8 grudnia 2024

loader

Wciąż nie wiadomo, kto tam truje

Co roku nawet miliony ludzi na świecie umierają z powodu chorób wywołanych przez zanieczyszczenie środowiska naturalnego.

Szczególnie szkodliwe mogą by ć nadmierne stężenia metali ciężkich. Niestety, lubińskie Zagłębie Miedziowe nie jest wolne od tych problemów.
Najbardziej niebezpieczne są kadm, arsen oraz ołów, potocznie nazywane „pierwiastkami śmierci”. Sieją one spustoszenia w organizmie człowieka, powodując uszkodzenie między innymi układu nerwowego, krwionośnego, pokarmowego i wydalniczego. Zatrucie nimi może objawiać się otępieniem, zaburzeniami widzenia i koordynacji ruchowej. Może też być przyczyną niektórych chorób immunologicznych oraz nowotworowych.

Zostają na bardzo długo

Problem z metalami ciężkimi wynika nie tylko z ich toksyczności, lecz także zdolności do akumulowania się w organizmie człowieka. Skutki zdrowotne stałego lub częstego oddziaływania nawet śladowych ich ilości mogą ujawnić się dopiero po wielu latach.
Warto więc monitorować na bieżąco ich stężenie – zwłaszcza wszędzie tam, gdzie prawdopodobieństwo zatrucia jest wysokie, na przykład w sąsiedztwie hut, elektrociepłowni czy też zakładów chemicznych – czyli właśnie w okolicach takich przedsiębiorstw jak Kombinat Górniczo Hutniczy Miedzi.

Obrona Głogowa przed zatruwaniem

Dlatego właśnie w Głogowie władze samorządowe postanowiły sprawdzić poziom arsenu w organizmach dzieci i młodzieży szkolnej oraz dorosłych mieszkańców. W czwartym kwartale ubiegłego roku około 2 tys. osób przebadano na zawartość tego pierwiastka. Do analizy pobrano próbki moczu, a z każdym uczestnikiem programu przeprowadzono szczegółową ankietę na temat jego sposobu życia i odżywiania się. Wszystkie uzyskane dane są opracowywane przez specjalistów z Instytutu Medycyny Pracy z Łodzi i posłużą jako podstawa do sporządzenia raportu o stanie zdrowia głogowskiej populacji.
Można się spodziewać niezbyt optymistycznych wieści. Z nieoficjalnych informacji, jakie dotarły do redakcji pisma pracowników KGHM „Związkowiec”, wynika, że u około 20 procent przebadanych poziom arsenu jest zbyt wysoki.
I trudno się temu dziwić. Od dawna bowiem wiadomo, że ilości trującego arsenu w głogowskim powietrzu znacznie przekraczają normę, która wynosi 6 ng/metr sześcienny.
Tymczasem z danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu wynika, że w 2015 roku średnia wartość wynosiła 14,09 ng/metr sześcienny, a w 2016 nieco mniej, bo 12,54 ng/metr sześcienny. Dwa razy gorzej niż nakazuje norma.
Niestety, w 2017 roku (od stycznia do października) średnie stężenie arsenu w powietrzu wynosiło już 34,88 ng/metr sześcienny. W tym okresie, czyli w ciągu 10 miesięcy, odnotowano jedynie 40 dni, podczas których norma nie została przekroczona.

Czarny wrzesień

Najwyższe średnie stężenia arsenu odnotowano w kwietniu ubiegłego roku – 64,31 ng/metr sześcienny, oraz we wrześniu – 76,11.
Rekordowe przekroczenia dziennej normy występowały natomiast pomiędzy 18 a 24 września i wynosiły 341 ng/m. sześć., czyli były wyższe od dopuszczalnych prawie sześćdziesięciokrotnie!.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak wyglądała sytuacja w latach wcześniejszych i czy kiedyś było lepiej. Wrocławski WOŚ zaczął bowiem rejestrować zawartość arsenu w powietrzu dopiero w 2014 roku.
Analizując jednak analizując częstotliwość występowania chorób tarczycy, można domniemywać, że skażenie środowiska było faktem również we wcześniejszym okresie.
Zdaniem specjalistów długotrwała ekspozycja na duże dawki arsenu, zwłaszcza w przypadku dzieci i młodzieży, może prowadzić do zaburzenia funkcjonowania tego niezwykle ważnego gruczołu dokrewnego.
Jest to co prawda dowód pośredni, ale z upublicznionych danych Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego obejmujących lata 2009–2013 wynika, iż wskaźnik dzieci i młodzieży leczonych z powodu chorób tarczycy w Zagłębiu Miedziowym był znacząco wyższy niż w całym województwie dolnośląskim – wskazuje „Związkowiec”. Zastanawiający jest też fakt, że pomimo iż najgorzej wyglądała sytuacja w powiecie lubińskim, do tej pory nie podjęto decyzji o stałym monitorowaniu powietrza na tym terenie.

Wespół w zespół

Najwyższa już więc chyba pora, by więcej samorządów tego regionu, wzorem władz Głogowa, aktywniej zajęło się sprawą zanieczyszczenia środowiska. I z takim też wnioskiem wystąpił radny miasta Głogowa – Ryszard Gola-Sienkiewicz. Chce on, aby powołać zespół ds. ochrony środowiska działający m.in. na terenie powiatu głogowskiego.
– Uważam, że w takim zespole powinni znaleźć się również przedstawiciele okolicznych gmin. Zanieczyszczenia rozprzestrzeniają się nie tylko w Głogowie. W przypadku powietrza nie zbudujemy przecież „muru chińskiego”, aby zatrzymać „najazd szkodliwych czynników”. Jestem przekonany, że połączone wysiłki samorządowców z całego naszego regionu to rozwiązanie, które może ułatwić nie tylko znalezienie źródła emisji, ale jest również szansą na podjęcie działań naprawczych – mówi radny.
Pismo „Związkowiec” podkreśla, że najczęściej podejrzenia o zanieczyszczenia powietrza padają pod adresem hut Polskiej Miedzi. Jednak spółka nie poczuwa się do winy i twierdzi, iż ze strony zakładów wszystkie normy środowiskowe są zachowane. Jeśli jest to prawda, to również od władz KGHM należałoby oczekiwać aktywnej pomocy w znalezieniu truciciela i rozwiązaniu problemu.

trybuna.info

Poprzedni

Trzy grosze Pence’a

Następny

Poland, Holland, dwa bratanki?