7 grudnia 2024

loader

Rynek pracy w stagnacji

fot. Unsplash

28 proc. pracodawców w Polsce chce w II kwartale br. pozyskiwać nowych pracowników, 19 proc. planuje redukcje stanowisk, a 49 proc. firm nie przewiduje zmiany poziomu zatrudnienia – wynika z raportu „Barometr ManpowerGroup Perspektyw Zatrudnienia”.

Według raportu, 28 proc. badanych przedsiębiorstw planuje od kwietnia do końca czerwca zatrudnić nowych pracowników. O konieczności zwolnień mówi 19 proc. organizacji, niemal połowa (49 proc.) pracodawców chce pozostawić liczbę pracowników na dotychczasowym poziomie. 4 proc. firm nie ma sprecyzowanych planów zatrudnienia na nadchodzący czas.

Jak podano, prognoza netto zatrudnienia na najbliższy kwartał, która odzwierciedla nastroje rekrutacyjne firm, wynosi +8 proc. Podkreślono, że jest to wynik o 7 pkt proc. wyższy od prognozy deklarowanej na trzy pierwsze miesiące tego roku, a także o 5 pkt proc. wyższy w porównaniu do II kwartału 2022 roku. Oznacza to, że rynek pracy jest nieco bardziej aktywny, niż w poprzednim kwartale, a organizacje chętniej chcą powiększać swoje zespoły – wskazano.

W II kwartale tego roku pracodawcy chcą powiększać swoje zespoły we wszystkich ośmiu analizowanych obszarach. Na najwięcej ofert pracy mogą liczyć kandydaci z branży energetyki i usług komunalnych (+22 proc.), usług komunikacyjnych (+21 proc.) oraz w sektorze transportu, logistyki i motoryzacji (+19 proc.). Niższe, choć wciąż optymistyczne prognozy zatrudnienia, deklarują pracodawcy z obszaru nauk przyrodniczych i opieki zdrowotnej (+11 proc.), finansów i nieruchomości (+9 proc.), IT (+8 proc.), a także przemysłu i surowców (+8 proc.). W branży dóbr i usług konsumpcyjnych można mówić o pewnej stabilizacji rynku – tutaj prognoza rekrutacyjna deklarowana przez pracodawców na najbliższy czas to +1 proc.

Jak zaznaczył dyrektor zarządzający ManpowerGroup w Polsce Tomasz Walenczak, aktualna prognoza rekrutacyjna firm, choć lepsza od poprzedniego kwartału, nadal jest daleka od dwucyfrowych wskazań notowanych przed pandemią. „Mimo wzrostu ogólnej prognozy, a także wzrostów w ujęciu kwartalnym w niemal wszystkich badanych przez nas sektorach nie spodziewamy się aż tak dużej dynamiki zmian na rynku pracy. Polscy pracodawcy bardzo szybko reagują na zmieniającą się sytuację na rynku, weryfikując swoje plany rekrutacyjne, a ta nadal nie jest komfortowa. Mimo poprawy nastrojów wynikających z danych nadal widzimy dużą ostrożność firm w decyzjach związanych z personelem” – stwierdził Walenczak.

Dodał, że wzrost prognozy w stosunku do pierwszego kwartału jest często obserwowany w cyklu funkcjonowania rynku pracy. „Na początku roku firmy uwalniają budżety na zatrudnienie nowego personelu, startują też inwestycje, które często są wstrzymane na czas zimy” – zauważył.

Zwrócił uwagę, że odnotowane w bieżącym badaniu wzrosty zatrudnienia mogą być zapowiedzią ożywienia, m.in. w obszarze motoryzacji, który boryka się ze skutkami załamania łańcucha dostaw i braku komponentów. „Ożywienie obserwujemy również w firmach produkujących komponenty dla przemysłu zbrojeniowego. Bez względu na sytuację na rynku talent dalej będzie w cenie. Firmy z obszaru usług komunikacyjnych, life science, finansów i nieruchomości, które wskazują najwyższe prognozy zatrudnienia będą mierzyć się z trudnościami w znalezieniu pracowników o pożądanych kompetencjach” – ocenił Walenczak.

Biorąc pod uwagę dane dla regionów Polski, najwięcej nowych pracowników chcą pozyskiwać firmy zlokalizowane na północnym-zachodzie (+27 proc.) i na wschodzie (+13 proc.). Mniej korzystne, lecz wciąż dodatnie prognozy zatrudnienia zadeklarowali pracodawcy z centrum (+10), południa (+7 proc.) oraz południowego-zachodu (+5 proc.) kraju. Zwolnień należy natomiast spodziewać się wśród organizacji zlokalizowanych w północnej Polsce (-4 proc.).

„Prognozy dla regionów są faktycznym odzwierciedleniem panujących nastrojów u pracodawców. Optymizm na północnym-zachodzie, dla którego odnotowaliśmy najwyższe wskazania, to skutek wielu inwestycji w tym regionie, na przykład w obszarze logistyki czy magazynowania. Jednocześnie firmy tam zlokalizowane mierzą się z dużą skalą niedoboru talentów, wynikającą z uruchomienia wielu nowych miejsc pracy we wschodnich Niemczech, na które rekrutowani są pracownicy z Polski. Na drugim biegunie mamy region północny z redukcjami zatrudnienia. W tym przypadku warto odnieść się do sektora usług dla biznesu, licznego w Trójmieście, w którym wiele organizacji miało okazję współpracować z globalnymi firmami big tech. Te z kolei w ostatnim czasie zdecydowały się na redukcje zatrudnienia, co finalnie także odbiło się na działaniach dostawców” – stwierdził dyrektor zarządzający ManpowerGroup w Polsce.

W II kwartale br. najbardziej otwarte na powiększanie swoich zespołów są duże organizacje zatrudniające powyżej 250 pracowników (+22 proc.). Średnie przedsiębiorstwa (50-249 pracowników) oraz mikrofirmy (do 10 pracowników) wskazują na prognozę zatrudnienia odpowiednio na poziomie +6 proc. oraz +8 proc. O konieczności redukcji etatów mówią pracodawcy reprezentujący sektor małych organizacji (10-49 osób) z prognozą -2 procent.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Zrobiło nam się lepiej?

Następny

Inflacja nie chce odchodzić