10 grudnia 2024

loader

Pryska europejskie poczucie dostatku

pexels

Prognozowany przez ekspertów światowy kryzys żywnościowy wymaga wielu zmian w regulacjach dot. produkcji rolnej – powiedziała prof. SGH Elżbieta Mączyńska. Zaznaczyła, że głód może wywołać falę migracji z biedniejszych krajów do UE czy Stanów Zjednoczonych.

Według Mączyńskiej wojna w Ukrainie uwidoczniła wiele nieprawidłowości współczesnego świata. „Po pierwsze, dowiodła, że powiązania biznesowe nie wystarczą do zapewniania bezpieczeństwa kraju, a po drugie – że europejskie poczucie dostatku i bezpieczeństwa nie musi być wieczne” – wskazała.

Jej zdaniem, jednym z największych problemów, z jakim przyjdzie nam się zmierzyć, jest luka jak powstaje na światowym rynku żywności po zablokowaniu portów na Morzu Czarnym i drastycznemu ograniczeniu eksportu zbóż, kukurydzy czy oleju słonecznikowego z Ukrainy. Przypomniała, że Ukraina to największy pod względem powierzchni kraj w Europie, poza Federacja Rosyjską, a ponad połowę jej terytorium to urodzajne gleby. Z badań i statystyk międzynarodowych wynika, że Ukraina znajduje się w światowej czołówce eksporterów zbóż i roślin oleistych; była np. absolutnym światowym liderem pod względem produkcji oleju słonecznikowego i głównym dostawcą pszenicy do wielu krajów, na przykład do Egiptu.

„Luka jaka powstała na rynku w wyniku wojny już spowodowała znaczący wzrost cen żywności, a zgodnie z prognozami analityków, trend ten jeszcze się nasili, co odczują zwłaszcza kraje mniej zamożne” – powiedziała Mączyńska. Wskazała, że z apogeum niedostatku należy się liczyć w 2023 r. „W tym roku jeszcze są zapasy, ale w przyszłym roku te rezerwy się skurczą i dopiero w 2024 można liczyć na poprawę. Pod warunkiem, że wojna się skończy” – zaznaczyła.

W ocenie ekonomistki, aby uchronić kraje biedniejsze przed głodem, „należy wykluczyć absurdy w zarządzaniu żywnością na świecie”. Przypomniała, że już przed wojną w Ukrainie, na świecie głodowało 700-800 mln ludzi, podczas gdy marnowało się około 30 proc. wyprodukowanego jedzenia.

Z szacunków Instytutu Ochrony Środowiska wynika, że w Polsce marnuje się ok. 5 mln ton żywności rocznie, w UE (dane KE) – 90 mln ton, natomiast światowe marnotrawstwo przekracza 1,3 mld ton. „Na przykład amerykańskie sieci handlowe wyrzucają ok. 50 proc. sprzedawanej żywności tylko dlatego, że mija lub zbliża się termin przydatności do spożycia” – wskazała Mączyńska.

Podkreśliła, że marnotrawstwu jedzenia sprzyjają absurdalne regulacje podatkowe i przepisy sanitarne, które – jak zaznaczyła – „często są tworzone pod naciskiem różnych lobby”. „Np. zakaz karmienia świń resztkami z restauracji czy stołówek jest efektem zabiegów branży paszowej” – wskazała. Zauważyła też, że konsekwencją regulacji niesprzyjających żywnościowej racjonalizacji jest m.in. drastyczne pogorszenie jakości mięsa i ogólnie żywności wytwarzanej przez wielkie koncerny spożywcze, które – jak dodała – wyparły z rynku niewielkie gospodarstwa rodzinne.

„Dlatego powinno się zmienić obowiązujące regulacje, wprowadzając przepisy, które bardziej będą służyły racjonalnemu gospodarowaniu żywością, a nie jej marnowaniu” – zaznaczyła Mączyńska. Jej zdaniem należy m.in. zlikwidować politykę limitów produkcji żywności, ograniczania areałów itp.

Dodała, że jeżeli nic z tym nie zrobimy, to kryzys żywnościowy może spowodować falę migracji z biedniejszych krajów afrykańskich i azjatyckich do bogatej Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych. Zaznaczyła też, że Europa, jak dowiódł kryzys migracyjny z 2015 r., z tym problemem sobie nie radzi.

Profesor Mączyńska wyraziła nadzieję, że kryzys wywołany wojną okaże się lekcją, z której świat wciągnie wnioski. Dodała, że „głód jaki w biedniejszych krajach prognozują eksperci, świadczy o tym, że technologiczny postęp i gospodarka oparta na wiedzy nie równają się gospodarce opartej na mądrości”.

Z danych GUS wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2022 r. wzrosły w stosunku do poprzedniego maja o 13,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 1,7 proc. Najbardziej wzrosły ceny w kategoriach: żywność, energia, paliwa. W porównaniu do poprzedniego roku ceny żywności są już wyższe o 13,5 proc. Według analityków Pekao SA szczyt cen żywności nastąpi pod koniec obecnego roku, gdy tegoroczne zbiory i towary rolno-spożywcze, nawożone drogimi nawozami, będą trafiać wtedy na rynek. Prognozują, że liczone rok do roku ceny żywności, wzrosną wtedy o powyżej 20 procent.

tr/pap

Redakcja

Poprzedni

Chcemy Ukraińców, ale…

Następny

Zubożeliśmy i na tym nie koniec