Przynajmniej pod względem wielkości stopy bezrobocia w obu państwach. Bo jeśli chodzi już o aktywność zawodową ludności, to wypadamy o wiele gorzej.
Poland, Holland – brzmi podobnie. Na pierwszy rzut oka bardzo podobnie też wyglądają rynki pracy obu państw w świetle ostatnich danych Eurostatu.
Stopa bezrobocia w Polsce oraz w Holandii jest dokładnie taka sama – 4,4 proc. (na podstawie publikacji Eurostatu za grudzień). Dane z obu państw są porównywalne, gdyż uzyskiwane dzięki tej samej metodologii – ankiet wśród gospodarstw domowych. W obu przypadkach uwzględnia się także efekt sezonowy na rynku pracy (zimą np. zmniejsza się aktywność rolnictwa czy budowlanki), co także umożliwia lepsze porównanie odczytów.
Ciekawi fakt, że bezrobocie wśród Polek jest nawet niższe niż wśród Holenderek i wynosi odpowiednio 4,5 oraz 4,7 proc. Inny interesujący element: w podziale na wiek bezrobocie osób starszych w wieku 50-64 lata jest także wyższe w Holandii (4,2 proc.) niż w naszym kraju – 3,4 proc.
To wszystko jednak, podkreślmy, wcale nie oznacza, że zatrudnienie w obu krajach wygląda podobnie. Niestety, pozostałe parametry pokazują, jak wiele brakuje nam jeszcze do Holendrów.
Ukryte polskie bezrobocie
Stopa bezrobocia, choć to bardzo wygodny miernik kondycji rynku pracy, informuje nas jedynie, jaki jest odsetek osób, które szukają płatnego zajęcia, do aktywnych zawodowo. Nie dowiemy się na tej podstawie, np. jaki procent osób w wieku produkcyjnym ma zatrudnienie, a przecież to kluczowa informacja dla gospodarki.
Różnice w funkcjonowaniu rynku pracy obu krajów, dobrze pokazuje zestawienie innych danych z Polski oraz z Holandii.
Wspomniane dane Eurostatu informują, że odsetek zatrudnionych w Holandii w wieku 15-64 lata na koniec III kw. 2017 r. wynosił 76,3 proc. W Polsce było to tylko 66,5 proc., czyli prawie 10 pkt proc. mniej.
10 pkt proc. na korzyści Holandii to duża różnica. Aby wyrównać wynik, Polska musiałaby zwiększyć zatrudnienie o 2,4 miliona osób.
Z kolei, gdyby te 2,4 mln, obecnie bierne zawodowo, nagle zaczęły szukać pracy, to stopa bezrobocia skoczyłaby w Polsce z obecnych 4,5 proc. do ponad 16 proc., a liczba bezrobotnych podniosłaby się z ok. 800 tys. osób do 3,2 mln. To bardzo dobrze pokazuje skalę ukrytego w bierności zawodowej bezrobocia – zwraca uwagę Cinkciarz.pl.
Młodsi i starsi zaniżają wynik
Nie jest zaskakujące, że poważne różnice w poziomie zatrudnienia Polaków i Holendrów dotyczą osób w przedziale wiekowym 55-64 lata. U nas ten odsetek wynosi 49,4 proc. (niższy niż np. w Hiszpanii), a w Holandii – aż 66 proc. Od lat jednak kuleje nad Wisłą polityka senioralna w kontekście pracy osób starszych i utrzymywania ich aktywności zawodowej.
Pewną niespodzianką może być natomiast inna informacja: według Eurostatu stopa zatrudnienia osób młodych (15-24 lata) w Polsce wynosi tylko 30 proc., a w Holandii – 64 proc. Oczywiście młodzi Holendrzy nie pracują na pełen etat i znaczna część z nich kontynuuje naukę (45 proc. osób w wieku 25-34 lata ma wyższe wykształcenie, czyli bardzo podobnie jak w Polsce).
Może to oznaczać, że poza brakiem zachęt do systemowego wspierania w zatrudnianiu młodych (np. poprzez podatki dla firm), łączenie pracy z nauką w Polsce nie jest po prostu w modzie.
Mniej intensywnie lecz dłużej
Inne nasze poważne systemowe zaniedbanie polega na tym, że w Polsce brakuje promocji zatrudnienie na niepełny etat. W Holandii ponad 70 proc. kobiet pracuje w niepełnym wymiarze godzin, dzięki czemu łatwiej godzą obowiązki domowe z zawodowymi. W Polsce natomiast ten odsetek wynosi zaledwie 10 proc.
Mniejsza intensywność pracy prawdopodobnie pozwala także Holendrom dłużej utrzymywać się na rynku pracy, dłużej odkładać na emeryturę i cieszyć się jej względnie wysokim poziomem w relacji do ostatnich zarobków.
Holendrzy są aktywni zawodowo przez równo 40 lat, Polacy przez 32,9. To olbrzymia różnica, która stanowi poważne wyzwanie, zwłaszcza dla możliwości zgromadzenia wystarczającego kapitału na jesień życia