2 grudnia 2024

loader

Z elektromobilnością nie po drodze

fot. Unsplash

Jak to właściwie jest z miłością kierowców do aut napędzanych prądem z baterii? Odpowiedź można uzyskać, nie z deklaracji, ale z danych pokazujących, jak głosują nasze portfele.

Po polskich drogach pod koniec stycznia br. jeździło 67 tys. 97 elektrycznych samochodów osobowych i użytkowych. Oznacza to wzrost w skali miesiąca o 2376 sztuk, czyli o 56 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2022 r. – wynika z raportu Licznik Elektromobilności.

Pod koniec stycznia 2023 r. po polskich drogach jeździło 63 701 elektrycznych samochodów osobowych, z czego w pełni elektryczne auta (BEV, ang. battery electric vehicles) stanowiły 51 proc. (32 555 pojazdów), a pozostałe 49 proc. (31 146 pojazdów) hybrydy typu plug-in (PHEV, ang. plug-in hybrid vehicles) – wynika z raportu Licznika Elektromobilności, opracowanego przez ekspertów z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) i Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA).

Jak przekazali analitycy, pod koniec stycznia br. łączna liczba osobowych i użytkowych samochodów elektrycznych wyniosła 67 tys. 97. Oznacza to wzrost w skali miesiąca o 2376 sztuk, czyli o 56 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2022 r.

Liczba elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych wyniosła 3396 sztuk. Analitycy zwrócili również uwagą na rosnącą flotę elektrycznych motorowerów i motocykli, która pod koniec stycznia sięgnęła 16 tys. 416 sztuk, oraz osobowych i dostawczych samochodów hybrydowych, których ilość wzrosła do 490 tys. 907. „Pod koniec ubiegłego miesiąca park autobusów elektrycznych w Polsce wzrósł do 837 szt.” – przekazali.

Jak poinformowano, pod koniec stycznia 2023 r. w Polsce funkcjonowało 2612 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych, co przekłada się na 5139 punktów. 29 proc. z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 71 proc. – wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. W poprzednim miesiącu uruchomiono 57 nowych, ogólnodostępnych stacji ładowania (123 punkty) – dodano.

„W celu podtrzymania trendu wzrostowego warto rozważyć aktualizację zasad udzielania dotacji w ramach programu Mój Elektryk – z uwagi na wysoki poziom inflacji, coraz niższa liczba wersji poszczególnych modeli BEV mieści się w ustalonym limicie pozwalającym na objęcie pojazdu dofinansowaniem (pod koniec I połowy 2022 r. – 63, pod koniec połowy II już tylko 46)” – ocenił cytowany w informacji prasowej dyrektor zarządzający PSPA Maciej Mazur.

Jak przekazał prezes PZPM Jakub Faryś, zgodnie z podjętą przez Parlament Europejski decyzją, od 2035 roku nie będzie możliwe rejestrowanie pojazdów innych niż bateryjne i wodorowe pojazdy osobowe i dostawcze. „Cel pośredni to rok 2030 i ograniczenie emisji CO2 dla samochodów osobowych o 55 proc., dla dostawczych 50 proc. i 45 proc. dla ciężarowych” – stwierdził. Jego zdaniem, by osiągnąć te cele, niezbędne jest zbudowanie sieci ładowania i tankowania wodorem.

Skojarzenie z krzesłem elektrycznym?

Na koniec 2023 roku, udział elektryków w łącznej sprzedaży nowych samochodów w Polsce sięgnie od 5 do nawet 7 proc. – szacują eksperci Carsmile. Wskazują, że potencjał rynku to nawet 10 proc., ale przeszkodą do osiągnięcia tego poziomu są wysokie ceny elektryków.

Według ekspertów Carsmile, Polska należy do grona najsłabiej zelektryfikowanych państw UE patrząc przez pryzmat udziału elektryków (EV) w rejestracjach nowych samochodów. Przypomnieli za Samarem, że udział aut elektrycznych w nowych rejestracjach samochodów wyniósł w styczniu 3,1 proc.

Zdaniem prezesa internetowej platformy Łukasza Domańskiego, potencjał rynku samochodów zeroemisyjnych jest w Polsce dużo większy niż wskazują aktualne dane o rejestracjach.

Jak podał, w grudniu ub. roku i styczniu tego roku, 10 proc. użytkowników korzystających z konfiguratora aut Carsmile wybrało napęd elektryczny. „Wynik ten oznacza, że już co dziesiąta osoba, która rozpoczyna poszukiwanie auta jest zainteresowana pojazdem elektrycznym. To bardzo dużo jak na polskie warunki” – ocenił. Dodał, że wciąż najpopularniejszym napędem pozostaje „benzyna” z 41-proc. udziałem w wyszukiwanych pojazdach.

Według wiceprezesa Carsmile Michała Knittera, udział elektryków rośnie nie tylko w wyszukiwaniach, ale też w sprzedaży. „Mieliśmy już jeden miesiąc, w którym numerem jeden w naszej sprzedaży, liczonej według modeli, było auto elektryczne” – powiedział. Dodał, że takie sytuacje będą się powtarzać w miarę pojawiania się na rynku promocyjnych ofert zakupu elektryków i presji ze strony marek motoryzacyjnych na sprzedaż pojazdów z napędem zeroemisyjnym.

