Nie wiadomo, kiedy powstanie Południowa Obwodnica Warszawy. Inwestycję opóźnia spór o filtry spalin, bo resort infrastruktury nie chce ich tam zainstalować, mimo postulatów mieszkańców.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa aktywnie włączyło się w walkę, toczoną przez Prawo i Sprawiedliwość z opozycją. Resort zaatakował prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, ale nie na froncie reprywatyzacyjnym, co skutecznie robi komisja weryfikacyjna do spraw reprywatyzacji, lecz na drogowym. Przy okazji, resort próbuje odwrócić uwagę od własnych zaniedbań.
Hanna Gronkiewicz-Waltz już nie jest wprawdzie wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej, ale oczywiście jest kojarzona z tą partią. Atak na prezydent Warszawy zawsze więc może przynieść korzyści polityczno-sondażowe, a poza tym jest zgodny z polityką PiS-u, polegającą między innymi na zrzucaniu swoich win na innych.
To prezydent stolicy opóźnia
Ministerstwo Infrastruktur i Budownictwa w oficjalnym komunikacie zarzuciło Hannie Gronkiewicz-Waltz, iż jej urzędnicy podejmują „próbę odwrócenia uwagi opinii publicznej od problemów, jakie z winy miasta występują przy budowie Południowej Obwodnicy Warszawy”.
Resort stwierdza – najzupełniej słusznie – że Południowa Obwodnica Warszawy jest drogą, na którą czekają nie tylko mieszkańcy Warszawy.
„Drogą, której budowa znacząco poprawi sytuację komunikacyjną osób poruszających się zarówno w ruchu aglomeracyjnym, jak i w ruchu tranzytowym. Temat Południowej Obwodnicy Warszawy jest nam bliski, a rząd Prawa i Sprawiedliwości i Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk są zdeterminowani, aby inwestycja powstała w zakładanym czasie” – wyraża swe przeświadczenie resort. I ubolewa, że wykonawca tunelu nie może wejść na plac budowy i nie może rozpocząć robót.
Nie może zaś tego zrobić, ponieważ ministerstwo czeka na przeniesienie placu targowego z miejsca, w którym rozpocznie się budowa obwodnicy. Czeka bezskutecznie. „Niestety służby nadzorowane przez Prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz nie potrafią tego dokonać. Z tego powodu zaczęliśmy już notować opóźnienie w tej inwestycji” – oskarża resort infrastruktury i budownictwa.
Czy będą tam filtry?
Południowa Obwodnica Warszawy stanowić będzie fragment drogi ekspresowej S2. Na jednym z odcinków, przechodzącym przez dzielnicę Ursynów, obwodnica przeprowadzona zostanie w tunelu. I w tym właśnie miejscu jest pies pogrzebany. Komunikat ministerstwa infrastruktury jakby mimochodem nawiązuje do głównego problemu związanego z tunelem obwodnicy.
Otóż, jak pisze resort, tunel na Ursynowie jest pierwszym tunelem w Polsce, w którego projekcie budowlanym zostały ujęte miejsca, w których mogą zostać umieszczone filtry powietrza. Filtry, które mogą zostać zainstalowane – zgodnie z obowiązującym prawem – dopiero po dokonaniu tak zwanej analizy porealizacyjnej.
„Zdajemy sobie sprawę, jak doniosła jest to inwestycja. Standardowo analiza porealizacyjna rozpoczyna się rok po udostępnieniu drogi kierowcom. W przypadku tunelu w ramach Południowej Obwodnicy Warszawy rozpocznie się ona od razu, w dniu jego otwarcia. Filtry, które mogą zostać zainstalowane w tunelu na Południowej Obwodnicy Warszawy, będą pierwszymi tego typu urządzeniami w Polsce. Już teraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szuka potencjalnych wykonawców analizy porealizacyjnej i jednocześnie analizuje rozwiązania techniczne możliwe do zastosowania w celu podczyszczenia powietrza wydostającego się z tunelu” – oświadcza Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa.
Dodaje też, że przywoływany niekiedy przykład odnoszący się do ekranów akustycznych przy drodze ekspresowej S8 na terenie Warszawy, mający być rzekomym dowodem na przewlekłość postępowań, obciąża marszałka Województwa Mazowieckiego.
