Okazuje się, że osoby, które zaciągnęły kredyty w szwajcarskiej walucie, wcale nie płacą aż tak wysokich rat, jak się powszechnie wydaje.
To ile wynosi kurs franka szwajcarskiego w Polsce zależy od dwóch czynników – relacji złotego do euro oraz euro do franka.
Od grudnia ubiegłego roku kurs franka w Polsce zauważalnie spadał. Było to jednak spowodowane przede wszystkim umacnianiem się złotego w stosunku do euro. Od kwietnia „frankowiczom” pomaga również i drugi czynnik – osłabianie się franka wobec euro. Pozytywny wpływ drugiego czynnika obserwujemy od kwietnia, kiedy kurs EUR/CHF zaczął zauważalnie rosnąć z ok. 1,06 do 1,1.
Należy zwrócić uwagę, że kurs EUR/CHF właśnie przekroczył poziom 1,1. Oznacza to, że frank jest najsłabszy w odniesieniu do euro od ponad roku. Gdyby ten trend był kontynuowany i osiągnął poziom 1,2, to kurs w Polsce spadłby do ok. 3,50 zł.
Zapomnieć o czarnym czwartku
Kurs euro wobec franka jest najwyższy od czerwca 2016 r. Z drugiej jednak strony, wciąż daleko jeszcze do poziomów, które obserwowaliśmy przed tzw. „czarnym czwartkiem”, czyli przed 15 stycznia 2015 r. Przypomnijmy, że właśnie do tego dnia szwajcarski bank narodowy pilnował, aby kurs euro wobec franka nie spadł poniżej 1,2.
Nie można jednak wykluczyć, że frank dalej będzie się osłabiał, a kurs stopniowo zbliżał do 1,2. Przypomnijmy, że jego umocnienie często było argumentowane tym, że jest on tzw. bezpieczną przystanią – tymczasem w ostatnim czasie zmniejszają się różnego rodzaju obawy i zagrożenia. Taka „przystań” wydaje się więc mniej przydatna, zaś pieniądze mogą z niej wypływać i osłabiać szwajcarska walutę. Gdyby kurs powrócił do poziomu 1,2 to w Polsce wysokość raty kredytu we frankach o wartości 300 000 zł, zaciągniętego na 30 lat, spadłaby z obecnego poziomu 1921 zł do 1746 zł.
Niech „frankowicze” nie narzekają
Niestety nie można wykluczyć, że nagle pojawią się jakieś nowe czynniki ryzyka – i frank znowu zyska na popularności. W dłuższym okresie zagrożeniem dla frankowiczów są również podwyżki stóp procentowych. Raty mogą wzrosnąć, gdy Szwajcarzy je podniosą. W ostatnich latach były jednak one obniżane i działały na korzyść kredytobiorców frankowych.
Mimo, że obecny kurs franka w Polsce (ok. 3,85 zł) jest istotnie wyższy niż przed czarnym czwartkiem (kiedy to wynosił 3,40 zł – 3,50 zł), to różnica w wysokości raty nie jest aż tak odczuwalna. Dla przykładu w 2014 r. rata naszego przykładowego kredytu o wartości 300 tys zł wynosiła średnio ok. 1872 zł. Obecnie jest to ok. 1921 zł, czyli tylko o 49 zł więcej.
Różnica jest niewielka dzięki temu, że wzrost kursu częściowo został zniwelowany przez spadek stóp procentowych. LIBOR (wysokość oprocentowania depozytów i kredytów na rynku międzybankowym w Londynie) trzymiesięczny dla franka, od którego jest uzależnione oprocentowanie większości kredytów w szwajcarskiej walucie, jest ujemny i wynosi minus 0,73 proc. Jeśli jednak stopy w Szwajcarii przestałyby być ujemne, to przy zachowaniu obecnego kursu, rata wzrosłaby do 2069 zł – czyli o prawie 150 zł.