8 grudnia 2024

loader

Pożegnanie z bursztynem

Rząd przygotowuje nowelizację prawa geologicznego, która może niemal całkowicie zniszczyć branżę bursztynową. Jedną z nielicznych w której Polska wciąż jeszcze należy do czołówki światowej.

Nawet 400 tys. zł kary za nielegalne wydobycie bursztynu i prawie 80-krotny wzrost opłaty eksploatacyjnej za kilogram wydobytego surowca.
Takie zmiany przewiduje nowelizacja Prawa geologicznego i górniczego, przygotowywana przez rząd. – To sprawi, że wydobycie już kompletnie przestanie się opłacać – narzekają przedstawiciele branży i dodają, że nowe prawo ją wykończy.

Wylewanie z kąpielą

– Nowelizacja ustawy może całkowicie zabić wydobycie bursztynu w Polsce, to wylewanie dziecka z kąpielą – powiedział portalowi money.pl Michał Kosior, dyrektor Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników.
Co się dokładnie zmieni? Nowelizacja m.in. zakłada konieczność posiadania koncesji na praktycznie każdy rodzaj wydobycia bursztynu.
W tej chwili koncesja nie zawsze jest wymagana, co wykorzystuje przede wszystkim wiele firm funkcjonujących na Żuławach Wiślanych. Przepisy nakazują bowiem, by odnaleziony przy okazji innych prac bursztyn zagospodarować. Trzeba to jednak zgłosić wojewódzkiemu geologowi i przedłożyć mu raport z wydobycia. – Innymi słowy, nie można go z powrotem zakopać i zostawić pod ziemią – tłumaczy Michał Kosior. – Dopiero wydobycie na przemysłową skalę wymaga specjalnej koncesji.
Zmiana prawa sprawi, że koncesja będzie już konieczna zawsze, niezależnie od formy wydobycia. – Nawet w okolicach Lubartowa, gdzie mamy kilkadziesiąt hektarów złóż, opłaty praktycznie uniemożliwią zarabianie na bursztynie. Koncesja już na starcie oznacza setki tysięcy złotych kosztu dla potencjalnego chętnego na wydobycie – przewiduje Michał Kosior.

Zabójcza opłata

Na tym jednak nie koniec. Dużo bardziej dotkliwe będzie podniesienie opłaty eksploatacyjnej za wydobycie. Do tej pory wynosiła ona nieco ponad 10 zł za kilogram, teraz ma wzrosnąć do… 800 zł, a więc o prawie 8000 proc.
Skąd taki wzrost? Zdaniem resortu środowiska 800 zł to 10 proc. ceny rynkowej bursztynu. Nie ma jednak czegoś takiego, jak średnia cena bursztynu.
– To nie jest metal, który można przetopić. Bursztyn może mieć różną wagę, kolor, zanieczyszczenie czy przezroczystość. Prawdopodobnie resort zasugerował się ceną bursztynu o największej masie i najwyższej jakości. – Problem w tym, że 3/4 znajdowanych na Żuławach bursztynów to takie wielkości 3-5 mm, a więc ważące 1-2 g, które są warte 50-100 złotych za kilogram – twierdzi Michał Kosior. – Oczywiście, są też takie cenne unikaty, że kupujący płacą za nie 20 tys. zł. Takie okazy znajduje się raz na 10 tys. ton.
Podobnego zdania jest prof. dr hab. inż. Krzysztof Galos z Instytut Gospodarki Surowcami i Energią PAN Kraków. W opinii przesłanej resortowi naukowiec wskazał, że „operowanie jednym poziomem cen bursztynu jest całkowitym nieporozumieniem, gdyż dla bryłek o wadze >40 g cena ta w zł/kg może być nawet 40-50 razy wyższa niż dla bursztynu w klasie 0,5-1 g”.
Gdyby przyjąć typowe udziały tych klas w złożach w rejonie Gdańska oraz Lubartowa, to można szacować, że przy obecnych pułapach cenowych średnia cena bursztynu kształtowałaby się w przedziale 1500-3000 zł/kg, maksymalnie 4000 zł/kg. Na pewno nie rzędu 8000 zł/kg. – twierdzi prof. Galos.
Wtóruje mu prof. Marek Nieć z Akademii Górniczo-Hutniczej. – Stawka opłaty za wydobywanie bursztynu jest wysoka, może skłaniać do pozyskiwania go drogą przemytu – wytyka błędy w ustawie i dodaje, że „w czasie eksploatacji pozyskiwany jest zwykle bursztyn, którego tylko część spełnia wymagania jubilerskie”.
W takim przypadku niemal każdy kilogram wydobytego bursztynu to już na starcie strata przynajmniej 600 złotych. – A gdzie tu inne koszty? – pyta Michał Kosior.