Winni są inni
Z komunikatu resortu trudno zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Czytamy w nim także, iż marszałek Województwa Mazowieckiego prowadzi spór z GDDKiA co do działań podejmowanych po analizie porealizacyjnej, i że ministerstwo: „Sprawę decyzji środowiskowej dotyczącej Południowej Obwodnicy Warszawy uważa za zamkniętą”.
Na koniec resort wystepuje z płomiennym apelem, aby władze Warszawy, na czele z panią prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz, podjęły wreszcie działania, dzięki którym wykonawca tej historycznej, oczekiwanej inwestycji będzie mógł przystąpić do pracy, czyli do budowy tej drogi. Drogi, której warszawiacy potrzebują. Drogi, która powstanie dzięki determinacji rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Sytuacja, w której wykonawca nie może wejść na budowę musi się zaś skończyć jak najszybciej – więc ministerstwo oczekuje, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz dołoży wszelkich starań, aby tak się stało.
Komunikat resortu infrastruktury i budownictwa pisany jest ezopowym jezykiem, więc ewentualny czytelnik nie dowie się z niego, czego dotyczy wspomniany spór marszałka Województwa Mazowieckiego z GDDKiA, oraz jakie sprawy środowiskowe ministerstwo „uważa za zamknięte”.
Ta niezrozumiałość to świadomy zabieg resortowych pisarzy, którzy nie chcą nawet słowem zdradzić, że cały problem związany z tunelem Południowej Obwodnicy Warszawy wynika z woluntarystycznych, antyspołecznych decyzji PiS-owskiego Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Zrobimy tak, jak chcemy
Wyjaśnijmy zatem, że gdy postanowiono zbudować tunel na Ursynowie, ratusz stolicy wystąpił o zainstalowanie w nim filtrów spalin. Było to wynikiem wcześniejszej petycji kilku tysięcy mieszkańców Ursynowa, którzy zażądali, aby inwestor został zobowiązany do montażu filtrów spalin w wentylatorniach tunelu.
PiS-owski wojewoda mazowiecki oczywiście odrzucił tę petycję – i zezwolił na budowę tunelu Południowej Obwodnicy bez filtrów. Urząd miasta Warszawy odwołał się zaś od tej decyzji wojewody.
Władze Warszawy zarzucają wojewodzie, że stanął po stronie inwestora, nie uwzględnił interesu społecznego i kompletnie zignorował wszystkie argumenty mieszkańców oraz ratusza.
A argumenty te są ważkie, bo obwodnicę jedynie 110 metrów będzie dzielić od najbliższych bloków, w niedalekiej odległości budowany jest Szpital Południowy i funkcjonuje też Centrum Onkologii. W takim miejscu filtry spalin stanowią więc konieczność.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa oraz wojewoda mazowiecki zgodzili się jednak na budowę ursynowskiego odcinka Południowej Obwodnicy Warszawy bez montażu filtrów. I zdania oczywiście nie zmienią. Tak więc podziemny tunel o długości ponad dwóch kilometrów, przecinający Ursynów, będzie generował tony szkodliwych spalin. Chcąc zaś odwrócić uwagę od własnych, nieprawidłowych decyzji, ministerstwo atakuje władze Warszawy.
Plebs nie będzie nam dyktował
Dlaczego resort infrastruktury uparł się, by zbudować tunel obwodnicy bez filtrów – i rozważyć ich zainstalowanie dopiero po przeprowadzeniu tzw. „analizy porealizacyjnej” czyli praktycznie na święty nigdy?
Otóż, jest kilka powodów. Po pierwsze, urzędnicy resortu z ministrem na czele, chcą iść jak najbardziej na rekę włoskim i tureckim wykonawcom obwodnicy – i nie zamierzają sprawiać im żadnych kłopotów, zwłaszcza takich, które mogą podnieść koszty budowy. Po drugie, szefostwu resortu jest dokładnie obojętne, czy w tunelu obwodnicy będą filtry spalin czy nie, bo przecież oni tam nie mieszkają.
Po trzecie wreszcie i najważniejsze – tu chodzi o całą filozofię sprawowania władzy przez PiS. Otóż nie może być tak, że jakieś petycje ludności będą podważać światłe decyzje rządu. Byłby to niebezpieczny precedens, na który godzić się nie wolno. I właśnie dlatego w tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy nie zainstaluje się żadnych filtrów spalin.