Tę autentyczną podobno pieśń wojów Bolesława Krzywoustego możnaby
zaśpiewać i dziś w wielu polskich sklepach rybnych.
Inspekcja Handlowa skontrolowała artykuły spożywcze sprzedawane luzem, na wagę lub na sztuki. Były to przede wszystkim ciasta i ciastka, ale również pieczywo, ryby czy bakalie.
W ponad 80 proc skontrolowanych sklepach spożywczych, supermarketach, cukierniach, piekarniach itp. stwierdzono różne nieprawidłowości. Pracownicy IH sprawdzili również rzetelność obsługi, dokonując zakupu kontrolnego. Zakup kontrolny polega na tym, że inspektorzy występują anonimowo w roli konsumentów i robią zakupy. Okazało się, że w 26 punktach (na 164) sprzedawcy zawyżali należność – liczyli ją według cen wyższych, niż na półkach i wywieszkach, lub według wagi brutto. W 7 sklepach inspektorzy znaleźli żywność przeterminowaną lub nie mogli ustalić terminów ważności, a w 34 były wagi bez aktualnej legalizacji. Jak widać, szczególnie kiepsko jest z uczciwością sprzedawców
Jeśli natomiast chodzi o badane produkty – inspektorzy ocenili ich 1384 – to nieprawidłowości wykryto w ponad 64 proc. skontrolowanych partii, w tym prawie 60 proc. ciastek i ciast, ponad 70 proc. ryb czy ponad trzech czwartych pieczywa. Zastrzeżenia wzbudziło przede wszystkim oznakowanie oraz kiepska jakość.
Przykładowo, ciasta i ciastka miały niewłaściwą strukturę, były gumowate, zawierały strzępki pleśni, barwniki nie podawane w składzie barwniki, albo wykryto w nich inną niż podana na opakowaniu, zaniżoną zawartość składników odżywczych.
Bakalie zawierały konserwanty, których nie powinno w nich być (dyskretnie nie wymienione w składzie), słodycze miały zaś inną niż deklarowana, zawartość cukru lub soli. Natomiast ryby miały nieprzyjemny zapach (oznaka nieświeżości), rozpadały się po ugotowaniu i miały niejednorodną strukturę.
Ta kontrola Inspekcji Handlowej została przeprowadzona w pierwszym półroczu bieżącego roku, ale nic nie wskazuje, by od tego czasu coś się zmieniło na lepsze. Uważajmy więc przy świątecznych zakupach.