Drakońskie kary i wywłaszczenia

Nowa ustawa wprowadza również sankcje wynoszące 400 tys. zł za wydobycie jantaru bez koncesji. – Jesteśmy za tym, by karać nielegalne niszczenie środowiska w poszukiwaniu bursztynu, ale dlaczego wysokość kar jest 8 razy większa, niż przy nielegalnym wydobyciu węgla? – pyta Michał Kosior.
Prof. Marek Nieć także uważa, że kara jest zbyt wysoka. – Ze względu na duże ryzyko niepowodzenia poszukiwań lub rozpoznawania złóż, może zniechęcić do legalnego ich prowadzenia – podkreśla.
To nie jedyne zmiany, które spędzają sen z powiek przedstawicielom branży. Dyrektor Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników zauważa, że po wejściu w życie nowej ustawy, bursztyn znaleziony na prywatnych posesjach nie będzie już należał do właściciela, jak ma to miejsce obecnie, tylko automatycznie stanie się własnością Skarbu Państwa.
– Możemy więc wyobrazić sobie skrajną sytuację, że będzie dochodzić do wywłaszczeń ze względu na odkryte na działce złoża bursztynu – uważa Michał Kosior.
Ministerstwo Środowiska podkreśla, że „włączenie bursztynu do katalogu kopalin objętych własnością górniczą będzie skutkowało przede wszystkim tym, że prawo własności do tego niezwykle cennego surowca będzie przysługiwało Skarbowi Państwa. Zatem korzyści z jego pozyskiwania będą czerpać nie tylko przedsiębiorcy, czy też właściciele nieruchomości, lecz ogół obywateli.”

Skazani na import?

Wobec nieopłacalnego wydobycia Polska może być skazana na import surowca. Jak wskazuje ekspert, już teraz większość bursztynu na polskim rynku jest sprowadzana z Ukrainy czy Białorusi. Największe złoża bursztynu są w obwodzie kaliningradzkim w miejscowości Jantarnyj. Stamtąd jednak importu nie ma, bo władze rosyjskie nie pozwalają na wywóz surowca za granicę, by chronić swój własny rynek.
Do Polski kaliningradzki (ale nie tylko) bursztyn trafia jednak mniej oficjalnymi drogami. Największą kontrabandę celnicy przechwycili wiosną tego roku na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku. – Towar warty 24 mln zł ukryty był w jednej z polskich ciężarówek – informował Marcin Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Funkcjonariusze celni dostrzegli, że pod workami z legalnym towarem zgłoszonym do odprawy ukryte są worki i kartonowe pudła różniące się od pozostałej zawartości. Odnaleziono prawie półtorej tony przemycanego jantaru.
– W zdecydowanej większości były to nieobrobione kamienie – od drobnych, po bryły wielkości nawet strusiego jaja – powiedział Marcin Czajka.
Dla Michała Kosiora z Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników poleganie tylko na imporcie może się na Polsce zemścić. – Nie mamy pewności, że Ukraina czy Białoruś nagle nie wprowadzają embargo na wywóz bursztynu, a wtedy cała branża w Polsce praktycznie pada – zastanawia się ekspert.
Polska bowiem słynie nie tyle z wydobycia bursztynu, co z jego przetwórstwa i produkcji biżuterii. – To właśnie u nas powstają najnowsze style wzornictwa na cały świat. – Może okazać się, że kraj nazywany „bursztynową potęgą” już wkrótce nie będzie wydobywać surowca samodzielnie. To paradoks – mówi Kosior.

Resort niewzruszony

Ministerstwo tłumaczy, że do zmian w przepisach zmusza Polskę Unia Europejska, ale dyrektywy unijne dotyczą przede wszystkim węglowodorów, czyli np. ropy naftowej i gazu.
– Tymczasem wszystko tutaj wrzucone jest do jednego worka, na którym zresztą przyklejona jest łatka „łap złodzieja”. Właśnie tak traktowani są w tej sytuacji bursztynnicy. Proponowaliśmy, by wykreślić z nowelizacji bursztyn i zająć się nim osobno, ale w odpowiedzi usłyszeliśmy, że był na to czas w trakcie konsultacji. Problem w tym, że nawet o nich nie wiedzieliśmy. A poprawki zgłaszane przez geologów, którzy są bardzo krytyczni wobec projektu, są niemal w komplecie odrzucane przez autorów ustawy – komentuje dyrektor Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników Michał Kosior.
Resort nie ma obaw, że zmiany mogą „wykończyć branżę”. „Stanowisko (…) nie jest poparte żadną argumentacją. Twierdzenie, że objęcie bursztynu prawem własności górniczej miałoby zaszkodzić branży wydobycia bursztynu w Polsce nie jest uzasadnione” – poinformował resort w odpowiedzi na nasze pytania.
Z danych Państwowego Instytutu Geologicznego wynika, że w Polsce jest obecnie ponad 1100 ton jantaru w czterech miejscach kraju. Łatwo więc policzyć, że przy wydobyciu całych złóż, państwo z tytułu opłaty eksploatacyjnej dostałoby 880 mln zł.
Najbogatsza pod względem geologicznym jest Lubelszczyzna, jednak tam nie rozpoczęto jeszcze wydobycia. Być może niedługo wystartuje natomiast kopalnia w Możdżanowie koło Słupska.
Według szacunków Polskiego Instytutu Geologicznego sprzed kilku lat, w Polsce może znajdować się nawet 700 tys. ton bursztynu, najwięcej oczywiście na Pomorzu, ale też na północnej Lubelszczyźnie. Rząd liczy też, że zarobi na przekopie Mierzei Wiślanej, gdzie mogą znaleźć się kolejne wielkie złoża.

Złoża bursztynu w Polsce

Górka Lubartowska (lubelskie) 1088 t.
Możdżanowo (pomorskie) 10 t.
Przeróbka (pomorskie) 17 t.
Wiślinka (pomorskie) 3 t.

Źr. money.pl

trybuna.info

Poprzedni

Lewa kadrowa Prawa i Sprawiedliwości

Następny

Nasze ligi liczą się w Europie