2 maja 2024

loader

Obyś sam się musiał uczyć (na naukowca)

Wciąż brakuje zachęt, skłaniających młodych, zdolnych ludzi do podejmowania w Polsce badań naukowych.

Nie ulega wątpliwości, że innowacyjność i długoterminowy rozwój gospodarczy sa ściśle związane z poziomem i liczebnością kadr naukowych.
Dlatego nienajlepiej wróży przyszłości naszego kraju to, iż liczba młodych pracowników naukowych systematycznie spada, a jakość ich dokonań jest trudna do zweryfikowania
Wynika to, w ocenie Najwyższej Izby Kontroli, z nieodpowiednich mechanizmów motywacyjnych oraz braku określonych minimalnych wymagań dla kandydatów do stopnia doktora habilitowanego, a także z zatrudniania pracowników naukowych głównie w powiązaniu z pracą dydaktyczną (w myśl teorii, że nauczanie studentów utrudnia własne osiągnięcia naukowe). Procedury nadawania stopni naukowych są zaś generalnie nieprzejrzyste.

Nie chcą starać się o stopień

Tymczasem, uzyskiwanie stopni naukowych jest istotne dla rozwoju nauki i gospodarki. Wprawdzie badania naukowe, a zwłaszcza ich efekty nie muszą być powiązane ze stopniami naukowymi, jednak zdobywanie kolejnych stopni jest bardzo ważne celem dla pracowników naukowych, stanowi konieczny krok dla rozwoju kariery i wyższych zarobków.
Natomiast dla placówek naukowych, zatrudnianie wskazanej w przepisach liczby osób posiadających stopnie naukowe umożliwia organizowanie studiów oraz posiadania uprawnień do nadawania stopni naukowych.
Mogłoby się wydawać, że w tych warunkach doktorzy będą się mnożyć niczym króliki Rojtszwanca. Okazuje się jednak, że jest odwrotnie. Zniechęcają ich zarówno niskie płace i uznaniowe kryteria awansu, jak i feudalizm panujący w polskich instytutach naukowych.
W rezultacie, w ostatnich latach (2012-2016) ubywa młodych pracowników naukowych. Maleje liczba pracowników ze stopniem doktora i tych, którzy jeszcze się nie obronili, rośnie natomiast nobliwe grono pracowników ze stopniem doktora habilitowanego oraz z tytułem profesora. To wyjątkowo niekorzystne zjawisko, bo profesorzy i doktorzy habilitowani w Polsce nie są już raczej kadrą kreatywną i zdolną do wymyślania prochu.
W latach 2012-2016 liczba pracowników naukowych ze stopniem doktora oraz bez stopnia naukowego spadła o 5,8 proc., spadł też ich udział w liczbie wszystkich pracowników naukowych.

Habilitacji nam przybywa

Instytucją odpowiedzialną między innymi za prawidłowe funkcjonowanie systemu nadawania stopni naukowych jest Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów. Efektem jej działalności jest rosnąca liczba wdrożonych postępowań habilitacyjnych (z 1431 w 2014 r. do 2142 w 2016 r.). Szkoda, że takiego samego efektu nie udaje się osiągnąć, jeśli chodzi o robienie doktoratów.
NIK wskazuje, że Centralna Komisja nie zapewniła dotychczas przejrzystości procesu nadawania stopni naukowych. Procedury wyłaniania członków komisji habilitacyjnych nie zostały przez Komisję doprecyzowane. Komisja nie prowadzi też wykazu osób, spośród których wybierani byliby recenzenci w postępowaniach habilitacyjnych – a to już stanowi naruszenie prawa (ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym).
Centralna Komisja nieterminowo powoływała także komisje habilitacyjne, odpowiedzialne za ocenę dorobku i osiągnięć kandydata do tego stopnia naukowego doktora habilitowanego. Postępowania habilitacyjne przeciągały się, a przyczyn ich przewlekłości nikt nie analizował.
Komisja nie gromadziła również podstawowych danych dotyczących stopni naukowych, czyli liczby osób, którym w danym roku nadano albo odmówiono stopnia doktora habilitowanego.

Doktoraty nie na poziomie

NIK pozytywnie natomiast ocenia, że Komisja nie dała się namówić do przyznawania każdej uczelni, która się o to starała, uprawnień do nadawania stopnia doktora habilitowanego. W latach 2014-2016 odmowę w tej sprawie otrzymało 80 jednostek (czyli 27 proc. wnioskujących).
Przyczyny odmownych decyzji wynikały po prostu z niespełniania przepisowych wymogów formalnych: niewystarczająco liczna kadra naukowa, pozbawiona istotnych osiągnięć naukowych a także nieprawidłowości w prowadzeniach przewodów doktorskich.
Nie od dziś wiadomo, że na naszych uczelniach zdarzają się doktoraty na poziomie niewiele wyższym niż prace magisterskie.

Jedyna zapora

Niezwykle ważnym zadaniem Komisji jest ocena tego, czy poszczególne uczelnie zapewniają warunki do nadawania stopni naukowych. Tymczasem w latach 2014-2016, na 774 jednostki z uprawnieniami do nadawania stopni naukowych Komisja przeprowadziła zaledwie 42 takie postępowania sprawdzające. Reszta uczelni nie była weryfikowana. Wierzono im na słowo.
A warto było sprawdzać, bo jak zauważyła Najwyższa Izba Kontroli, po zakończeniu procedury sprawdzającej aż 14 ocenionym jednostkom zostały ograniczone lub cofnięte uprawnienie do nadawania stopni naukowych. To wyraźnie wskazuje, że takich ocen powinno być dużo więcej.
Ale na razie nie będzie, bo dotychczas nie wprowadzono żadnej jednolitej procedury przeprowadzania oceny okresowej przez CkdSSiT.
Wszystko to nie zmienia faktu, że Komisja jest praktycznie jedyną zaporą ograniczającą dopływ kadry pseudonaukowej do polskich szkół wyższych i instytutów.
Pracownicy naukowi, w różnych badaniach ankietowych, wskazują na rozliczne bariery w uzyskiwaniu stopnia doktora habilitowanego oraz w pozyskiwaniu młodych osób do pracy naukowej. Są to: niskie płace, brak stabilności zatrudnienia w nauce, niskie nakłady na badania naukowe w ogóle.
Niby wiadomo o tym od lat, ale jakoś niczego nie udaje się tu zmienić – a też chyba i nikomu specjalnie na tym nie zależy.

trybuna.info

Poprzedni

Nie wszędzie nas przybędzie

Następny

In vitro dla Kielc