8 listopada 2024

loader

Przez bałtycką granicę

Wśród towarów przemycanych drogą morską do Polski królują papierosy i inne wyroby tytoniowe oraz bursztyn.

Przemyt przypływa do Polski zarówno w wielkich kontenerowcach, jak i mniejszych jednostkach morskich, sportowych czy turystycznych. Północna granica Polski to obszar wysokiego ryzyka przemytu morskiego. Blisko od nas do innych państw UE oraz do Federacji Rosyjskiej.

Na wielkich i na małych

Mamy trzy wielkie porty gdzie funkcjonują terminale kontenerowe. Przemytowi sprzyja coraz większy obrót handlowy na Wybrzeżu. Nielegalne artykuły mogą do nas jednak przypłynąć nie tylko w gigantycznych statkach. Kontenerowce nie mają wyboru i muszą się zatrzymać w wielkim porcie. Jachty mogą zaś cumować niemal wszędzie. Wykrycie na nich przemytu jest więc niezwykle trudne.
Drogą morską przemyca się głównie papierosy i inne wyroby tytoniowe. Jest to spowodowane niesłabnącą opłacalnością kupowania tych produktów w Azji Wschodniej i niezgłaszania ich na odprawie celnej przy przyjeździe do Polski. Poza tym – bursztyn (zwłaszcza w portach w Gdyni i Gdańsku), co na pozór może dziwić, bo przecież w Polsce też jest znaczące wydobycie bursztynu. Jednak produkcja wyrobów bursztynowych wymaga wciąż rosnących dostaw surowca.

Wszędzie da się coś ukryć

Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni potrafili podczas kontroli na jednej, niewielkiej jednostce turystycznej wykryć ponad 700 tys. szt. papierosów i blisko 350 kg bursztynu.
Takie sukcesy rzadko jednak się zdarzają, a zwalczanie przemytu morskiego jest żmudne i mało skuteczne. Funkcjonariusze podkreślają bowiem, że liczby miejsc, w których można coś ukryć na statku, nie można porównać z jakimkolwiek środkiem transportu na lądzie.
W dodatku, podczas prowadzonych akcji często trzeba wykazywać się sprytem, gdyż tak jak służby celno-skarbowe obserwują przestępców, tak też oni monitorują pracę Krajowej Administracji Skarbowej. Powoduje to, że przemytnicy, widząc funkcjonariuszy, nie ryzykują cumowania, a kontrola przeprowadzona w standardowy sposób może okazać się spóźniona. W związku z tym pojedynki organu celno-skarbowego z przestępcami przypominają nierzadko grę w szachy, gdzie, aby wygrać, trzeba planować kilka ruchów na przód. Z tym jest zaś nienajlepiej.

Potną statek na kawałki

W Krajowej Administracji Skarbowej jest wprawdzie Dział Morski Zwalczania Przestępczości, ale o konkretnych efektach jego działania trudno coś bliższego powiedzieć. Wiadomo jednak, że dział ten ma szerokie uprawnienia.
Gdy funkcjonariusze KAS zdobędą potwierdzoną informację co do miejsca ukrycia nielegalnego ładunku, to mogą nawet dosłownie pociąć statki na kawałki. Podobno tak inwazyjna metoda rewizji jest dość częstym elementem pracy w Dziale Morskim Zwalczania Przestępczości. Jego funkcjonariusze wykorzystują też łodzie patrolowe, które dają im możliwość wejścia na pokład jednostek pływających na Morzu Bałtyckim czy Zalewie Wiślanym.
Do monitorowania podejrzanych statków wykorzystywane są też systemy informatyczne, bardzo ważna jest współpraca z zagranicznymi służbami. Każdy czynnik – wielkość statku, jego bandera, miejsce docelowe, a nawet skład załogi – może mieć znaczenie.
Utrzymanie tych służb i zapewnienie im skutecznych możliwości działania kosztuje niemało. Ważne więc, by były one w stanie udowodnić potrzebę ponoszenia tych nakładów.

trybuna.info

Poprzedni

Jak zejść z kolejki?

Następny

Tytoń wypalany na szaro