8 listopada 2024

loader

Wróciliśmy z sieci do sklepów

Unsplash

Po pandemii Polacy wrócili do sklepów stacjonarnych. W marcu 2021 r. 43 proc. badanych deklarowało, że odwiedza je rzadziej, a maju br. ten odsetek spadł do 20 proc. – wynika z badania EY. Zakupy stacjonarne nadal cieszą się większą popularnością niż internetowe.

Firma doradcza poinformowała o wynikach przeprowadzonego przez siebie badania EY – Future Consumer Index, które skupiało się na nawykach konsumenckich.

Jak wskazali autorzy opracowania, dzięki znoszeniu ograniczeń sanitarnych obserwuje się powrót Polaków do sklepów. Chociaż zakupy stacjonarne wciąż są popularniejsze niż online, to można zauważyć wzrost zainteresowania e-commerce (sprzedaż internetową) – zaznaczyli eksperci EY.

W marcu 2021 r. 43 proc. ankietowanych deklarowało, że rzadziej odwiedza sklepy stacjonarne. W maju br. odsetek ten spadł do 20 proc. Ponadto urosło grono konsumentów, którzy wybierają kanał e-commerce. W maju 2022 r. 33 proc. Polaków deklarowało, że będzie zamawiać produkty w sieci zamiast kupować je w sklepach stacjonarnych. To o 9 punktów procentowych (wzrost z 24 proc.) więcej niż jeszcze w marcu 2021 roku – podkreślili.

W przypadku zakupów online 37 proc. uczestników badania jako „jeden z najbardziej frustrujących czynników” wskazało wysokie koszty dostawy, a zbliżony odsetek (36 proc.) – brak zaufania do sprzedawców działających wyłącznie w świecie cyfrowym. W zestawieniu znalazł się również brak możliwości wyboru konkretnego towaru (24 proc. wskazań), a także obawy związane z uszkodzeniem zakupu podczas transportu (20 proc. Polaków).

Zdaniem ekspertów coraz większy wpływ na decyzje konsumentów ma rosnąca inflacja. 61 proc. ankietowanych stwierdziło, że przez rosnące koszty nie stać ich już na wszystko i muszą szukać oszczędności. Eksperci EY podkreślili, że dla większości Polaków internet pozostaje strefą rozrywki. „Należy spodziewać się dalszego rozwoju tego obszaru życia – już teraz 19 proc. Polaków planuje w dłuższej perspektywie spędzać więcej czasu, grając w gry elektroniczne” – wskazano.

Dodano, że 16 proc. ankietowanych zamierza kupować w przyszłości mniej przedmiotów fizycznych, ponieważ więcej czasu spędza w przestrzeni cyfrowej. „Należy spodziewać się, że wraz z rozwojem platform takich jak Metaverse ten odsetek będzie rósł” – ocenili autorzy raportu przytaczający koncepcję przyszłości internetu opartą na wykorzystaniu m.in. technologii rzeczywistości wirtualnej. „Coraz szersze wypieranie świata rzeczywistego przez cyfrowy napotyka jednak blokadę w obszarze zaufania” – zastrzegli eksperci EY. „Obecnie 36 proc. konsumentów nie ma go (lub posiada w minimalny stopniu) do sprzedawców wyłącznie internetowych” – przekazano.

W raporcie EY zaznaczono, że 76 proc. Polaków wstrzymuje się od korzystania z usług finansowych za pośrednictwem kanałów cyfrowych, a 36 proc. nie wykonuje w ten sposób żadnych transakcji, obawiając się o wyciek swoich danych. „W dalszym ciągu preferowany jest również bezpośredni kontakt z fizyczną osobą – 47 proc. ankietowanych nie skorzystałoby z usług bota przy podejmowaniu decyzji dotyczących oszczędności i inwestycji” – dodano.

Przytaczany w informacji prasowej partner EY-Parthenon, ekspert sektora handlu i produktów konsumenckich Grzegorz Przytuła ocenił, że chociaż pandemia COVID-19 zmieniła postrzeganie usług cyfrowych, to „w obszarach związanych z finansami pozostajemy nadal tradycjonalistami, a proces przejścia do świata cyfrowego jest znacznie wolniejszy niż w przypadku zakupów lub rozrywki”.

W opinii Przytuły wpływ na taki stan rzeczy może mieć percepcja potencjalnych zagrożeń. „Nieudane zakupy niosą ze sobą o wiele mniejsze konsekwencje niż potencjalny wyciek wrażliwych danych osobowych i finansowych” – wyjaśnił.


Przygotowana przez EY Polska piąta krajowa edycja badania EY – Future Consumer Index przeprowadzona została w dniach 17-27 maja 2022 roku na grupie 1000 osób w wieku 18-65 lat. EY (wcześniej Ernst and Young) to firma doradczo-audytorska należąca do tzw. wielkiej czwórki (wraz z Deloitte, KPMG i PwC). Spółka działa w 150 krajach i zatrudnia ponad 300 tys. osób – w tym w Polsce 5 tys. specjalistów.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Wasz prezydent, nasz premier

Następny

„Półfaszyści” zagrażają Ameryce