewiduje nieco mniej, bo 31,5 proc. mikro i 32,5 proc. małych przedsiębiorstw, podczas gdy o pogorszeniu mówi odpowiednio 27 proc. i 29 proc. tych firm. Negatywny wpływ pandemii koronawirusa na przedsiębiorstwa jest nadal oceniany jako dotkliwy, choć i tu optymistów jest nieco więcej niż kwartał wcześniej. Nieco ponad połowa małych i średnich firm (52 proc.) uznaje, że COVID-19 ma niekorzystny wpływ na ich sektor, podczas gdy w pomiarze na czwarty kwartał taką opinię wyraziło 61 proc. zapytanych. Z badania na badanie rośnie również odsetek tych podmiotów, które uważają koronawirus za neutralny biznesowo – obecnie 38 proc., w czwartym kwartale 2020 – 35 proc., a w trzecim kwartale ubiegłego roku 30 proc. Biorąc pod uwagę wielkość firm, zmian niekorzystnych spodziewa się 70 proc. przedstawicieli najmniejszych firm zatrudniających do dziewięciu pracowników. W firmach średnich jest zdecydowanie lepiej – tak uważa 25 proc. zapytanych. Właśnie w firmach średnich jest największy odsetek optymistów (17 proc.), podczas gdy w mikro – tylko 3,5 proc. a małych 10 proc.

Żadnego światełka w tunelu nie widzi jednak branża hoteli, gastronomii i cateringu. Aż 81 proc. przedsiębiorców z sektora HoReCa obawia się jeszcze trudniejszego pierwszego półrocza. Niemal wszyscy zapytani restauratorzy i hotelarze (99 proc.) uważają, że pandemia spowoduje upadki ich firm. 60 proc. przedsiębiorców prognozuje spadek sprzedaży, 56 proc. – pogorszenie płynności finansowej. To najwięcej wśród wszystkich badanych sektorów W tej sytuacji może dziwić, że jednak wartość indeksu koniunktury zmierzonego przez Europejski Fundusz Leasingowy dla tego obszaru gospodarki wzrosła pod koniec grudnia 2020 r. aż o 5,1 pkt. w porównaniu do pomiaru z września ubiegłego roku, i wyniosła 47,7 punktów – co stanowi największy wzrost wśród badanych sektorów. Jak widać, w branży HoReCa nie brakuje niepoprawnych optymistów. – Choć wartość pierwszego odczytu barometru EFL dla HoReCa jest wyższa niż kwartał wcześniej, to ten wzrost jest pozorny. Bez wątpienia HoReCa odczuje najboleśniej ekonomiczne powikłania pocovidowe. A nastroje i sytuacje przedsiębiorców pogarszają się z każdą informacją o poluźnieniu restrykcji, które niestety nie dotyczą ich obszaru. Niestety 99 proc. ankietowanych ma rację. Wiele restauracji, kawiarni, barów może nie przetrwać tej zimy – pesymistycznie przewiduje prezes Radosław Woźniak.
Na wyższą w porównaniu do poprzedniego pomiaru (IV kwartał 2020: tylko 42,6 pkt.) wartość barometru koniunktury dla hotelarstwa, cateringu i gastronomii, największy i jedyny wpływ, zdaniem szefa Europejskiego Funduszu Leasingowego miały prognozy dotyczące kredytów. Aż 3 na 4 tych przedsiębiorców uważa, że będą mieć w pierwszym kwartale wyższe zapotrzebowanie na dodatkowe finansowanie. Zdaniem prezesa Radosława Woźniaka, te pieniądze z pewnością będą potrzebne na dokapitalizowanie bieżącej działalności, a nie (jak to bywało najczęściej) na planowane inwestycje i rozwój przedsiębiorstw. Przewaga pesymistów jest zaś znacząca.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Płyny, które ratują życie

Następny

Z plastikiem zawsze i wszędzie

Zostaw komentarz