„Spodziewam się, że na koniec 2023 roku udział aut z napędem elektrycznym osiągnie poziom 5-7 proc. w łącznych rejestracjach” – podał. Jego zdaniem popyt na auta elektryczne będzie stymulowany przez zamówienia flotowe z uwagi na fakt, że elektryfikacja flot firmowych jest popularnym i stosunkowo łatwym w realizacji (na tle innych działań pro klimatycznych) sposobem realizacji strategii ESG przez korporacje.

„Sporo zamówień na pojazdy zeroemisyjne będzie tez napływało z administracji publicznej oraz samorządów ze względu na ustawowy obowiązek zelektryfikowania dużej części flot do 2025 roku” – zaznaczył Knitter.

W ocenie dyrektora generalnego Power Dot w Polsce Grigoriy Grigorieva, to cena aut elektrycznych jest tym głównym powodem, dla którego pierwotnie zainteresowani elektrykami, ostatecznie rezygnują z ich zakupu. „Nowe auta elektryczne stały się wprawdzie dużo bardziej dostępne dzięki dopłatom z programu „Mój elektryk”, ale gdy spojrzymy na ceny samochodów używanych, to elektryki są droższe od aut z tradycyjnym napędem. To samo dotyczy nowych pojazdów elektrycznych, które nie kwalifikują się do dotacji – kosztują więcej od swoich odpowiedników z silnikiem benzynowym” – zaznaczył.

Dodał, że rynek oczekuje od producentów zrównania cen, aby stymulować sprzedaż pojazdów zeroemisyjnych. Szef Power Dot zwrócił też uwagę, że dużo biedniejsza od Polski Rumunia ma już 9-procentowy udział aut zeroemisyjnych w nowych rejestracjach. „Jest to m.in. zasługa atrakcyjnego rządowego programu wspierania elektromobilności, który polega na możliwości zostawienia w rozliczeniu starego samochodu z tradycyjnym napędem” – wskazał.

Przypomniał, że w Polsce program „Mój elektryk” działa od lipca 2021 r. w ofercie dla nabywców indywidualnych, natomiast w najistotniejszym z punktu widzenia rynku segmencie, tj. leasingu i wynajmie długoterminowym, wystartował w drugim kwartale 2022 r.

Z danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych na koniec stycznia 2023 r. w Polsce było zarejestrowanych ponad 31,2 tys. sztuk samochodów elektrycznych. W 2022 r. zarejestrowano w Polsce 12,7 tys. nowych aut w pełni elektrycznych samochodów – wynika z danych Samaru.

Według symulacji ekspertów Carsmile, jeśli Polska wprowadzi spójny i konsekwentny program wspierania elektromobilności, „pierwszy milion” sprzedanych elektryków ma szansę paść w latach 2030-2032. Jeśli natomiast rynek będzie rósł w sposób naturalny, bez wsparcia regulacyjnego i determinacji po stronie producentów aut, osiągnięcie miliona sprzedanych pojazdów zeroemisyjnych będzie trwało bardzo długo – wskazali.

Czeski błąd?

Społeczeństwo w Czechach jest sceptycznie nastawione do elektromobilności, ponieważ Czesi postrzegają pojazdy elektryczne jako niedostępne finansowo – powiedziała w wywiadzie dla portalu Euractiv ekspertka ośrodka badania opinii publicznej STEM Helena Truchla.

„Jest to związane z faktem, że samochody elektryczne są nadal po prostu zbyt drogie dla dużej części społeczeństwa i trochę zbyt science-fiction do codziennego życia” – uważa ekspertka.

Truchla omawiała wyniki ankiety dotyczącej podejścia czeskiego społeczeństwa do elektromobilności, jaką przeprowadził STEM. Wynika z niej, że Czesi są przeciwni planom ograniczenia po 2035 roku sprzedaży aut z silnikami spalinowymi.

Według Truchli negatywne podejście do elektromobilności bierze się u Czechów z niezrozumienia przepisów; badanie pokazało, że wielu ankietowanych myśli, iż po 2035 roku wejdzie całkowity zakaz jazdy samochodami nieelektrycznymi, co nie jest prawdą.

Czechy posiadają jedną z najstarszych w UE flot samochodów; średni wiek czeskich pojazdów wynosi prawie 16 lat, podczas gdy średnia unijna to niemal 12 lat – podaje Euractiv.

„Dla ponad jednej trzeciej Czechów zakup samochodu elektrycznego jest poza wyobraźnią” – dodaje Truchla.

Jak podaje portal Ekovozy.cz, do połowu września w Czechach było jedynie 12 tys. samochodów elektrycznych. Według danych Europejskiego Banku Inwestycyjnego, na które powołuje się Euractiv, tylko jedna piąta Czechów rozważa zakup samochodu elektrycznego, co jest najniższym odsetkiem wśród państw unijnych.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Marsz Niepodległości sypie się

Następny

Historyczne porozumienie lewicy