Najpierw wymierzana jest surowa kara, konsument z zadowoleniem widzi, że ktoś dba o jego interesy, a potem niejednokrotnie okazuje się, że nieuczciwe firmy nie płacą nawet grosza
Gdy słyszymy o karach finansowych, wymierzanych różnym firmom przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, możemy nabrać przekonania, że instytucja ta skutecznie dba o nasze interesy. Niestety, niejednokrotnie jest to zwykłą fikcją. Zdarza się bowiem, że po wielu latach te kary są uznawane przez sądy za całkowicie nieuzasadnione i uchylane. W rezultacie, ukarana firma nie płaci ani grosza – więc może nadal postępować tak jak dotychczas.
Decyzja, która została na papierze
Niedawnym przykładem sądowej porażki UOKiK – a zatem, także i konsumentów – mogą być dwa wyroki Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie przedsiębiorstw Jubiler oraz Anyro.
Sąd Apelacyjny oddalił apelacje prezesa UOKiK od wcześniejszych wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, dotyczących obu firm.
SOKiK, orzekając w pierwszej instancji uchylił decyzje prezes urzędu (była nią wówczas Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel) z grudnia 2013 r. dotyczące Jubilera i Anyro, oraz stwierdził, że zostały one wydane z rażącym naruszeniem prawa.
Prezes UOKiK odwołał się od tych wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów do Sądu Apelacyjnego. Jak widać, odwołanie okazało się bezskuteczne.
W swej decyzji z grudnia 2013 r., obalonej przez SOKiK, prezes UOKiK uznała, że praktyką ograniczającą konkurencję jest zawarcie nielegalnych porozumień (zmowy cenowej) przez Jubilera i Anyro, firmy oferujące zegarki popularnych marek. Porozumienia te zawierano z przedsiębiorcami prowadzącymi sprzedaż detaliczną wspomnianych zegarków.
Porozumienia, kwestionowane przez prezes Kransodębską-Tomkiel, miały polegać na ustalaniu minimalnych cen sprzedaży zegarków, oferowanych za pośrednictwem tradycyjnych i internetowych kanałów sprzedaży. Kto się wyłamał i sprzedawał taniej, temu groziła kara: Jubiler i Anyro mogły zawiesić z nim współpracę lub drastycznie pogorszyć jej warunki.
Nie sprzedawać za tanio
Prezes Krasnodębska-Tomkiel wymierzyła wówczas Jubilerowi i Anyro ponad 1,1 mln zł łącznych kar za zmowy cenowe. Uznała, że dwaj dystrybutorzy zegarków zawierali ze swoimi partnerami detalicznymi zmowy cenowe, których skutkiem była wyższa cena produktów oferowanych przez uczestników porozumienia.
„Postępowania wykazały, że obie spółki ustalały ze swoimi dystrybutorami minimalne ceny detaliczne sprzedaży zegarków” – stwierdzał komunikat UOKiK wydany po decyzjach prezes z grudnia 2013 r. I poniżej tych cen nie wolno było zejść.
PHU Jubiler i Anyro&Co należały do jednej grupy kapitałowej. Firmy były dystrybutorem hurtowym m.in. zegarków marek: Hugo Boss, Tommy Hilfiger, Citizen, Fossil, Kenneth Cole, Roamer , Adidas i Emporio Armani.
UOKiK doszedł do wniosku, że oba te przedsiębiorstwa ustalały ze swoimi partnerami handlowymi detaliczne ceny minimalne, poprzez wyznaczenie maksymalnego rabatu, który przedsiębiorcy ci mogli stosować.
Kontrahentom, którzy nie zastosowali się do ustaleń, grożono m.in. obniżeniem marży i nałożeniem obowiązku płatności gotówką za otrzymany towar. PHU Jubiler miał stosować zakwestionowaną praktykę od listopada 2010 r., a Anyro&Co – co najmniej od lipca 2009 r. Obaj przedsiębiorcy prowadzili regularny monitoring cen stosowanych przez kontrahentów i reagowali na każde odstępstwa od ustalonych zasad.
„Zgromadzone dowody, m.in. e-maile wysyłane przez członków zarządu do pracowników – wskazywały, że PHU Jubiler i Anyro&Co zdawały sobie sprawę z nielegalności zawartych przez nie z dystrybutorami porozumień i podejmowały działania zapobiegające ich wykryciu na przykład poprzez ograniczenie korespondencji elektronicznej dotyczącej porozumienia i przekazywanie informacji ustnie” – wskazywał UOKiK.
Sądowa zabawa na koszt podatnika
Za zawarcie nielegalnego porozumienia o ustalaniu cen, prezes UOKiK nałożyła na PHU Jubiler karę w wysokości 819 496,16 zł, a na Anyro&Co – 331 819,48 zł. Jak widać, kary ustalono nadzwyczaj precyzyjnie, co jednak na nic się nie przydało.
Kary te zostały anulowane przez wyroki Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prezes UOKiK – następca Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel – odwołał się od tych wyroków do Sądu Apelacyjnego. I ponownie poniósł klęskę, bo Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wcześniejsze wyroki SOKiK (z drobną zmianą – nie uważał już, że prezes Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel dopuściła się rażącego naruszenia prawa, lecz tylko zwykłego).
Za całe to bezskuteczne postępowanie szefów UOKiK zapłacili oczywiście polscy podatnicy, z pieniędzy których finansowany jest budżet Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do budżetu nie wpłynęła zaś kwota ponad 1,1 mln zł z tytułu wymierzonych kar.
Sąd Apelacyjny orzekł, że Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel w swojej decyzji grudnia 2013 r. nie ustaliła, kto uczestniczył w porozumieniu oraz jakie są udziały tych przedsiębiorców w rynku.
Sąd wskazał, że z definicji porozumienia wynika, że musi być ono zawarte przez co najmniej dwie strony. Możliwe jest wprawdzie prowadzenie postępowania przeciwko jednemu podmiotowi, ale należy precyzyjnie określić krąg uczestników porozumienia – czego prezes Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel nie zrobiła.
Dziwna nieznajomość prawa
Sąd Apelacyjny w tej sytuacji nie miał wyjścia i musiał stwierdzić, że prezes UOKiK nie wskazał prawidłowo podmiotów biorących udział w nielegalnym porozumieniu. Nie określła bowiem, z jakimi sklepami detalicznymi Jubiler i Anyro dogadywali się w sprawie cen zegarków.
Był to zatem błąd nie tyle merytoryczny – bo zmowa cenowa faktycznie była – co formalny. Błąd ten jednak w oczywisty sposób uniemożliwił utrzymanie kar, nałożonych na obie firmy.
Tak więc, nielegalne porozumienie dotyczące cen zostało wykryte. I niestety na tym się skończyło.
Okazało się bowiem, że prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel wydała swoją decyzję z rozbrajającą wręcz nieznajomością przepisów prawa – z czego wszyscy mogli być zadowoleni (oczywiście oprócz klientów). Z jednej strony, UOKiK mógł się bowiem popisać aktywnością i wykazać że coś robi – z drugiej zaś, obie ukarane firmy zdołały z łatwością uniknąć kar.
I tak właśnie wygląda w praktyce ochrona praw konsumentów w Polsce. Nielegalne zawyżanie cen jest dość powszechnie praktykowane, wiadomo nawet, kto i kiedy to robi – tyle, że rzadko udaje się kogoś za to skutecznie ukarać.