8 grudnia 2024

loader

W uzdrowiskach nie jest zdrowo

Żadna z kontrolowanych przez NIK miejscowości nie spełniła wymogów określonych dla uzdrowisk. Nie przeszkadza to jednak ani urzędnikom, ani kuracjuszom.

Polacy chętnie odwiedzają sanatoria. Pobyt w nich jest przyjemny i może dostarczyć miłych wrażeń – choć wątpliwe, czy będzie też skuteczny z leczniczego punktu widzenia.
Okazuje się bowiem, że w żadnej z 11 skontrolowanych przez NIK miejscowości sanatoryjnych nie spełniono wszystkich wymogów, jakie w Polsce muszą wypełniać uzdrowiska. Ministrom zdrowia to jednak zupełnie nie przeszkadzało – i w latach 2014 – 2016 (ten właśnie okres objęła kontrola) potwierdzali możliwość prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego we wszystkich tych miejscowościach, mimo że nie odpowiadały one warunkom.

Minister akceptuje wszystko

Nadzór resortu zdrowia nad lecznictwem uzdrowiskowym generalnie był nieskuteczny. „Minister nierzetelnie weryfikował spełnianie wymogów określonych dla uzdrowisk, a także nie monitorował zachowywania warunków leczniczych i środowiskowych na ich obszarze” – stwierdza Najwyższa Izba Kontroli.
W aż dziesięciu (Kamień Pomorski, Kołobrzeg, Krasnobród, Muszyna, Nałęczów, Połczyn-Zdrój, Rabka-Zdrój, Wapienne, Złockie i Żegiestów) przekroczono np. dopuszczalne normy hałasu.
Przekroczenia w porze dziennej sięgały od 3 proc. do 42 proc, a w porze nocnej od 8 do 29 proc. Pewnie gdyby skontrolowano Ciechocinek, przekroczenia byłyby jeszcze wyższe.
Tylko Dąbki okazały się chlubnym, cichym wyjątkiem. Oczywiście, zwykle hałas dochodził z miejsc, w których wesoło bawili się kuracjusze.
W dwóch uzdrowiskach (Dąbki i Krasnobród), nie wykorzystywano w lecznictwie uzdrowiskowym surowców naturalnych (zwłaszcza borowin), znajdujących się na ich obszarach – choć zgodnie z przepisami, sanatoria powinny je wykorzystywać.

Gdy warto stłuc termometr

No i oczywiście, w skontrolowanych miejscowościach, nie było tak czystego powietrza, jakim powinni oddychać amatorzy sanatoriów.
Wyniki pomiarów zaniżano, żeby nikt się nie czepiał. „Oceny jakości powietrza nie odzwierciedlały rzeczywistego poziomu jego zanieczyszczeń” – stwierdza NIK.
Aby uniknąć przekroczenia norm, badania szkodliwych substancji przeprowadzano na obszarze całego powiatu, a nie w samej miejscowości sanatoryjnej.
Mimo ustawowego obowiązku, samorządy nie monitorowały stanu środowiska w uzdrowiskach (z wyjątkiem doraźnych działań gmin Muszyna i Rabka-Zdrój).

Czasem trudno oddychać

Zastrzeżenia dotyczące jakości powietrza zgłoszono do pięciu miejscowości (Muszyny, Złockiego, Żegiestowa, Rabki-Zdrój oraz Nałęczowa).
Przekraczano tam stężenia 24-godzinne tzw pyłu zawieszonego PM10. Pomimo tych przekroczeń, miejscowości bez problemu otrzymały świadectwa potwierdzające lecznicze właściwości klimatu.
W Polsce jest 45 uzdrowisk, zaś NIK skontrolowała 11. Nie można wprawdzie generalizować, ale widać, że posiadanie statusu uzdrowiska nie gwarantuje w naszym kraju, iz dana miejscowość spełnia wymogi lecznicze.
Wiadomo wprawdzie, że sanatoria nikogo nie wyleczą z żadnej choroby, a rozmaite zabiegi rehabilitacyjne wykonywane w uzdrowiskach miałyby taki sam skutek, gdyby przeprowadzano je na przykład w miejscu zamieszkania kuracjusza.
Pobyt w uzdrowisku to jednak fajny wypoczynek i dodatkowy urlop – który warto przecież spędzać ze świadomością, że przebywa się w zdrowym i przyjaznym środowisku.

trybuna.info

Poprzedni

Porządkowanie świata po trumpowemu

Następny

Patriotyzm przy zakupach